Rozdział 5-Snape i McGonagall w sypialni

221 16 0
                                    

Tak jak umówiłam się z ciocią Molly dwa dni później stałam przed Norą.
Gospodyni powitała nas tak wesoło i zaprosiła mamę na herbatę. Mnie pokierowała do pokoju bliźniaków, którzy podobno śpią. Zaproponowałam że ich obudzę,Molly życzyła mi powodzenia. Nie znała jeszcze moich sposobów...
Gdy już znalazłam odpowiedni pokój,jeszcze raz obmyśliłam plan. Szybko zmieniłam się profesora Snap'a i wzięłam głęboki oddech. Mówiłam że jestem metamorfomagiem? Nie? To teraz mówię.Myślicie jak zmieniłam się w niego skoro go nie widziałam? Dora mi o nim opowiadała,aż więcej niż bym chciała. Zanim weszłam do pokoju minęła mnie zdziwiona Nimfadora. Zachichotała i zmieniła się w profesor McGonagall.
-Na trzy...raz..-zaczęła odliczać Dora.
-Trzy!-powiedziałam i wparowałyśmy do pokoju. Zastałyśmy śmieszny widok,koło łóżka z literą F nie było nikogo bo właściciel leżał na ziemi i spał. Drugi bliźniak spał poprawnie(dop.auto~jak można spać poprawnie😂)
-Weasley!!-wrzasnęłam jako profesor Snape. Widocznie zdziwieni bliźniacy że słyszą Severusa w swojej sypialni obudzili się od razu.
-Profesor Snape?! Co pan tu robi?-zapytał George.
-Może grzeczniej panie Weasley-teraz do akcji weszła moja siostra.
-Profesor McGonagall?!-Zapytał tym razem Fred
-Profesor Snape doniósł mi że nie przyszliście dzisiaj na zajęcia! Minus 1000 punktów dla Gryfindor!-wrzasnęła, a bliźniacy zbledli słysząc tą liczbę. Ale po chwili na ich ustach wlazł uśmieszek.
Ja z Dorą się przemieniłyśmy się w tym czasie w siebie. Teraz to oni byli na serio zdziwieni.
-Wstawajcie za chwile obiad.-powiedziałam jak gdyby nigdy nic i wyszłam z pokoju razem z Dorą.
Na dole z siostrą przybiłyśmy sobie piątki i śmiałyśmy się z min bliźniaków.
-Udało się?-zapytała ciocia. Witając się ówcześnie z Dorą która tego dnia dopiero teraz pokazała się na dole w kuchni.
-Tak,profesor Snape i McGonagall mają w tym swój udział-powiedziałam śmiejąc się.
-Holly! Mówiłam ci żebyś tego nie robiła więcej!-krzyknęła śmiejąc się mama.
No tak,jak mój brat miał 14 lat a ja 6 to obudziłam go zmieniając się w profesor Sprout, która była jego opiekunką i wrzeszczałam że ma wstawać bo będzie całował mandragory. Na wspomnienie zaśmiałam się. Wtedy jeszcze Hope żyła, a my bawiłyśmy się naszą mocą metamorfomagii, ona też ją posiadała.
Była bardzo ładna, miała ciemno niebieskie oczy, i kruczoczarne włosy, była wysoka i trochę przy kości, ale mi to nie przeszkadzało. Wywodziła się z czytsokrwistego rodu Macmillian, który jako jeden z nie licznych nie miał uprzedzeń do mugolaków.
Resztę wakacji spędziłam na kąpaniu w jeziorze, słuchaniu o Hogwarcie od wszystkich rudzielców(oprócz Rona i Ginny, którzy razem ze mną ich słuchali). I przesiadywania wieczorami na dachu jedząc fasolki wszystkich smaków.Oczywiście wszystko przy akompaniamencie bliźniaków, podczas jedzenia fasolek rozmawialiśmy do jakiego domu trafię. Ja sądziłam że do Hufflepufu lub Recenclavu jak cała rodzina, ale osobiście by mi to pasowało. A bliźniacy że bez dwóch zdań do Gryffindoru. Zgodnie jednak stwierdziliśmy że gdzie nie zostanę przydzielona to i tak będziemy się przyjaźnić. Byłam bardzo szczęśliwa że mam jakiś przyjaciół i nie będę w tamtej wielkiej nowej szkole sama. Nie będę sama.
Ciąg dalszy nastąpi...

Zanim nastanie świt~George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz