Wiolonczela, skrzypce, aktówka... dźwięki instrumentów grającego trio wypełniły salę koncertową. Naprawdę drogi koncert, jak i drogie towarzystwo. Po pokazie miał być równie drogi bankiet. Jak zawsze, sala będzie wypełniona eleganckimi kobietami z kieliszkiem szampana w dłoni, mężczyznami w dizajnerskich garniturach rozmawiającymi o spadku cen na rynku. Próbowałam się skupić na właśnie wygrywanym utworze, ale marnie mi to wychodziło. Męska dłoń o smukłych palcach pianisty właśnie desperacko pragnęła wślizgnąć mi się pod sukienkę. Zawsze zastanawiałam się, jak ubogi musi być umysł rodzaju męskiego, kiedy nie rozumie wyraźnego odrzucenia i braku chęci ze strony kobiet.
Kiedy koncert się skończył, widownia nagrodziła muzyków głośnymi oklaskami. Posłusznie poszłam za tłumem do sali bankietowej. Nawet nie spojrzałam na przystrojone ściany czy kryształowy żyrandol-tak dobrze znałam to miejsce. Zanim zdołałam ruszyć w kierunku znajomych mi twarzy, otoczył mnie tłum wysoko postawionej śmietanki towarzyskiej, do której też- trzeba przyznać- należałam. - Pani Jung, jak się Pani miewa? - Wygląda Pani zjawiskowo! - Pani Dyrektor, jak idą interesy? - Pani Jung! Mam u siebie całkiem ładne dziewczęta, nie potrzebuje Pani nowych tancerek?- myślałam, że stracę wszelkie zmysły. Odparłam skrótowo- na tyle, na ile wymagały dobre maniery. Zostawiłam ich i udałam się do jedynego przyjaznego mi towarzystwa w całej filharmonii. Jak zwykle, otrzymałam pełne ciepła przywitanie. Solar- lśniąca jak co dzień, Jackson- niski, ale z pewnością mający ogromne powodzenie u kobiet w różnym wieku, Felix- ponad przeciętny inteligent. Jednym słowem,- idealna paczka przyjaciół dla pływającej w pieniądzach- jak i własnych łzach- Pani Dyrektor (jak mówili na mnie znajomi po fachu).
Nie minęło dużo czasu, kiedy po kilku kieliszkach szampana Jackson zaproponował zmianę naszej zabawy. Skinając co chwila głowę na pożegnanie ruszyliśmy w kierunku samochodów, gdzie czekali na nas nasi wierni szoferzy.
- Gdzie teraz? - spytał Malcolm.
- Exotica - klamka zapadła.Wysiadając z czerwonego Chrysler'a ujrzałam wielki budynek. Klub Exotica. Czerwony dywan przed wejściem, ochroniarze i ogonek czekających ludzi. Przeważnie bogaczy szukających taniej rozrywki w niekoniecznie dobrym smaku. Słyszałam, że dziewczyny stąd są traktowane w sposób zdecydowanie niehumanitarny. Może czas zadbać o to kogo się wpuszcza w takie miejsce? No i oczywiście, mój klub jest o wiele lepszy. Weszłam ze znajomymi przez wielkie oszklone drzwi na całkiem elegancki hol. Jak się spodziewałam, klub znajdował się w podziemiach. Niemalże jak nielegalna działalność. Udaliśmy się do sali klubowej. Smród tytoniu, zapach alkoholu, odór potu. Jedyna rzecz o której myślałam w tej chwili to butelka drogiego wina. Młode kobiety w skąpych strojach obsługiwały stoliki gawędzących dżentelmenów. Tancerki były prawie nagie, z bliska obserwujący je mężczyźni- zwierzęcy. Zajęłam zarezerwowany stolik, nie mieli wina- zamówiłam szampana.
-Ładne suczki- chciałam uderzyć go w twarz. Czy już wspominałam, co sądzę o mężczyznach? Tyczy się to również przyjaciół. Nie miałam ochoty na rozmowę, czułam się jak pani do towarzystwa, jestem- kiedy nie ma potrzeby- nie ma mnie. Zatonęłam w myślach, z których wyrwał mnie niski ale przyjemny, kobiecy głos. Zamówienie. Ciemne, kształtne ciało. Piękna, azjatycka twarz. Jestem w Exotica.
CZYTASZ
champaigne dream ♡ wheesa
Roman d'amour[bardzo wolno pisane o ile wogóle i'm sorry :(] Nowy Jork, lata 40, Jung Wheein jest właścicielką klubu Tabu, Ahn Hyejin- tancerką w Exotica- niezbyt renomowanym aczkolwiek popularnym klubie. Po jakimś czasie, kobiety łączy specyficzna relacja. gatu...