Obudziła się i zdała sobie sprawę, że nawet nie wie, kiedy zasnęła. Wczoraj zrobili sobie taki luźny dzień, że nie wyszli z pokoju nigdzie, nie licząc rana, gdy poszła im po śniadanie. Było jej cudownie w jego towarzystwie, panowała taka beztroska. I dzisiaj w końcu nadszedł ten dzień.
- Cześć piękna - usłyszała przy uchu i odwróciła głowę w stronę blondyna.
- Nie śpisz już? - zdziwiła się, a on zaczął żgać ją w bok, wywołując u niej niespokojny chichot.
- A nie widać? - zaśmiał się.
- Długo tak na mnie patrzysz? - zapytała, mrużąc oczy.
- Parę minut - stwierdził. - Ale mógłbym cały dzień.
Wtulił twarz w jej włosy i z przyjemnością wdychał zapach czekoladowego szamponu. Będzie mu brakowało nawet tego... Roześmiana próbowała podnieść się z łóżka, na co zamruczał niezadowolony.
- Gdzie uciekasz? - zapytał.
- Muszę siku, jeżeli już musisz wiedzieć - powiedziała rozbawiona.
Kiedy myła ręce, wszedł bez pukania do łazienki, zostawiajac uchylone drzwi. Usłyszała pukanie, więc nałożyła na siebie jego białą koszulę, którą powiesił dzień wcześniej na wieszaku i podeszła do nich, spodziewając się starszej pani, która sprzątała codziennie pokoje. Spotkała ją już ostatnio, kiedy blondyn spotykał się ze śmierciożercami, a ona została sama w apartamencie, ale nie panią zastała za drzwiami. Stał za nimi jakiś nieznajomy mężczyzna, a Hermiona przyjrzała mu się dokładnie, zanim cokolwiek zdążyła powiedzieć. Blondyn już zmierzał w jej kierunku.
- Czegoś pan potrzebuje? - zapytał, obejmując ją ramieniem i niedbale całując ją w skroń.
Mężczyzna parsknął śmiechem na ten widok i wszedł do pokoju bez ostrzeżenia. Hermiona pisnęła, kiedy uścisnął ją radośnie, a Malfoya poklepał po plecach.
- Serio mnie nie poznaliście? - zaśmiał się.
- Harry! - warknęła rozgorączkowana. - Jak mieliśmy cię poznać skoro wyglądasz jak jakiś mugol?
- Eliksir wieloosokowy - wyszczerzył się. - Twoja specjalność, Hermiono - zaśmiał się, kierując się w głąb apartamentu.
- Gdzie reszta? - zapytała, zamykając drzwi i rzucając ostrzegawcze spojrzenie blondynowi.
- Zameldowała się, żeby nie wzbudzać podejrzeń - wzruszył ramionami. - Wy tak przed wszystkimi udajecie? - zapytał, wskazując na nich.
- Potter, mieszkamy razem od kilku dni, mamy udawać rodzeństwo? - warknął Draco poirytowany jego przedwczesnym przybyciem. - Miałeś być wieczorem.
- Nie mogłem się doczekać - wzruszył ramionami. - Musiałem sprawdzić, w jakim stanie jest Hermiona - powiedział, na co ona zaśmiała się pod nosem. - W życiu bym nie pomyślał, że tak dobrze odegracie swoje role - zagaił.
Po chwili dało się usłyszeć kolejne pukanie do drzwi i Hermiona zamarła, myśląc że to może być Astoria. Draco podszedł do nich i ostrożnie je uchylił, a po chwili rzuciła się na niego niska brunetka, której nie znał.
- Draco! Tęskniłam - zaśmiała mu się w szyję, a jemu ulżyło, gdy usłyszał przesłodzony głos Parkinson.
- Pans, bo mnie udusisz - jęknął, wyswobadzając się z jego uścisku.
CZYTASZ
Zostań #Dramione
FanfictionKiedy zostaniecie zmuszeni do współpracy ze swoim największym koszmarem to albo prędzej się pozabijajcie albo wpadniecie sobie w ramiona, próbując to zrobić. Wszechobecna nienawiść. Przymusowa współpraca. Prowokujące konfrontacje. Udawany romans. Ni...