V

2K 178 340
                                    

Można podziękować -BokuNyoEngland, która dopomniała się o kontynuację tłumaczenia :) 

*

Litwin przyspieszył kroku, kiedy tylko za Austrią zamknęły się drzwi. Wszedł za nim do pokoju wyłożonego zdobionymi, białymi płytkami. Jakiś człowiek załatwiał się do porcelanowego naczynia umieszczonego na ścianie — Litwa zanotował w pamięci przeznaczenie dziwnego obiektu. Drzwi jednej z małych bocznych komórek zatrzasnęły się właśnie, informując o miejscu pobytu jego ofiary.

Poszedł za przykładem tamtego człowieka, żeby w razie czego mieć wymówkę, dlaczego tu się znalazł, po czym umył ręce, pamiętając z domu Polski zasadę działania mechanizmu dostarczającego wodę. Szorował dłonie, dopóki śmiertelnik nie wyszedł, a szum spływającej wody zaalarmował go o powrocie Austrii. Uśmiechnął się niewinnie do lustra, kiedy mężczyzna włożył dłonie pod inny kran.

Litwa wytarł ręce w spodnie, rzucił ostrożne spojrzenie w stronę drzwi, a potem chwycił Austriaka za ramiona i pchnął silnie na ścianę.

— Przepr... — zaczął zaskoczony Austria, ale Litwin przedramieniem przygniótł mu gardło, w zarodku zdławiając słowa.

— Milcz, psie — rozkazał. — Jak śmiesz zjawiać się tutaj, za przyjaciela się podając?

Austria zacharczał i szarpnął bezskutecznie za ramię miażdżące mu krtań. Litwa wzmocnił nacisk i bez litości obserwował siniejącą twarz mężczyzny.

Proszę, wyartykułował Austria. Litwa przeklął fakt, że rozumiał niemiecki.

— Proś po polsku.

Austria najwyraźniej miał problemy ze słuchem, uparty na swoje bitte, bitte. Litwin zmniejszył nieco nacisk na jego gardło, pozwalając mu złapać dłuższy oddech.

— Mojego miłego żeś pokrzywdował — syknął. — Jak śmiałeś, psie, położyć swoje łapy na Polsce?

— Co masz...? — zachrypiał Austria. — Kiedy? Nie rozumiem...

A jednak cień zrozumienia wystąpił na jego twarz, wraz z odrobiną wstydu.

— Pomów z Niemcami.

— A to z którymi? — zaskoczony Litwa uniósł brwi.

— Nie masz na myśli...? — Austria pchnął znów jego ramię, ale nie był w stanie go poruszyć. — O czym ty mówisz?

— Rozdzieliliście nas — syknął Litwa. — Odebrałeś mi go.

— To? — zapytał Austriak niedowierzająco, zarabiając tym sobie na ponowne odcięcie powietrza. Kiedy Litwa znów pozwolił mu odetchnąć, jęknął: — Przecież to było ponad dwieście lat temu!

— Widać ostatniemi czasy nie mieliśmy sposobności pogawędzić o zaszłej sprawie. Do niedawna byłem jeńcem Rosji, czyż nie?

Austria przytaknął, z desperacją w oczach.

— Z nim, jeśli dopisze szczęście, także przyjdzie mi się potykać. Teraz zaś na tobie wezmę odemstę.

Pozwolił, by rękojeść noża ześlizgnęła mu się do garści.

— Oszalałeś! — wykrzyknął Austria, walcząc panicznie w jego uścisku. — Pożałujesz tego, zapewniam cię —

— Wciąż ważysz się nam odgrażać? — zapytał Litwa z zimnym gniewem. Żałował, że Austria nie ma przy sobie miecza; miał ochotę spowodować jakieś trwałe uszkodzenia.

Nić pajęcza [LietPol] [T]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz