9. Misja ratunkowa

10 4 5
                                    

Słońce zaczęło chylić się ku zachodowi, a na widnokręgu można było już dostrzec księżyc. Nastała upragniona noc. Dziewczyny zdołały obmyślić plan działania i z niecierpliwością czekały aby wcielić go w życie. Podeszły na tył posiadłości i modląc się aby nikt ich nie zauważył, po cichu, z pomocą Zuzi, przedostały się na drugą stronę białego muru. Syrmia mniej więcej znała to miejsce, to też prowadziła dziewczyny do okna, za którym najprawdopodobniej czekać będzie na nich Diablo. Było ono na drugim piętrze, więc skrzydlata wzbiła się w powietrze, wraz z Eleną, która siedziała jej na plecach, aby zobaczyć czy ich kolega tam jest, a syrena została na ziemi, patrolując czy nikt się nie zbliża.

-I co? Widzicie go? - Zapytała głośnym szeptem dziewczyna z dołu.

-Nie, chyba go tu nie ma. - Odpowiedziała Elena.

-To co teraz robimy? Gdzie idziemy? - Spytała Zuza lądując na gruncie.

-Jesteście pewne, że go nie widziałyście?

-Tak, pewne na sto procent.

-To nie wiem... .

-Może wejdziemy do środka i się rozejrzymy? - Zaproponowała Elena.

-Możemy, tylko byłoby to zbyt ryzykowne.

-A jak było w naszym planie?

-W planie zakładałyśmy, że będzie w pokoju.

-To może tam jest tylko siedzi pod łóżkiem, czy coś?

-Widziałam, że to okno w jego pokoju jest uchylone, może wejdziemy przez nie? - Dodała Zuza.

-Niech wam będzie, wchodzimy przez to okno.

Zuzanna, wraz z resztą dziewcząt, wzleciały w górę. Elena znów siedziała na plecach przyjaciółki, a Syrmia była trzymana przez jej silne ramiona. Okno faktycznie było uchylone, więc pasażerka na dole sprawnie i szybko otworzyła je w całości, po czym koleżanki znalazły się w środku.

-I co, widzicie go gdzieś? - spytała tak cicho, jak tylko mogła Zuza.

-Nie.

-Nie.

-Rozejrzyjmy się więc.

Pokój był spory i wypełniony różnymi ekskluzywnymi i drogimi rzeczami. Po minucie nie udanych poszukiwań towarzysza, ekipa ratunkowa znów musiała się naradzić.

-To co teraz robimy? - spytała Zuzia.

-Chyba powinnyśmy stąd wyjść i poszukać go gdzie indziej. -Odparła nieco niechętnie syrena.

-Tak, a co zrobimy jak spotkamy jakiegoś strażnika czy coś i w którą stronę pójdziemy? - pytała Elena.

-O boże... z tego co kojarzę, to ten pokój jest na końcu korytarza, więc będziemy mieć tylko jedną drogę do wyboru i miejmy nadzieje, że nikogo nie spotkamy.

-A czemu właściwie znasz tak dobrze ten dom? - zapytała zaciekawiona  Zuza.

-Bo byłam tu kiedyś u niego, zresztą nie ważne. Powinnyśmy się kierować do takiego pokoju z napisem ,,zakaz wstępu".

-A czemu?

-Uwierzcie mi na słowo, że tam on pewnie jest..., jak dojdziemy, to się przekonacie.

-A nie ma kamer czy coś?

-Dziś mają jakiś dzień czyszczenia kamer i od południa są wyłączone. Nie pytajcie skąd wiem.

-Okej, to idziemy. - Powiedziała pełna wigoru Elena.

-Tak... może ty pójdziesz przodem.

-Nie ma sprawy. Jak będą w nas strzelać czy coś, to będę waszą tarczą! - Mówiła pełna entuzjazmu.

Zuzia cicho i powoli otworzyła drzwi, aby przepuścić przez nie towarzyszki. Elena dzielnie szła na przedzie, Syrmia ruszyła za nią, aby dawać jej wskazówki, gdzie dalej iść, a Zuzanna była na szarym końcu, aby jej skrzydła nikomu nie przeszkadzały. Szły dość sporym korytarzem, wytapetowanym w biel i pozbawionym okien, aż doszły do zakrętu w lewo. Słysząc czyjeś głośne kroki, skrzydlata i syrena stanęły w bezruchu, aby nie zdradzić swojej pozycji, serca zaczęły im szybciej bić i mocno się zestresowały, ale najwyraźniej Elena nie zwróciła uwagi na podejrzany dźwięk, myśląc, że to buty towarzyszek tak tupią i nadal szła pełna odwagi przed siebie. Poruszała się na tyle szybko, że zanim jej przyjaciółki zrozumiały co ona wyprawia, nie zdążyły zareagować, a ich towarzyszka zniknęła za rogiem. Mało tego, Elena na chwilę zamknęła oczy robiąc kilka dodatkowych kroków do przodu, człowiek, którego kroki mogły zepsuć misję ratunkową, wyszedł zza jakiś drzwi, odwracając się chwilowo w ich stronę, aby je zakluczyć i dzięki temu, nie zauważył biednej dziewczyny, do której przed chwilą dotarło to co się stało. Stanęła jak wryta i sparaliżowana strachem. Serce zaczęło jej bić tak mocno, że wydawało się, iż zaraz wybuchnie. Wtem, tajemniczy otyły mężczyzna z latarką, odwrócił się w jej stronę, ale zdarzyło się coś dziwnego i niespodziewanego...


Świat fantastyczny.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz