Wtorek. Udawany romans.

2.4K 114 45
                                    

     Otworzył powoli oczy, czując jak boli go każdy mięsień. Zasnął w jakiejś dziwnej pozycji, a teraz wszystko go bolało. Zauważył głowę Granger, która opadła podczas snu na jego brzuch. Rękę miała ułożoną pod policzkiem, a jego spoczywała na jej talii. Musiała przebudzić się w nocy, bo nogi położone miała na kanapie. Pokręcił jednak głową z powątpiewaniem, bo raczej uciekłaby wtedy od niego, a jednak wciąż tu była. Musiała to zrobić w półśnie. Zaczął głaskać jej odsłoniętą skórę na ramieniu, a ona zamruczała coś pod nosem, obracając się na plecy. Przetarła oczy dłońmi i je otworzyła, rozglądając się szybko po pomieszczeniu. Podniosła się jak oparzona i spojrzała na niego przestraszona.

- Zasnęłam! - krzyknęła stłumionym głosem wściekła na siebie.

- Nie da się ukryć - powiedział rozbawiony, przeciągając się.

- Przepraszam - szepnęła ledwo słyszalnie, wstając z kanapy.

- Mam nadzieję, że chociaż tobie było wygodnie, bo ja jestem przez ciebie cały połamany - warknął i również się podniósł.

Telewizor wciąż grał, a oni nadal byli ubrani we wczorajsze ciuchy. Jeszcze nigdy nie była tak zawstydzona jak teraz, usiadła na blacie w kuchni i zaczęła nerwowo bawić się palcami.

- Strasznie senna jestem, kiedy coś wypiję - obroniła się, cała czerwona na twarzy, a blondyn zaczął się śmiać. - Co cię tak bawi? - spojrzała na niego.

- Nic - powiedział krótko. - Po prostu to śmieszne, że oboje cisnęliśmy się na kanapie, kiedy to ogromne, wygodne, cudowne łóżko aż błagało, żeby się na nie przenieść - zaśmiał się jeszcze bardziej, wskazując na nie.

- Czemu mnie nie obudziłeś? - zapytała z wyrzutem.

- Sam zasnąłem - wzruszył ramionami. - Ten twój film mnie uśpił.

- Odwal się - syknęła, próbując wyżyć na nim złość na samą siebie.

- Granger, to ty na mnie zasnęłaś, nie ja na tobie - zauważył rozbawiony, a na twarz wkradł się rumieniec, kiedy zdał sobie sprawę, że to było najzwyczajniej w świecie słodkie. - Wiedziałem, że na mnie lecisz - dodał złośliwie, opierając się o blat niedaleko niej. - Mówiłem ci, żadna kobieta...

- Daruj sobie - przerwała mu jadowitym tonem, zeskakując z blatu.

- Ciekawe co powie na to Astoria - powiedział cicho, kręcąc głową z dezaprobatą i obserwował jak Gryfonka zbliża się do swojej torby i wygrzebuje z niej świeże ciuchy, bieliznę, kosmetyczkę i ręcznik.

- Ciekawe co powie na to, że ciągle patrzysz się na mój tyłek, myśląc że tego nie widzę, Malfoy! - krzyknęła, po czym wściekła skierowała się w stronę łazienki i mocno trzasnęła drzwiami.

Dobra, nie był z tym zbytnio dyskretny, ale nie przejął się tym wcale. Miała fajny tyłek, więc nie widział nic złego w tym, żeby czasem zawiesić na nim oko. Wyszedł z pokoju i skierował się do restauracji, a Hermiona w tym czasie odkręciła gorącą wodę, która wypełniała stopniowo wannę. Zanurzyła się w niej cała i po prostu się relaksowała. Nie mogła wybaczyć sobie tego, że zasnęła z nim na kanapie. W dodatku na nim! Co za wstyd. I dlaczego jej nie obudził albo jej tam po prostu nie zostawił i nie poszedł do łóżka? Doskonale czuła ten przyjemny dreszcz rozchodzący się od ramienia, które tak czule głaskał. To ją obudziło. Przymknęła oczy i rozkoszowała się przyjemnym ciepłem otaczającej ją wody, które rozchodziło się po jej ciele, by po chwili powoli się umyć i zrobić to samo z włosami. Kiedy wyszła z wanny, zajęła się swoimi włosami, ubrała granatowe jeansy i jasnoróżowy top z dość dużym dekoltem. Nałożyła bardzo delikatny makijaż, który podkreślał jej duże oczy i wydatne usta. Wyszła z łazienki, spostrzegając blondyna oglądającego jakiś program w telewizji i jedzącego kanapkę. Uśmiechnęła się na widok śniadania, które czekało na nią na stole, zapominając o sprzeczce, bo jej myśli zajęły się teraz tym, by przypomnieć jej, jaka jest głodna.

Zostań #Dramione Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz