Rozdział 9: "Nadchodzi Donkey Kong!"

6.3K 331 38
                                    

*Perspektywa Annalise*

Podałam tacie lód na jego posiniaczoną nogę, twarz, brzuch, no dobra, praktycznie wybiłam z niego wszystkie żyjące Sherlocki.

-Tak mi przykro, tatusiu. Nie wiedziałam, że to możesz być ty. Myślałam, że to jeden z tych twoich zwariowanych fanów- powiedziałam, nerwowo bawiąc się moimi małymi palcami. No bo kto by się nie denerwował? Właśnie pobiłam mojego własnego tatę!

-W porządku, Annalise, przynajmniej wiem, że będziesz się umiała na przyszłość obronić. A tak w ogóle, to jutro zaczynasz szkołę- powiedział tata, z powrotem wkładając wszystkie worki z lodem do lodówki. Wpatrywałam się w niego, jakby nagle zamienił się w jakiegoś przerażającego ducha. 

-Nie, nie ma mowy, żebym tutaj zaczęła szkołę, tato. Ja tu nikogo nie znam, co jeśli nikt mnie nie polubi?- zapytałam, zaczynając się martwić, czego nigdy wcześniej nie robiłam.

-Wpasujesz się, robaczku, zobaczysz. Obiecuję, że wszystko będzie w porządku. A teraz marsz do łóżka, bo jutro czeka cię długi dzień- powiedział, niosąc mnie już do łóżka. Westchnęłam i zapadłam w sen.

******

Doszło do tego, że szkoła była, ummm.... nie tak fajna, jak oczekiwałam, że będzie. Musimy nosić mundurki, a najgorsze z tego wszystkiego jest to, że zmusili mnie do noszenia spódnicy! Wiem, dobra, OHYDA! 

-Annalise! Jesteś w tej samej klasie, co my!- powiedziała Penny, ściskając mnie mocno. Patrzyłam na nią zdezorientowana- Ja, Luke, Logan, czyż to nie jest niesamowite?!

-Pewnie...- powiedziałam, zajmując miejsce obok niej. Rozejrzałam się po klasie i z westchnieniem stwierdziłam, że trzecia klasa wcale nie będzie taka zabawna.

-Dzień dobry, klaso. Jestem pani Monroe, witajcie pierwszego dnia trzeciej klasy!- jest taka wesoła, jak na nauczycielkę. Powinnam to zmienić? Nieee, tylko żartuję, to byłoby po prostu wredne.

Głównie wyjaśniła tylko, co będziemy robić w trzeciej klasie i powtórzyła stare zasady, które ja już znam. Uniosłam dłoń.

-Tak, Annalise?

-Jestem głodna, a teraz jest czas na przekąskę- powiedziałam znudzonym tonem. Przytaknęła i przeprosiła nas na chwilę. Chwyciłam i wyciągnęłam moją przekąskę, która była po prostu czerwonym jabłkiem. Kocham jabłka i ogórki!

-Mogę trochę?- zapytał Luke, wyrywając mi jabłko z rąk.Cholera, nie, on właśnie tego nie zrobił! Wyrwałam mu je, on zrobił to ponownie i wziął dużego gryza.

-Luke! Za co to było?!- powiedziałam, próbując je odzyskać. Popchnął mnie mocno na ziemię. Co do? Ten chłopak był dla mnie miły kilka dni temu, a teraz zachowuje się, jak totalny palant.

Pociągnęłam go na podłogę, przyszpilając jego ręce nad głową, czym wydawał się być zaskoczony. Nigdy nie zadzieraj ze mną i moim jedzeniem!

-ANNALISE, PUŚĆ GO NATYCHMIAST I MARSZ DO GABINETU DYREKTORA!- krzyknęła pani Monroe, a jej twarz przybrała kolor pomidora.

Rozproszyłam się, a Luke polizał moje ramię, wydostając się i popychając mnie na podłogę, wystawiając do mnie język.

-Ha, widzisz! Chłopcy są silniejsi niż dziewczyny!- powiedział Luke, wciąż przyciskając mnie do podłogi.

Dzieciaki zebrały się dookoła nas, dopingując, kto zamierza skopać komu tyłek.

-Dalej, Annalise!

-Stary, Luke dał się pobić dziewczynie!

-Dyrektor idzie!- to była chyba Penny, która zawsze się martwi.

Tłumaczenie "Harry Styles Daughter" by blahwateverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz