2

396 55 3
                                    

Ten dzień był z góry przeklęty. Wiedziałam to w momencie, kiedy spojrzałam w oczy czarnowłosej. Ciemne, pełne tajemnic. W momencie kiedy odeszła, nie miałam nic do stracenia. Nie wiem, co mną kierowało, ale wstałam i podeszłam do baru, gdzie stała dziewczyna. Nie zdążyłam stanąć w prost obok niej, kiedy uraczyła mnie niezbyt przyjemnym spojrzeniem. -Nie mam czasu- dźwięki brzmiące lepiej niż instrument najlepszego lutnika. Zatonęłam. Muszę przyznać- nie zdarzało mi się to często. Jung Wheein to opanowana i silna kobieta. Zatonęłam.

Przez resztę wieczoru nic nie było w stanie skupić mojej uwagi- myśli były skierowane ku jednej osobie. Czułam, że przez kilka następnych dni będę stałą bywalczynią w tym miejscu. I tak też się stało. Upięłam długie, proste włosy w wysoki kok, na usta nałożyłam czerwoną szminkę. Nie byłam brzydka, byłam piękna. Nie lubiłam się stroić, ale status tego wymagał. Wyglądałam schludnie, modnie i nudno. Szybko założyłam kremowo różowe pantofle na niskim obcasie i wyszłam z White Night, mojej willi. Ach, Nowy Jork. Czekał mnie typowy dzień w pracy. Duże biuro, sekretarka. Telefon to w dalszym ciągu luksus. Zadzwoniłam do Exotica zarezerwować stolik. Nie wiedziałam czemu bawię się w podchody, w końcu od razu mogłam zdobyć wszystkie informacje na temat mojej zdobyczy.

Przed pójściem do Exotica wstąpiłam do swojego własnego. Klub warty miliony, gości warci miliony. Właścicielka również. Najlepsze dziewczyny w mieście, a może i w całym stanie. Przeszłam obok baru, wszyscy kłaniali mi się z szacunkiem. Czas na próby do wieczornego show. Jak zwykle, wszystko dopięte na ostatni guzik. Moje dziewczęta tańczyły i wyglądały nieziemsko. Muzyka grana na żywo nie była gorsza. Pieniądze również.

Padał deszcz, Malcolm trzymał nade mną parasolkę. Szum przejeżdżających po mokrym asfalcie samochodów, gwar rozmów przed klubowym wejściem. Masz pieniądze- wchodzisz pierwszy. Wkroczyłam dumnie przez oszklone drzwi. Będąc już w środku zaczęłam rozglądać się za wiadomym celem. Fioletowy komplet zakrywający tylko to, co właścicielka nie chce pokazywać światu. Wykonywała swoją pracę zgrabnie, utrzymując się na wysokich szpilkach. Przyszłam dosyć późno, klub jest czynny całą noc, mam nadzieję że dziewczyna wychodzi wcześniej. Usiadłam przy moim stoliku. Byłam sama, mogło to wzbudzać podejrzenia, jak i zainteresowanie w oczach bawiących się mężczyzn. Kelnerka przyszła odebrać zamówienie. Jej twarz była bez emocji. -To, co wczoraj- byłam pewna, że pamięta. Zapisała w notatniku i odeszła. Patrzyłam jak odchodzi, podobało mi się to. W czasie oczekiwania próbowałam złapać ją wzrokiem gdzieś w tłumie ale nie udało mi się to, więc obserwowałam wyczyny tancerek na scenie. Byłam pewna, że moje są lepsze.

Nieoczekiwanie, do stolika podeszła blondynka ubrana w srebrną siateczkę i kremową bieliznę. Uśmiechnęła się różowymi ustami i położyła przede mną mój wymarzony kieliszek szampana. Lekko zdezorientowana rozejrzałam się po sali. Światła padające na scenę zgasły. Czas na prawdziwe show. Ktoś krzyknął "Hwasa!", ludzie zaczęli klaskać i gwizdać. Z tłumu dały się wysłyszeć wulgaryzmy, język pełen jadu. Wybrzmiały pierwsze akordy, rozbłysły światła, na scenie ukazały się identycznie ubrane tancerki. I pojawiła się ona. Była gwiazdą wieczoru, gwiazdą całej nocy. Jej twarz była uśmiechnięta i poważna zarazem. Wszystko czego chciałam to oczy- oczy były smutne. I może nikt inny tego nie widział, ale czasem po prostu wiesz coś, czego inni nie wiedzą. A może po prostu czujesz to samo?

champaigne dream ♡ wheesaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz