Złudne wrażenie, połączone życie
Czerni niezgoda, dobre pożycie
Paradoks miłości, żałoba duszy
Pragnie całować, dość tych katuszy
Namiętności powściąganie
Ulega i czeka na skazanie
Zaropiałe oczy, patrzą cierpliwie
Zmysły zmroczone bolą prawdziwie
I tylko chwila dzieli od istotnej zmiany
Pokonany... Czy pokochany?
_____________________________Minęło trochę więcej jak pół roku od kiedy Yuuri uciekł z domu. To był dla niego bardzo trudny czas. Z początku widział tylko dziesiątki nieodebramych połączeń i wiadomości. Nie odpisywał na nie. Ukrywał się w domu Victora przez tydzień. Bał się nawet stanąć w oknie, żeby nie zostać przez kogoś zauważonym. Za nic nie chciał wrócić do rodziców, bo wiedział, że zmusiliby go siłą do zerwania. I pewnie za kilka lat brałby ślub z jakąś kobietą, której nie potrafiłby pokochać, ani nawet zaakceptować. Policja go szukała. Wtedy dopiero Nikiforov kazał mu się odezwać, w obawie, że zostaną opatrznie zrozumieni i ich historia skończy się w sądzie. Albo od razu w więzieniu. Gdy Yuuri zdał sobie z tego sprawę, napisał z zastrzeżonego kiedy może przyjść po swoje rzeczy, bo nie zamierza już dłużej z nimi mieszkać. Nie obyło się bez spóźnionych demonstracji rodzicielskiej troski, która nic już dla niego nie znaczyła. Pisali, co mogą zrobić, żeby jednak zrezygnował z wyprowadzki.
A on chciał tylko być z Victorem. I to ich niestety przerosło... Kilka dni później przyszli razem o wyznaczonej godzinie. W mieszkaniu była tylko Mari. Specjalnie zerwała się z zajęć, żeby go jeszcze zobaczyć. Ucałowała brata na pożegnanie, zdruzgotana jego decyzją.
- A ty dbaj o niego i nigdy nie zostawiaj samego z problemami. - zwróciła się do Victora.
- Przysięgam. Będę przy nim tak często, że będzie miał mnie dosyć. - zapewnił, obejmując go ramieniem.
- Yuuri, tylko nie rób już głupot, proszę. - spojrzała na niego, podając ostatnią torbę. - I odzywaj się. Tylko do mnie, nie powiem rodzicom.
Uśmiechnął się nieznacznie i skinął głową. Od tego dnia nie mieli jeszcze okazji spotkać się twarzą w twarz.
🎶
Yuuri zrezygnował z chodzenia do szkoły, niespełna miesiąc przed jej zakończeniem. Nie chciał być dłużej szykalowany, albo niespodziewanie odebrany przez rodziców. Przez swoje zaległości i tak nie zdałby z połowy przedmiotów, a nie było sensu, żeby pisać poprawki, skoro i tak nie skończy liceum.
Wakacje były dlań dość skomplikowane. Victor dorabiał na dwa etaty, bo pieniądze od ojca nie wystarczały na całe planowane przedsięwzięcie, a głupio mu było prosić o więcej. Zrezygnował ze studiów, ale to było akurat do przewidzenia. Nawet wykładowcy się nie zdziwili, kiedy przyszedł z Devinem, oświadczając swoją wolę.
Nie pozwalał swojemu chłopakowi się przemęczać, jedyne o co go czasem prosił to sprzątnięcie, czy ugotowanie obiadu. Był nieletni i wciąż poszukiwany. Nie pozwalał mu wychodzić samemu z domu w obawie, że zgarnie go policja. Musiał zmusić Devina, żeby załatwił mu podrobiony dowód. Chłopak sam z takiego niegdyś korzystał, bo również nie miał osiemnastu lat, kiedy przyjechał do Wietnamu.
🎶
W dniu wyjazdu Yuuri miał już czarne włosy. Takie, z jakimi się urodził. I wiedział, że nigdy w życiu już ich nie pofarbuje.
Spakowali się w jedną, dużą walizkę. Mieli tylko najpotrzebniejsze rzeczy, rozstali się z sentymentami, kojarzącymi im się z Japonią. Kilka ubrań, butów, pieniądze. Jedna tylko figurka, którą kupili na wycieczce do Kobe. Nawet kosmetyki planowali kupić w Tajlandii, żeby oszczędzić miejsce. Albo inaczej, zmieścić się w limicie trzydziestu kilogramów.
CZYTASZ
Week To Week 》Tęczowy Challenge Yuri!!! On Ice ✔
FanfictionDzień taki jak zwykle, słoneczny, spokojny, rutynowy. Ani trochę nie zapowiadał początku większej historii. Bo przecież ludzie mijają się na ulicach cały czas. Opowieść o zbuntowanym nastolatku i chłopaku, który spytał go o godzinę. Obaj z nich, ba...