Rozdział IV

575 43 15
                                    

Natsuki właśnie przyszła do domu [__]. Gdy zniknęli z zasięgu mojego wzroku, postanowiłam, że czas wkroczyć do akcji.
A dokładniej iść do Sayori.
Zapukałam donośnie w drzwi.
Chwilę po tym stanęła w nich potargana dziewczyna. Była jeszcze w piżamie i wygląda tak jakby nie spała tej nocy.
- Tak?..Ach witaj Moniko
- Gotowa do pracy nad festiwalem~?
- N-No tak.. zapomniałam o tym.. wejdź do środka..
Wewnątrz jej dom wyglądał chłodno, jakby od dawna nikt tu się nie śmiał. Słyszałam kiedyś że jej rodzice sporo pracują.. to pasowałoby do miejsca akcji gry.. Cóż tym lepiej dla mnie.
Sayori poszła się ogarnąć, dzięki czemu miałam czas by przygotować dla niej mały prezent. Rozejrzałam się chwilę po domu.
Po czym schowałam gotowy już sznur.

Gdy dziewczyna wróciła zaczęłyśmy pracować nad ulotkami. Nie podtrzymywałam się jednak nad wmawianiem jej jaka to jest zbędna. Sayori ciągle spogląda za okno.
- Właściwie to Sayori.. naprawdę Cię podziwiam.. Cóż naprawdę musisz być silna.. Zazwyczaj rozmawiałaś tylko z [__], później jeszcze wracałaś do pustego domu gdzie nikt na Ciebie nie czeka...  ale teraz... naprawdę jest mi Cię żal.. chociaż sama przyprowadziłaś go do klubu pełnego innych dziewczyn.. Musisz być naprawdę wspaniałą przyjaciółką nie patrząc na to czy w ogóle Cię zauważy...
Wzrok Sayori zawisł nisko tak samo jak ostatnio. Gdy dokładniej się przyjrzałam dostrzegłam jednak, że przygląda się szubienicy, a po jej policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy których najwyraźniej nie potrafiła postrzymać
- Ach Sayori... dalej nie jest Ci lepiej..? Chyba już pójdę bo i tak nie uda nam się pracować.. resztę dokończę sama, dobrze? A Ty możesz w spokoju pomyśleć.. czy jeśli i tak nikomu na tobie nie zależy.. czy opłaca Ci się dalej cierpieć?
Odprowadziła mnie do drzwi, pożegnałyśmy się po czym osunęłam się daleko z pola widzenia. Natsuki już wychodziła i najwyraźniej zapomniała gdzie jej miejsce..! Myślę że przy jej drobnej posturze byłabym w stanie już w tej chwili stłuc ją tak by jej własna matka jej nie poznała... Nie żeby ją posiadała.
Niska dziewczyna niepokojąco zbliżyła się do [__].
Poczułam jak zaczynam się trząść ze złości, ale zanim zrobiłam coś nierozsądnego, Sayori zdążyła już wybiec ze łzami w oczach, a ja niezauważona mogłam patrzeć na dalszy bieg wydarzeń.
[__] zdziwiony odskoczył od Natsuki, która postanowiła uciec z niewygodnej sytuacji.
Łzy Sayori spływały jej po policzkach.
- (...) Sayori.. również Cię kocham.
Wszystko będzie dobrze, nigdy Cię nie zostawię. Nie musisz już się o nic martwić.

. . . Nie wierzę..!
Jak mogła...!
Czuję się jakgdyby świat zawalił mi się na głowę... Dlaczego tylko mnie to spotyka...!!
. . .
NIE WYBACZĘ

Sayori zadowolona wróciła do domu. Jej oczy odzyskały dawny blask, a w sercu na nowo urodziła się nadzieja.
Od dawna nie czuła się tak dobrze.
Naprawdę zaczęła wierzyć, że wszystko się ułoży.
Przecież właśnie miłość jej życia odzajemniła jej uczucia.
Co mogło pójść źle? CO?

Weszłam do jej bez pukania i od razu wybrałam się do jej pokoju.
- Ach.. Monika! To tylko Ty..
- J-JAK TAM SAYORI?! JESTEŚ SZCZĘŚLIWA, CO? NIE CHCESZ SIĘ GRZECZNIE ODSUNĄĆ Z MOJEJ DROGI..?!
- M-Monika?! W-Wszystko w porządku..?
- W PORZĄDKU?!
Sayori ogarnęło przerażenie, a ja weszłam w pliki gry.
Już się o nią nie martwię.
Gówno mnie obchodzi co się z nią stanie.

Ma. Po prostu. Zniknąć.

Z twarzy Sayori zniknęły wszelakie emocje. Zmieniłam stan gry na taki, gdzie [__] łamie jej biedne serduszko.

-Och Sayori... Nikt Cię nie kocha? Jesteś niepotrzeba? Jak mi przykro... CHYBA NAJWYŻSZY CZAS11UMRZEĆ9883890404284910823470701173762928140429040

P0MIM0 5ZARPANIA 5IĘ B1EDNA !!!!!!?? NIE M0GŁA WYRWAĆ Z SZP0N ŚM1ERC1

404
File Sayori.chr not found.

Ta Zła! P̶̶e̶̶r̶̶s̶̶p̶̶e̶̶k̶̶t̶̶y̶̶w̶̶a̶̶ ̶̶M̶̶o̶̶n̶̶i̶̶k̶̶i̶ 
DDLCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz