Rozdział 6

2.4K 140 38
                                    

Dziś Namikaze i jego dwie przyjaciółki stali przed hokage. Piąta dała im misie dla chunina. Z nimi miał iść jakiś Kakashi, ten co uczy Akeon. Naruto myślał, że padnie, że śmiechu, gdy dowiedział się o celu misji. Mieli pozbyć się grupki bandytów. Serio to ma być dla niego misja. Blondyn jednak nie powiedział nic na głos, nie chciał znów bawić się w uniki z Tsunade. Po tym każdy poszedł się spakować. Około godziny dziewiętnastej przyjaciele byli już pod brama i czekali na Kakashiego. Dopiero pół godziny później przyszedł. Srebrnowłosy dostał uwagę i groźbę od niebieskookiego. Po czym ruszyli w drogę. Do celu dotarł w dwie godziny. Czarnooki chciał zapytać o ich plan. Syn czwartego hokage zaskoczył z drzewa i stanął przed bandytami. Nawet nie przybrał pozycji bojowe, tylko normalnie stał. Nagle z jego pleców wydobyło się piętnaście łańcuchów, które atakowały wrogów. Bandyci nie dali radę, w ciągu pięciu minut zostali złapani. Akeon wtedy uderzyła ich piorunem. Ich cele po uderzeniu byli nieprzytomni. Uzumaki kazał wszystkim podejść do bandytów. Gdy wszyscy byli na miejscu przeniósł ich do biura hokage. Blondyna była zdziwiona, skąd oni się wzięli. Ucieszyła się po chwili, Naruto był obiecujący shinobi. Czarnowłosa i reszta szybko wybiegli do łazienki, było im nie dobrze. Posiadacz sharigana uśmiechnął się miał tak samo, gdy pierwszy raz użył tej techniki. Przed tydzień się przyzwyczaił. Piąta kazała ABU zaprowadzić więźniów do cel. Dziesięć minut później niebieskooki wyszedł z biura z gotówką. Jak by miał tak dziesięć misi codziennie, to w rok był mógł być bogaty.

-" Lisie może tak zrobimy ze mnie bogacza? "

-" Jak chcesz. Tylko zamiast ciebie będą trenować twoje klony. A dokładnie dziesięć "

-" Nie ma problemu. Ja wracam do tej cycatej babki. "

Uzumaki stworzył dziesięć klonów i wrócił do biura. Powiedział prosto z mostu, że chce misję. Brązowooka chętnie dała mu misję nawet od razu pięć. Po czym chłopak wyszedł i ruszył na misję. Chciał zarobić trochę gotówki, żeby później mu nie brakowało.

*** Akeon

Fioletowooka i blondynka wróciły do domu. Od razu poszły do kuchni zrobić obiad. Gdy myślały, że ich przyjaciel przyszedł. Okazało się, że przyszły klo ny a oryginał wziął sobie misję. Bo chce sobie dorobić. Fioletowooka sztucznie się uśmiechnęła, nie lubiła, jak ktoś myślał, tylko o tym, jak zarobić. Może jednak blondyn nie był wart poznania go z jej szefowa. Rias pochodziła z bogatej, rodziny więc mógł próbować ją rozkochać, dla pieniędzy a na to nie może pozwolić.

- Czemu poszedł na misję, jeśli mogę wiedzieć?

- Dla pieniędzy. Chcę przez rok harować jak wół. Po to, żeby później mógł mieć za co żyć. Jeśli myślisz, że jesteśmy materia, to jesteśmy obrażeni.

- Nie , po prostu to dziwne, że nagle wziął misję.

- Tak bywa. Dobra my idziemy trenować.

Klony poszły trenować, a czarnowłosa odetchnęła z ulgą źle oceniła przyjaciela.

*** Tsunade

Piąta aktualnie siedziała, na parapecie zrobiła sobie, chwilę przerwy. Przez okno patrzyła na wioskę. Kiedyś był tu las, a nie wioska. Gdy by nie jej dziadek i Madara Uchiha nie byłoby wioski. Teraz ona tutaj rządzi. Nie żałuję tego, w końcu się tu wychowała, jednak to nie było zajęcie dla niej a godnego, następcy nie ma. Za jakieś kilka lat będzie za stara na te funkcje. A zresztą niech nowe pokolenie się wtedy martwi. Po kilku minutach wróciła do wypełnienia tych głupich papierów. Po co jej asystentka skoro ona musi wszystko wypełniać. Co wszystkie dokumenty są aż tak ważne, żeby ona je wypełniła. Według niej nie. Gdy nadszedł, wieczór zostało jej 1/8 tego, co było. Ona ma chronić wioskę czy papiery wypełniać? Będzie musiała to zmienić. Nagle przed jej biurkiem pojawił się Namikaze. Syn czwartego hokage rzucił jej kilka zwojów.

- Jutro przychodzę po dziesięć misji i tak codziennie przez rok.

- Po co ci aż tyle misji?

- Myślisz, że ten zboczeniec wiecznie będzie dawał mi hajs? Teraz sobie zarobie a później będę mógł, sobie podróżował i trenował.

- Jesteś jakiś inny. A rób, co chcesz. W następnym tygodniu dam ci wynagrodzenie za misję w tym tygodniu. A teraz zjeżdżaj.

*** Akeon

Dziewczyna aktualnie siedziała sama na dachu. Lubiła siedzieć w ciszy i spokoju. Wtedy mogła myśleć o wszystkim i niczym. Nagle ktoś ją czymś przykrył. Szybko odwrócił głowę i zobaczyła Uzumakiego bez bluzy. Chłopak usiadł obok niej i patrzył na niebo.

- A tobie nie będzie zimno?

- Dam sobie radę. Zresztą zaraz wchodzę do środka, a ty pewnie sobie tu po siedzisz.

- Racja, arigato.

- Nie dziękuj, w końcu przyjaciele, muszą o siebie dbać. Dobranoc.

Posiadacz sharigana przeniósł się do swojego pokoju. Czarnowłosa uśmiechała się, zdobyła nowego, przyjaciela nie miała ich dużo. Może ma ich pięciu lub sześciu. Jednak na pewno prawdziwych. Za których może walczyć a oni za nią. Tacy przyjaciele z czasem są jak rodzina.

*** Naruto

Pojawił się w swoim pokoju. Było mu trochę dziwnie, pierwszy raz komuś powiedział, że są przyjaciółmi. Może miał cel w trzymaniu się dziewczyn, ale naprawdę je polubił. Traktują go normalnie, dziękują mu, rozmawiają, gotują i jeszcze trochę tego. Zwykle każdy tylko go obrażał lub bił a, one traktują, go jak przyjaciela. Po chwili poszedł się przebrać. Gdy był już gotowy, do spania odwołał klony. Ich zmęczenie przeszło na niego. Już czuł, że miały ciężki trening. Szybko położył się w łóżku, a parę sekund później zasnął. Chłopak miał spokojny i mocny sen. Rano wstał około siódmej rano. I jak zwykle wziął się za poranne czynności. Godzinę później pojawił się u hokage. Blondynka dała mu sumie piętnaście misji, które powinny według niej zająć mu dwa dni. Nosiciel Bijū przeczytał, jakie ma misję. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, wyrobi, się szybciej. Grzecznie się pożegnał i zniknął. Pojawił się w wiosce Wiru, a raczej w ruinach. Ze stąd miał dużo bliżej do celów. Godzinę później był już na miejscu, stworzył pięć klonów, a on sam ruszył dalej. Klony za pomocą Kongō Fūsa złapali cele. Po czym uwięzieni ich zwoju i ruszyły za oryginałem. W ciągu dwunastu godzin Naruto złapał wszystkich bandytów. Spokojnie wrócił do wioski prosto do gabinetu hokage. Tsunade chciała chłopaka zabić za przyjaciele o ósmej wieczorem. Niebieskooki po prostu wyjął zwoje i położył je na biurku.

- Dawaj więcej bandytów. Pięciu w jednej grupie to za mało.

- Jutro nad tym pomyśle. Albo dam ci trudniejsze i lepiej płacone.

- Mi tam by pasowało. Dobra ja wracam do siebie. Miłej nocy.

- Kiedyś cię zabije.

______________________________________

Rozdział 6 za nami. Sorry za błędy.

Z gwiazdkami jak zwykle.

Jak obiecałem, dzisiaj będzie jeszcze jeden rozdział.

I takie pytanie ktoś chce opo z High School DxD? Jak tak w kom pisać "ja". Ci którzy już odpoqiqdaki w "kochankowie szaleństwa" nie pisać. Drugi raz, w kom że chce cie.

Ludzie, Którzy Rodzą Się Raz Na Kilka Pokoleń [NARUTO FF] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz