8. Nieco opóźniony początek wyprawy

15 4 7
                                    

Od incydentu na stołówce, minął prawie miesiąc, w tym czasie czwórka przyjaciół nieustannie próbowała dociec, o co z tym wszystkim chodzi. Nowo nabyta umiejętność Eleny nie zaniknęła, wręcz zaczęła działać jeszcze lepiej, z każdą nową raną, ta potrafi się zagoić o ułamki sekund szybciej. Jednakże, dziewczyna nie zyskała przez ten okres żadnej dodatkowej mocy, co też jest podejrzane, gdyż nie ma na świecie żadnego innego fantastycznego, który paradował by wyłącznie z taką jedną umiejętnością. Mama Eleny postanowiła o tym nie myśleć, w sumie to zaczęła się cieszyć, w końcu jej córka może samoistnie leczyć rany! Jaka matka by nie chciała aby jej dziecko tak potrafiło?

W desperacji, przyjaciele zaczęli szukać coraz głębiej, aż w końcu, o uszy obiła im się pewna postać, minotaur o zacnym imieniu Norbert, który ponoć był żywą encyklopedią. W jego głowie podobno były informacje o każdej chodzącej po świecie istocie i to było to czego nasza paczka potrzebowała. O umiejscowieniu ów stworzenia, nie wiedzieli jednak za dużo, jedyne co im się napatoczyło, to to, że najprawdopodobniej ukrywał się gdzieś w górach Krivroj*. Przyjaciele postanowili więc wyruszyć w podróż i znaleść odpowiedź na ich pytanie.

Nastała sobota, Elena i Zuzia wolały aby mama nie dowiedziała co planują zrobić, to też starały się to utrzymać w tajemnicy. Wyprawa mogłaby im zając kilka dni, więc okłamały rodzicielkę, tłumacząc jej, iż jadą na wycieczkę szkolną. Naiwna kobieta uwierzyła w ich słowa, ale może tak naprawdę wiedziała co jej dziecko planuje i po prostu nie chciała o tym dawać znać? Tego najprawdopodobniej nie dowiemy się już nigdy. Dziewczynki wzięły swoje wszystkie oszczędności, plecak i jakieś ciuchy na zmianę, po czym żwawo wyszły z mieszkania. Idąc na miejsce zbiórki. Po drodze zahaczyły szybko o sklep spożywczy, kupując prowiant i inne niezbędne rzeczy, po czym poleciały do parku, tam gdzie jakiś czas temu odbywał się pokaz umiejętności. Na miejscu czekał już Syrmia, lecz po Diable nie było śladu. Trójka przyjaciół uznała, że ich towarzysz zaraz do nich dołączy, to też spokojnie na niego czekali.

Minęła około godzina, a diabła ciągle nie było. Zaniepokojona paczka zaczęła się trochę o niego martwić. Gdyby miał telefon, można by było do niego zadzwonić, ale niestety żaden z fantastycznych nie był w taki sprzęt wyposażony. Na całe szczęście syrena widziała gdzie ich kolega mieszka, więc czym prędzej udali się w to miejsce. Na miejscu, im oczom ukazała się piękna, bogata willa. Podeszli bliżej ogromnej, pozłacanej bramy i stanęli obok świecącego się domofonu.

-To dzwońcie. -Powiedziała pewna siebie Syrmia, machając głową wskazując przy tym na guzik w urządzeniu.

-Ty nas tu przyprowadziłaś więc czyń honory. - Uznała miłym głosem Elena.

-Nie, uważam, że ty powinnaś. - Zaczęła się kłócić syrena.

-Dobra, widzę do czego to zmierza, ja zadzwonię. - Powiedziała pełna odwagi Zuza.

Dziewczyny usunęły się z drogi wybawczyni, ona zaś z poważną miną podeszła do domofonu i nacisnęła mieniący się czystością przycisk. Do uszu przyjaciółek zaczął dochodzić przyjemny dźwięk ,,ding dong" po czym zastąpił go szum i po paru sekundach męski głos.

-Kto tam? - Spytał jakiś człowiek mimo, iż patrzył przez kamerę i rozpoznał Syrmie.

-Chciałyśmy spytać czy Diablo jest w domu. - Zapytała Zuza.

-Owszem jest.

Dziewczyny uśmiechnęły się do siebie nawzajem.

-A czy może z nami wyjść?

-Niestety nie, ponieważ teraz spożywa posiłek.

-Pomocy! - Słychać było cichy głos towarzysza dobiegający z głośnika.

-Cicho - uciszał go męski głos wraz z towarzyszącym temu szumem - jak już mówiłem, teraz nie może wyjść.

-Ale...

-Żegnam. - Odłożył słuchawkę.

-To co robimy? - Spytała Elena.

-Coś czuję, że powinnyśmy mu pomóc w ucieczce. - Odpowiedziała Syrmia.

-Ewidentnie, tylko jak?

-Może poczekamy do nocy i... - przerwała widząc jak jej przyjaciółka przelatuje nad bramą - Zuzia, co ty robisz?

-Włamuje się. - wylądowała po drugiej stronie.

-Boże, przecież tu na pewno są kamery!

-Ej, Zuza, wracaj i wieź mnie ze sobą!

-Co wy robicie? Może przynajmniej poczekamy aż zapadnie noc i obmyślimy jakiś plan czy coś?

-W sumie masz rację. - Przyznała Elena.

-----------------------------------------------------

*Akcja, ogólnie toczy się w całkiem innym świecie niż nasz, a nazwa gór Krivroj, to mały easter egg dla człowieka, który zainspirował mnie do postaci minotaura, Bercikg, podpowiem ci kolego, żebyś odczytał nazwę tych gór od tyłu.

Rozdział krótki, nic sie nie ddzieje, ale urodził mi się w głowie super pomysł i już nie mogę się doczekać na napisanie następnego rozdziału, a w dodatku już jest ostatni tydzień szkoły, więc na pewno znajdę czas na pisanie.

Świat fantastyczny.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz