|Chapter 25|

2.8K 138 17
                                    

Rose P.O.V

Weszłyśmy do domu i od razu zostałyśmy zasypane pytaniami.

- No kuźwa w końcu! - w kuchni był Jacob, a zaraz po wypowiedzeniu przez niego tych słów, w pomieszczeniu pojawił się Jack.

- Gdzie wy do cholerki byłyście tyle czasu? - dołączył się.

- Spokojnie, na zakupach. - zaśmiała się Jane.

- Na zakupach ? Kiełbasę tyle czasu wybierałyście? - Jack powiedział przez śmiech.

- Ależ ty jesteś zabawny.- Jane zmrużyła oczy.

- Ostatni raz poszłyście na zakupy. - powiedzieli razem.

- Jacy wy jesteście zgodni, wow. - powiedziałam.

- Ja wiem. - uśmiechnął się Jacob.

- Ogarnęliście to ognisko? - Liv zapytała podejrzliwie.

- Taak- spojrzeli się na siebie.

- Jacob, zapytam jeszcze raz, ogarnęliście ognisko ?

- On mnie zmusił!- Jacob wskazał najpierw na Jacka, a potem pokazał opakowanie po jakiejś grze na PS'a.

- Konfident- Odpowiedział Jack wyraźnie zirytowany zachowaniem przyjaciela.

- Jack! Gadasz na nas, a samk nic nie zrobiliście! - Jane się wkurzyła.

- Tym razem naprawdę poczekajcie aż zrobię popcorn, nie ruszajcie się.- powiedziałam pokazując im rękoma aby zostali w pomieszczeniu.

- Spiżdżaj Rose.- powiedzieli wszyscy razem odwracając głowy w moją stronę, naprawdę nie wiem jak oni to robią.

- Dobra, ale ogarnijcie ognisko, zostały jakieś 2 godziny.

- Gdyby Jack nie namówił mnie na granie, wszystko byłoby już gotowe.

- Gdyby Jacob nie był pantoflarzem nikt nie dowiedziałby się, że jeszcze nic nie jest gotowe i moglibyśmy to zrobić teraz, bez kłótni, na spokojnie. - wszyscy spojrzeliśmy na niego jakbyśmy chcieli go zabić.

- Czy ty siebie słyszysz?- ta sytuacja była tak dziwna, że aż śmieszna. Postanowiłam się ulotnić.

- Ależ ja się cieszę, że jestem singielką. - spojrzałam współczująco na dziewczyny i wyszłam.

Oni dalej się kłócili, a ja poszłam się ogarnąć, znowu. Założę się, że za około godzinę wszyscy będą się wpychać do łazienki, a ja jako mądrzejsza zrobię to teraz. Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam trochę mocniejszy makijaż i ubrałam swoją nową sukienkę. Włosy wysuszyłam i zrobiłam loki. Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół. Dziewczyny rozpakowały już zakupy i przygotowały wszystko na ognisko. Chłopcy zrobili to, co powinno być zrobione już dawno. Ciekawe jak skończyła się ich kłótnia. Zaczynałam się bać bo nigdzie ich nie było, może się pozabijali? Nie. Chociaż znając Liv to możliwe, ona jest nieobliczalna. Wyszłam na zewnątrz i wszystkie moje wątpliwości zostały rozwiane. Gdy zobaczyłam Liv wtuloną w Jacoba, a obok Jacka przytulającego Jane, poczułam się dziwnie, jak takie piąte koło u wozu. Ahh ta samotność. Może powinnam wracać do domu? Nie chciałam niszczyć im tej chwili, więc wróciłam do domku i skierowałam się do pokoju. Muszę koniecznie poszukać power bank'a, mój telefon zaraz umrze. Po 20 minutach poszukiwań, udało mi się znaleźć to, czego szukałam. Dochodziła godzina 16. Usłyszałam krzyki, zaczęło się. Przed łazienką stała Jane, w środku najprawdopodobniej była Liv, a obok stał Jacob i nagrywał.

- O, widzę że role się odwróciły.

- Karma biczys! - krzyknęła Liv z łazienki.

- Ruszaj się! Nie mamy całego dnia.

Stay With Me Baby; Finn WolfhardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz