XI

948 117 29
                                    

Litwa zasłonił oczy przed porannymi promieniami słońca wlewającymi się przez okno do pokoju. Przy każdym oddechu odzywał się tępy ból głowy, a kark zesztywniał mu od spania nieruchomo przez całą noc. Spróbował podciągnąć się na poduszkach do jakiejś wygodniejszej pozycji, ale od zbyt szybkiego ruchu zdjęły go mdłości. Podniósł się z łóżka i wytoczył z pokoju, po czym najwyraźniej skręcił w złą stronę, bo zamiast drzwi do łazienki wyrosła przed nim pusta ściana.

Jego nogi rozpoznały dom Polski, zanim zrobił to mózg — dostał się do łazienki w ostatniej chwili, upadł na kolana przed muszlą i zwymiotował.

Czyjaś ręka spoczęła na jego ramieniu i ktoś odgarnął mu włosy z twarzy. Rozpoznał głos Polski, mruczącego jakieś słowa pocieszenia. Litwa i tak doskonale dostrzegał, że przyjaciel stara się ukryć obrzydzenie.

— Może przynieść ci wody? — zaproponował Polska, ale Litwę zemdliło na samą myśl. — Wracasz do łóżka, nie będzie dziś żadnych koni. Przykro mi.

Wyszedł z łazienki, a Litwa wziął głęboki wdech i podźwignął się z ziemi, żeby usiąść na toalecie. Nie ruszył się z miejsca, kiedy wrócił Polska.

— O, fuj — Polska już nawet nie próbował udawać. — Chodź, musimy cię umyć.

Pociągnął Litwina na nogi i z życiem zabrał się do roboty. Schował jego włosy pod czepkiem kąpielowym i kazał mu wejść pod prysznic, pod wodę tak gorącą, jak tylko się dało bez poparzeń pierwszego stopnia. Po pierwszym szoku zrobiło się przyjemnie, więc Litwa umył się posłusznie i pozwolił się wytrzeć wielkim, miękkim ręcznikiem. Polska kazał mu jeszcze umyć zęby.

— A teraz do łóżka! — rozkazał.

Litwa powlókł się do swojego pokoju i zatrzymał się w drzwiach, ze zdziwieniem rejestrując, że było nieruszone i nikt w nim tej nocy nie spał. Polska, jakby tego nie zauważając, pociągnął go dalej i wskazał mu swoje własne łóżko jak najbardziej oczywiste miejsce na świecie. Poprawił poduszki.

— Wskakuj, założyłem dla ciebie świeżą pościel.

Zaciągnął zasłony w oknach i Litwa poczuł się lepiej w półmroku sypialni.

— Idę zastawić pranie — Polak naciągał szlafrok — I przyniosę ci za chwilę coś do jedzenia.

Zebrał z podłogi naręcze pościeli i stał tam przez chwilę, przytulając poszewki do siebie, tak jakby wolał raczej przytulić Litwę. Marszczył ze zmartwieniem brwi.

— Spróbuj się przespać.

*

Kiedy Litwa obudził się ponownie, Polska siedział na skraju łóżka z kubkiem w dłoniach.

— Wypij troszeczkę — powiedział cicho.

Litwa z trudem usiadł i wziął z kubka łyk cienkiego rosołu. Był w porządku, więc zmusił się, żeby wypić cały. Zrobiło mu się trochę lepiej.

— Co my piliśmy wczoraj w nocy?

— W zasadzie niewiele. To znaczy było trochę wódy, piwa i wina, ale to nie była żadna libacja z Rosją ani nic. Jedliśmy też to samo, może twoja ryba była nieświeża? Jak się czujesz?

— Jakby ktoś mnie w łeb kopnął — mruknął Litwa. — Masz jakiś paracetamol?

— Jasne, pójdę po — Polska zeskoczył z łóżka, ale zatrzymał się w pół kroku. Spojrzał dziwnie na Litwę, jakby czymś go zaskoczył, a potem potrząsnął głową i wybiegł z pokoju. Wrócił chwilę później ze szklanką wody i tabletkami przeciwbólowymi. Litwin przełknął dwie i doszedł do wniosku, że jeśli zaraz zaczną działać, to za godzinę mógłby być na nogach.

— Dzięki. Mam prośbę, możesz włączyć komputer i sprawdzić moje indeksy giełdowe? Czuję się okropnie.

— ...pewnie — zgodził się Polska. — Słuchaj, wiesz, który mamy dzisiaj dzień?

— Poniedziałek. — Litwa zamknął oczy.

— Właściwie to środa. A który jest rok?

— Co? — mężczyzna uchylił jedną powiekę. — Dwa tysiące dziewiąty, a który niby miałby być?

— Ach — zgodził się Polska, z czymś - jakby z rozczarowaniem w głosie. — Pójdę ci sprawdzić tę giełdę. Śpij dalej.

Poprawił raz jeszcze poduszki na łóżku i cicho wyszedł z pokoju.

*

W końcu Litwę wygonił z łóżka głód, chociaż wciąż czuł się dość słabo. Przynajmniej nie miał już mdłości. Polskę znalazł na dole, przekładającego mokrą pościel do kosza na pranie. Miał na sobie tylko dżinsy i koszulkę, więc Litwa podejrzewał, że nie wychodził jeszcze dzisiaj z domu.

— Pójdę podgrzać jakieś mleko — zaproponował mu.

— Ty lepiej siadaj, a ja zrobię ci porządne śniadanie. Jak głowa?

— Boli. Ale mniej niż poprzednio.

Usiadł przy stole i przyglądał się jak Polska wstawia mleko do kuchenki mikrofalowej i wkłada kromki chleba do tostera.

— ...chyba, że wolałbyś piwo — powiedział Polska z dziwnym uśmieszkiem, kiedy stawiał przed nim śniadanie.

Litwa uniósł ze zdziwieniem brwi.

— Piwo do śniadania? Oszalałeś?

Wziął łyk mleka i posmarował tosty masłem i dżemem. Mimo jego obaw żołądek nie protestował.

— Sprawdziłeś moją ekonomię?

— Tak, nic nadzwyczajnego. Wróciłeś do normalności. — Polska przyjrzał mu się jakby z żalem, a potem ukradł z jego talerza połówkę tosta, przełykając ją w całości, zanim właściciel zdążył zażądać zwrotu.

— Mhm — zgodził się Litwa. — Czuję się dużo lepiej, no i przeszły mi mdłości. Muszę jeszcze raz przejrzeć moje notatki przed spotkaniem, w sumie możemy obaj usiąść każdy nad swoimi. Zrobisz mi jeszcze jednego tosta?

— Spotkanie było wczoraj. — Polak nie patrzył mu w oczy, zamiast tego bawiąc się tosterem. — Poszło dobrze, nie musisz się martwić.

Odwrócił się do przyjaciela i wziął głęboki oddech.

— Totalnie nie byłeś za bardzo sobą przez ostatnie dwa dni, ale mówiłem ci że wyzdrowiejesz, no i wyzdrowiałeś, czyli no... super! Trochę się martwiłem i naprawdę chciałem żebyś znowu zachowywał się normalnie, więc wiesz, fajnie że czujesz się już lepiej. Chociaż fajnie byłoby iść razem na konie — dodał po namyśle, ciszej.

— Wczoraj? — Litwa odsunął od siebie talerz. — Dlaczego nic nie pamiętam? Co tam się działo? Tylko mi nie mów, że poszedłeś w spódniczce!

— Boże... totalnie za dużo przejmujesz się moimi ciuchami, a niewystarczająco swoimi. Poprosiłeś mnie, żebym mówił za ciebie, to powiedziałem co trzeba, i skoro taki jesteś ciekawy, to poszedłem w garniturze. Ze spodniami. Przez te dwa dni myślałeś, że jest 1575 — i w sumie to było całkiem fajnie. Usadziłeś ich wszystkich - chyba do dzisiaj zbierają szczęki z podłogi.

— ...że co zrobiłem?

Nić pajęcza [LietPol] [T]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz