To zdarzyło się porankiem.
Może nawet i wieczorem.
Upóściłam filiżankę,
A więc wziełam sobie szklankę.
Posłuchajcie tej historii,
Czy to bujda czy to X-Man,
Wiem, że grzeszę w mowie w piśmie.
Bo ten humor jest jak wiśnieWiatr szumiał cicho za oknem. Promienie słońca tak pięknie wlatywały przez okno do pokoju. Niestety ten spokojny poranek musiał obrucić się w proch dla sąsiadów tych typiar. Tego dnia Diena i Metylda obudziły się w swoim pokoju, w którym stał dziwny wazon z głupimi kwiatami. Metylda krzyknęła do Dieny...
-Ależ głupie te kwiaty!
-Zgadzam się z tym- rzekła Diena
Po bardzo długiej wymianie pogłądów poszły na śniadanie. Gdy Metylda otworzyła lodówkę, wyskoczył z niej chytrusek kradziej Kenan. Był to gość niegodziwy tej lodówki, lecz cóż poradzić z biednymi ludźmi. Diena pochyliła się nad nim, aby sprawdzić poziom jego inteligencji. Wyniósł on 0,00001. Diena była dumna po czym dała do zrozumienia Metyldzie, żeby kazała się wynosić temu Wytworowi. On wyszedł zrezygnowany grożąc im palcem, że nie będą mogły spaaaać tej nocccy. Diewczyny nie przejęły się tym typem, zjadły śniadanie i poszły do swojego przyjaciela, który zwał się... Krzysztof Krawczyk...
![](https://img.wattpad.com/cover/149657252-288-k659963.jpg)
CZYTASZ
Pewnego dnia w lesie...
HumorOpowieść zaczynająca się śmiechowym wierszem może sprowadzić do czegoś głębszego...