Rozdział 21

491 24 8
                                    

Harry siedział w przedziale razem z Luną i Nevillem, Ron i Hermiona patrolowali w tym czasie pociąg razem z innymi prefektami. Mimo powrotu do domu uczniowie byli spokojniejsi niż w poprzednich latach, w końcu dostąpili zaszczytu nauki samego Voldemorta. Wiele mogli o nim mówić, ale na pewno nie to że czarny pan był złym nauczycielem. Jak zwykle rozmawiali o planach na wakacje.

— Ojciec chce mnie zabrać do mugolskieg zoo bym zobaczyła magiczne zwierzęta. Mówił że jest tam wiele okazów które wręcz cieszą się że są w centrum uwagi.

Harry i Neville spojrzeli na siebie lecz nic nie powiedzieli na ten temat. Wiedzieli że spotkanie magicznego stworzenia w Londyńskim Zoo jest jak zobaczenie pingwina lecącego do ciepłych krajów.

— A nie boisz się że możecie spotkać jego?

— Neville wątpię że Tom będzie spacerował po zoo, Nagini jest unikalnym okazem. — powiedział Harry. Drzwi otworzyła sprzedawczyni, chłopak szybko powiedział. — Poproszę 5 czekoladowych żab oraz trzy paczki fasolek.

Wyciągnął monety z kieszeni i zapłacił kwotę podaną przez kobietę, kiedy wyszła dał po jednej żabie towarzyszą podróży. Chwilę później do przedziału wszedł Ron i z widoczną ulgą usiadł obok wybrańca, z uśmiechem przyjął czekoladę.

— Dzięki Harry, Hermiona stwierdziła ze sama sobie poradzi. Przed nami jeszcze trochę podróży więc może zagramy w karty?

Ponownie otworzyły się drzwi w których był Draco i nie przejmując się niezadowoleniem pozostałych usiadł obok Luny.

— Nikt cię tu nie zapraszał. — powiedział Ron.

— Nie wiem jak ty, ale sądzę że jestem lepszą perspektywą niż czarny pan.

— Jego tu nie ma, uciekł jak tchórz. —zauważył Harry rozsądnie. — Ron ma rację.

— Zabawne, był w szkole i go nie poznaliście. Może spaceruje sobie po pociągu...

Nie mieli na to odpowiedzi, uznali że lepiej dmuchać na zimne i przez całą drogę ignorowali Malfoya.

***

Harry wysiadł z pociągu i stanął przy przyjaciołach oraz ich rodzinach. Byli obecni pani Weasley, pan Weasley, rodzice Hermiony oraz babcia Nevilla . Staruszka była ubrana w długą zieloną suknię,wysoki kapelusz oraz szal z lisa. Strój który paradował bogin w postaci nauczyciela eliksirów w trzeciej klasie. Ron wybuchnął śmiechem, Harry też nie mógł się powstrzymać. Hermiona spojrzała na nich z miną mówiącą „ serio" chrząkając , Neville czerwony po koniuszki uszu zajął się Teodorą. Jedynie z młodzieży Luna nie była świadoma z czego się tak śmieją.

— Wpadnij do nas w wakacje. — zaproponował Ron kiedy już się opanował. Unikał jednak patrzenia na starszą kobietę.

— U nas zawsze jest miejsce dla ciebie Harry, Hermiono ciebie też z przyjemnością zapraszamy. — pani Weasley powiedziała i uśmiechnęła się zachęcająco. — Porozmawiam na ten temat z dyrektorem.

— Dziękuję za zaproszenie. — powiedział Harry, zauważył wśród tłumu swojego wuja. — Muszę już iść, do zobaczenia.

— Pa Harry, pamiętaj by pisać codzienne. — przytuliła przyjaciela. — Was też to dotyczy.

Wybraniec pomachał im i skierował się w stronę swojego krewnego, wolał jednak od razu jechać z przyjacielem do nory. Neville był ciekawy jak wygląda wuj Pottera i spoglądał między ludzi.

— Mam nadzieję że nie mają nic państwo przeciwko? — zapytał pan Weasley rodziców Hermiony.

— Skąd, jesteśmy dumni że Hermi zna takich miłych ludzi. — ojciec dziewczyny wiedział że córce bardzo zależy na wizycie.

— Hermiono wiesz że to przesada. Nie będę pisać codzienne.— zauważył Harry. — Jeśli jednak coś się wydarzy będziesz wiedzieć o tym pierwsza. Do zobaczenia.

KONIEC

________________________

" Magia jest w każdym, odkryj ją  w sobie."

Harry Potter i PaktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz