Piątek. Poważne rozmowy.

2.8K 100 9
                                    

     Obudziła się w jego cudownych ramionach, z głową opartą na jego nagim torsie. Nie chciała otwierać oczu, bo chciała by ta chwila trwała wiecznie. Wszystko zaczęło do niej docierać, cały wczorajszy dzień aż po cudowny wieczór, który fizycznie i psychicznie prawdopodobnie wykończył ich obojga. Uniosła się na ręce, by spojrzeć na jego przystojne oblicze, śpiące jeszcze słodko po ich upojnej nocy.

Przez chwilę była szczęśliwa. Przez chwilę sprawił, że czuła się piękna w jego oczach, bezpieczna w jego ramionach, po prostu szczęśliwa. Dlaczego to takie trudne? To była tylko przygoda, o której nikt poza nimi prawdopodobnie nigdy się nie dowie, bo nie miała zamiaru zwierzyć się nawet Ginny. On wróci do narzeczonej i o niej zapomni. Odwróciła się do niego plecami i nie potrafiła powstrzymać łez, które gromadziły się w zawrotnym tępie i bezszelestnie spływały po jej twarzy. Znowu zostanie sama, chociaż przez chwilę uwierzyła, że może być inaczej. Nie trwało długo, a jej trzęsące się ciało zbudziło blondyna, który przytulił się do jej pleców, całując czule szyję i płatek ucha. Zamarła.

Przeniósł dłoń na jej biodro, głaszcząc z rozkoszą jej ciepłą skórę, przesuwając palce aż do talii, na którą później zarzucił rękę.

- Co jest? - zapytał cicho do jej ucha, co nie uspokoiło jej wcale. Jeszcze bardziej zaczęła drżeć, usiłując z całych sił nie płakać. - Nie płacz, proszę - powiedział błagalnie. Jednym ruchem odwrócił ją do siebie, po czym zaczął całować jej mokrą od łez twarz, ujmując ją w dłoniach. - O czym myślisz?

Nie opierała się. Jego dotyk był kojący. Spojrzała w jego spokojne oczy i wiedziała, że chce budzić się przy nim już zawsze, co było po prostu niemożliwe.

- O twojej narzeczonej - szepnęła, chowając twarz w jego szyi. Nie potrafiła wyrzucić jej z głowy. Poczuła, że naprawdę stała się Luną, której tak strasznie nienawidziła. - Nienawidzę siebie.

- Nie mów tak - szepnął w jej włosy. - Możesz nienawidzić jedynie mnie.

- Po tym wszystkim chyba nie umiem cię nienawidzić - szepnęła, przytulając się do niego jeszcze bardziej.

- Co teraz będzie? - zapytał jej, odsuwając się trochę, by móc spojrzeć w jej piękne oczy. Zaśmiała się nerwowo, nie wiedząc co ma powiedzieć. Chciałaby czuć się tak zawsze.

- A co chcesz, żeby było? - odpowiedziała pytaniem, na co jego usta wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu, który położył na jej czole.

- Nie wiem - powiedział krótko i całkiem szczerze. Wypuściła z siebie całe powietrze. - Wiem, że nie chcę wychodzić z tego łóżka przynajmniej do jutra rana i robić z tobą same niegrzeczne rzeczy - mruknął do jej ucha.

Leżeli tak jeszcze dobrą godzinę, ciesząc się swoją obecnością. To było takie niemoralne. Zamienili ze sobą tylko parę słów, w większości czasu delektując się ciszą i bliskością swoich ciał. W końcu jednak zgodnie stwierdzili, że wypadałoby się odświeżyć i zjeść śniadanie. Prawie tradycją było to, że blondyn wybrał się do restauracji po jedzenie dla nich obojga, kiedy Hermiona poszła zanurzyć się w gorącej wodzie, którą napuściła sobie do wanny. Usłyszała dźwięk swojego telefonu, który leżał na wyciągnięcie ręki, więc sięgnęła po niego i zobaczyła numer przyjaciela.

- Harry? - zapytała niepewnie, kiedy przyłożyła telefon do ucha.

- No cześć, Hermiono - powiedział uradowany. - Jak tam się mają sprawy?

- Draco dowiedział się kilku ciekawych rzeczy, ale lepiej by było, gdyby sam ci o tym opowiedział - stwierdziła Hermiona.

Jak na zawołanie drzwi łazienki się uchyliły i ukazała się jego uśmiechnięta twarz, kiedy przekraczał próg, zdejmując pospiesznie bluzkę.

Zostań #Dramione Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz