V

6 2 0
                                    

Dienie zrobiło się żal Chytruska Kradzieja Kenana. Biła się z myślami -
Jak my mogłyśmy go tak potraktować?! Zato Metylda wcale nie myśla jak Diena. Ona tworzyła plan jak ukraść Słońce.
-Wiesz to dziwak jeden skubany- niegrzecznie skomentowała Chytruska Metylda.
Jej plan dotyczący kradzieży świecącej piłki umieszczonej gdzieś w Kosmosie był według niej ważniejszy.
-Ah Metyldo jak tam- NO KRUCI -przerwała szybko Metylda
-Co-co, o co chodzi?! - Spanikowała  Diena- ja tylko chciałam ci powiedzieć, że zaprosiłam Chytruska Kradzieja Kenana.
-O boszzz. Ja włśnie obmyślałam plan unicestwienia świata!... No trudno...
Diena zmieszała się. Obie poszły do swojego pokoju, gdzie stał dziwny wazon z głupimi kwiatami, aby wziąć bardzo odświętny obrus. To wszystko dla swojego gościa z innej palnety.
Uhhh musimy?- Powiedziała cringe'owana Metyldzia
-Tak, owszem, oczywiście, jasne, że MUSIMY- odpowiedziała Diencia szykując zupę kukurydzianą- I chyba już jest!- pobiegła do drzwi słysząc dzwony kościelne- i przypilnuj zupy!- rzuciła szybko Dienuszka.
-Ok, ok- powiedziała marudnie niczym emo Metylda, lecz nie przypilnowała gotującej się zupy, dlatego toteż zupa uciekła przez okno.
-ok, ok
-Noszz ku...

Pewnego dnia w lesie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz