#2

56 6 0
                                    

Leżałam tak bezczynnie na łóżku czytając Szekspira: "Piekło jest puste. Wszystkie diabły są tu...". Zastanawiałam się nad moim życiem. Co będzie potem? A może już nie być potem?

***

Dzisiaj jest sobota. Po co budziłam się tak wcześnie? Postanowiłam, że pójdę spać, na nowo. Najlepsza decyzja dzisiejszego dnia. Zapewniam was.
Po jakiejś godzinie, obudziło mnie cmoknięcie w policzek. Był to mój brat.
Mieszkałam z bratem, rodzice umarli, gdy miałam zaledwie 2 latka...

-Wstawaj śpiochu! -zachichotał Jeremy.

-Jest sobota... Odparłam oburzona.

-Wiem, przecież. Dlatego Cię nie budziłem.

-Ale?! -krzyknełam.

-Idź spać, jest dopiero ósma. Śmiał się.

***

Kiedy już nie mogłam zasnąć, postanowiłam się ubrać. Chciałam iść do centrum handlowego z Samarą, ale coś mi mówiło, aby nie szła.
Oczywiście musiałam zrobić po swojemu i poszłam, ale sama. Bez towarzystwa.
Chodziłam bezczynnie po galeriach po nic. Jedyne co kupiłam to słodką bułkę, aby coś przegryźć. Założyłam słuchawki i zasnęłam słuchając muzyki na ławce w centrum. Kiedy się obudziłam wszyscy się śmiali i wytykali mnie palcami. Nie był to dla mnie miły widok... Jak najszybciej pobiegłem do domu ze łzami w oczach. Nie wiem czemu uciekałam, ani czemu płakałam, ale jedno jest pewne. Nie na widzę jak ktoś każdego ranka się ze mnie wyśmiewa. Od pewnego czasu, stało się to codziennością...

***

Gdy wróciłam po leniwym weekendzie do szkoły, zobaczyłam "TO". Po całej szkole zostały wywieszone moje upokarzające mnie zdjęcia. Nie były one zwykłe. Były przerobione w realistycznie brutalny sposób. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak mnie to zabolało. Pod zdjęciem był dopisek: "Przeżyj to ze mną! (Mój prawdziwy numer)." Nikt nie wiedział, jak było naprawdę. Tylko ja znałam prawdziwą wersję. Wtedy to przyszło mi do głowy. KAMIL! To musiał być on. Na dyskotece... Tak... Tak.... Teraz to nabiera wszystko sensu. Tylko czemu to zrobił?!
"Kłamstwo powtarzane tysiąc razy, staje się prawdą".
Byłam kompletnie z tym sama... Chociaż... Nie. Miałam Samarę.

-Hej- powiedziałam do przyjaciółki.

-Yyyyy.... Hej...

-Jak tam weekend? - kontynuowałam mając nadzieję, że nie widziała zdjęć co było niemal niemożliwe.

-Słuchaj mam sprawę - powiedziała.

-Tak?

-Nie możemy dalej się przyjaźnić...- powiedziała.

-CO?! DLACZEGO?!

-Do zobaczenia Victorio....

Miałam nadzieję, że to zwykły sen, z którego miałam się zaraz obudzić. Uszczypnęłam się raz, drugi i trzeci. I nic. Żadnej oznaki snu. Miałam tylko siebie. W pewien sposób czułam się jak mała kaczuszka, wśród ogromnych i przerażających słoni. Byłam samotna. W tym momencie odechciało mi się żyć. Postanowiłam uciec. Uciec przed ludźmi. Przed każdym. Przed samą sobą. W zasadzie pragnęłam uciec przed wszystkim. Przed życiem. Nie wiedziałam gdzie iść. Dokąd? Gdzie? I po co? Nie miałam bladego pojęcia. Czułam się zbędna.

W tym momencie stało się to. Niespodziewanie, lub spodziewanie... Sama już nie wiem... Nie wiedziałam w jakim momencie zasnęłam, na torach. Byłam zrozpaczona najwidoczniej nie wiedziałam co robię. Obudziłam się, usłyszałam huk i przekręciłam głowę w prawo. Zbliżał się pociąg. Nie uciekałam. Z tego co pamiętam uderzyłam głową w coś twardego. Dalej.... Dalej zasypiałam. Podniosła powieki. Widzę. Czy... to...to.... To jest białe Ś... światełko. Nie. Nie. Nie. Nie. Nie. Czy ja... UMARŁAM?!

♡♡♡

Hej! Hej! Hej! Mam nadzieję, że podoba wam się Książka. :) Chciałam wam powiedzieć, że prawdopodobnie będzie druga część tej książki, jak mi dobrze pójdzie. Do zobaczenia i miłego dnia 😁

"Twoje oczy mówią wszystko..." ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz