III

2.7K 192 305
                                    

W tym rozdziale jestem zmuszona zawrzeć ostrzeżenia: PG+16 :) mam na myśli to, co tam wszyscy lubicie

*

- Pomyśleć, że czekałem na tę chwilę dziewięćdziesiąt lat, a teraz jest już za późno.

Litwa zamrugał. Polska spojrzał na niego, jakby wyrwany z zadumy, i dotknął jego dłoni.

- Co się stało, to się nie odstanie. Nasi ludzie na to nie pójdą... zresztą ty też tak naprawdę wcale tego nie chcesz. Zamiast tego może spróbujesz trochę nadgonić za obecną epoką? Dziś wieczorem jesteśmy umówieni na spotkanie, więc co powiesz na to, żebym wybrał ci jakieś ciuchy?
- To pozostało ci, Korono, z... przeszłych epok. Tylkom wcale nie pewien, czy na widzenia mi teraz ochota...

- Ale totalnie się na nich pojawisz! Jutro mamy spotkanie handlowe i dziś wieczór musimy wypaść jak najlepiej. Będą sami starzy znajomi, Węgry i - no dobra, może kilku jeszcze nie znasz, ale i tak musisz tam być. Ja będę mówił, a ty po prostu... się uśmiechaj. Nie chcemy, żeby zaraz zaczęli nas pytać, dlaczego porozumiewasz się samymi "azaliż prosić pardonu muszę u waszmości" i "zaiste spes in virtute, mój wierny sługo". Aha - i w tym świecie nie ma już żadnych sług.

- Dlatego to sam czuwasz nad swoim obejściem?

- Mniej więcej - Polska wzruszył ramionami. - Chodź teraz, koniecznie musimy coś zrobić z twoim ubraniem.

- Masz zatem porządne odzienie? - zapytał Litwa z nadzieją, podążając za przyjacielem na schody.

- A jak! Chyba, że masz na myśli jakieś średniowieczne szmaty... - Polska dostrzegł nierozumiejący wyraz twarzy Litwina i dodał: - Te, które wtedy nosiłeś.

- Może przynajmniej masz wstążkę? - westchnął Litwa, odgarniając sobie włosy z oczu. Polska się uśmiechnął.

- Mam wstążki. Znajdę ci jakąś ładną.

Otworzył drzwi do innej sypialnej komnaty i gestem zawołał Litwina do środka.

- To jest twój pokój. Widzisz tu coś znajomego? Przypomina ci się coś może?

Litwa potrząsnął głową, rozglądając się wkoło. Łoże było za małe, okno za duże - Polska dotknął ściany i nagle z góry rozbłysło jasne światło. Litwa przyjrzał się sufitowi, próbując się zorientować, gdzie zamontowano świece.

- Dobra, rozbieraj się - rozkazał mu Polska, otwierając wysoką szafę i wyrzucając więcej tajemniczych rodzajów odzieży. - Jeśli wyjdziesz do ludzi tak jak teraz, to mogą sobie pomyśleć, że chcesz coś zasugerować...

Litwa westchnął i ukląkł, żeby rozwiązać buty, ale zdejmował je z poczuciem szczerej ulgi. Zaciął się na dziwnym zapięciu spodni, ale zrzucił je w końcu, przyciągając sceptyczne spojrzenie Polaka.

- Człowieku, można wyjść z domu półnago... a można wyjść z domu pół-nago. Lepiej wyjmę ci jeszcze jakieś slipy...

Litwa schwycił w locie jakiś skąpy kawałek materiału i obrócił go parę razy, zanim na siebie założył. Kątem oka dostrzegł się w lustrze i po raz pierwszy tego dnia zachciało mu się śmiać.

- To ci dopiero paradne! - oświadczył. - Najzupełniej jestem pewien, że to bardzo niezdrowo aż tak uciskać intymne strefy.

Złapał następne rzucone mu kulki i przyjrzał im się badawczo.

- Na nogi - zlitował się Polska.

- Ludzie nie noszą już porządnych pończoch? - Litwa naciągnął kulki na stopy. Jego odbicie wyglądało teraz jeszcze zabawniej, o ile to w ogóle było możliwe.

Nić pajęcza [LietPol] [T]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz