W pierwszej chwili myślałam, że robi sobie ze mnie żarty. Ale im dłużej patrzyłam na poważną twarz Kevina, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nic bardziej mylnego. On pytał szczerze. A ja kompletnie straciłam głos.
Bo jak odpowiedzieć na takie pytanie? W ogóle, jak można było takie zadać? W jednej chwili poczułam złość.
— Jeśli, to jakiś test — warknęłam w kierunku małolata — to wiedz, że skopię ci tyłek.
Kevin uśmiechnął się na moje słowa szeroko, a następnie zaczął klaskać, patrząc przy tym na mnie kpiąco.
— Brawo dla tej pani. Odkryła nieistniejący spisek poświęcony specjalnie jej osobie.
Tego było już dla mnie za wiele. W sekundę zmniejszyłam dzieląca nas odległość, złapałam za łokietniki jego krzesła, a następnie nachyliłam się tak, by nasze twarze były na tym samym poziomie.
— Słuchaj, ty mały, pewny siebie idioto. Od niewiadomo ilu dni siedzę w tym cholernym miejscu myśląc, że kopnęła w kalendarz. Jeśli coś wiesz, co może mi pomóc zrozumieć tę absurdalnie chorą sytuację, to lepiej zacznij gadać.
Z satysfakcją zobaczyłam szok na tej dziecięcej buźce.
— Uspokój się — zaczął David, robiąc krok w moją stronę. — Można, to wszystko…
— To ty! — krzyknęłam, prostując się i wyciągając palec w jego kierunku. — Ty mi powiedziałeś, że umarłam! Ty chory, sadystyczny, pozbawiony kręgosłupa moralnego, zidiociały…
— Może…
— ...nawet nie próbuj mi przerywać! Jesteś jakimś maniakiem?! Chorym psychicznie?! Co, to…
— To nie tak.
— …ma znaczyć?!
— Zamknijcie się oboje!
Dopiero krzyk Kevina sprawił, że się otrząsnęłam. Zauważyłam, że stoję tuż przy Davidzie, a dzielą nas dosłownie centymetry. Dłonie miałam zaciśnięte w pięści, a oddech płytki i urywany. Byłam na granicy wybuchu.
— Ty — wskazał na mnie — w tej chwili siadaj i się opamiętaj. A ty — przeniósł swój wzrok na Davida — masz sporo do wytłumaczenia. I mam nadzieję, że będą one satysfakcjonujące.
Otworzyłam usta, by od razu je zamknąć. Ton Kevina nie pozostawiał pola do popisu. Był wściekły.
Dlatego też posłusznie przeszłam pod ścianę i usiadłam na krześle. Założyłam ręce na piersi i wbiłam wyczekujący wzrok w chłopaka. Czekałam na wyjaśnienia.
Zasłużyłam na nie.
Od tego zależało moje życie które, jak się okazało, jeszcze miałam.
Dalej jedna, wielka niewiadoma. Ale zbliżamy się do ujawnienia wszystkiego.
Tylko ciekawe, czy ktoś jeszcze tutaj jest?
Chyba odpowie mi cisza...
CZYTASZ
Kiedy otworzyłam oczy.
Short Story- To sen? - Nie. - Oszalałam? - Nie, moja droga. - Więc, co się ze mną stało? - To, co kiedyś z każdym. Umarłaś.