#6

23 2 0
                                    

-Nie wiem. Naprawdę nie mam bladego pojęcia jak to się stało. To nie jest do wytłumaczenia ale... Przez ten wypadek, jej nogi znowu są sprawne. A powinno być na odwrót... - odparł lekarz do Gustava.

Ale cieszmy się tym co daje nam Bóg.

Gdy to usłyszałam o mało nie spadłam z łóżka. Nie wierzyłam w to co powiedział doktor. Spróbowałam wstać. I pójść. Pobiec przed siebie i no wiecie. Uciec z tego miejsca.

Udało się! Naprawdę się udało!!! Mogę chodzić, mogę biec, mogę stać. Pobiegłam przed siebie. Nie panowałam nad tym nogi mnie same niosły. Chciały abym zaczęła nowy rozdział. I tak zrobiłam. Postanowiłam uciec. Uciec z Gustavem. Na zawsze z nim i tylko z nim.

-Via! Co ty robisz?! - wrzeszczał Gustav.

-Uciekam przed szpitalem. Uciekam przed domem. Uciekam przed bratem, dla którego nic nie znaczę. Uciekam przed uczuciami. Uciekaj ze mną. - powiedziałam niczym Romeo.

-Bo powiem twojemu bracie. - odparł jak do małego dziecka.

-Nie naciskam - odparłam uciekając.

Gdy stałam w progu drzwi, usłyszałam kego głos:

-Via... Czekaj... - odezwał się zielonooki.

-NO?! - odparłam już lekko poirytowana.

-Idę z Tobą. - stwierdził biorąc mnie za rękę i ciągnąc mnie za nim.

-Dokąd idziemy? - zapytałam.

-Tam, gdzie nas nogi poniosą. - odparł z uśmiechem.

Poniedziałek godzina 8.00 polski pierwsza godzina lekcyjna

Od: Samara
Via! Do cholery, gdzie ty dziewczyno jesteś?!!

Od: Alex
Ey... Via? Wszystko w porządku? Martwię się o ciebie...


Wczoraj wpadłam na super pomysł. Zawsze oszczędzałam na wakacje ale skoro i tak już miałam tyle kasy, żeby starczyło na nas dwoje to wypadłam z tekstem.

-Wyjeżdżamy z miasta - odparłam.

-To wiem, tylko gdzie?

-Newcastle. Odparłam dumna.

To moje stare miasto. Z tamtąd moje korzenie.

-Że gdzie? - zapytał w ogóle nie wiedząc o istnieniu tego cudownego miasta.

-Że daleko- odparłam z bananem na twarzy.

-Ale co to za miasto?

-Do imprezowania. Najlepsze miasto do rozerwania się.

-A więc kiedy wyruszamy? - zapytał podekscytowany

-No. Tak myślałam. Dzisiaj. Tylko... Idziemy z buta.

-Dobra. Dobra. Ale skąd wytrzaśniemy kasę?

-Stąd - odparłam wyciągając pieniądze z portfela.

-Ile tu jest? I skąd je masz?

- Nie wiem. Jakieś czterysta.

-Skąd? - zapytał brunet

-Mam dużo babć. - odparłam.

-Dobra. Przełknę tą ściemę - odparł z cwanym uśmieszkiem. Cudownym uśmieszkiem.

"Twoje oczy mówią wszystko..." ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz