Rozdział IX

149 14 2
                                    

Siedzieliśmy naprzeciwko siebie.
Patrzyłam głęboko w jego oczy, lecz jego wzrok był mętny i nieobecny.
–Już wszystko w porządku, już dobrze - powiedziałam niemalże szeptem. Podniosłam drżącą dłoń i zaczęłam głaskać jego rękę jakbym chciała go uspokoić. Dwa dni spędził pochylony ku rozkładającym się zwłokom Yuri.
Jednak on i tak był wstrząśnięty, wydawał się zaledwie cieniem człowieka, wydmuszką która została po szczęśliwym i pełnym życia człowieku.
Otworzyłam delikatnie usta, lecz żadne słowo nie było w stanie wydostać się spomiędzy moich spierzchniętych warg. Przełknęłam głośno ślinę.
–Powiedz coś...błagam......
Cisza brzmiała w moich uszach jakby zaraz miała wysadzić moją głowę. Przeszywała mnie swoją zimną pustką jakby chciała mnie zabić od środka.
–Cokolwiek.....błagam cokolwiek......
Pogładziłam jego chłodny policzek lecz on jedynie delikatnie się wzdrygnął.
Po moich policzkach płynęły łzy.
Zaczęłam szarpać go za ramiona.
–POWIEDZ COŚ DO CHOLERY!! – zanoszenie się szlochem przerywało moje słowa– M–Możesz na mnie nakrzyczeć, możesz mnie nienawidzić, ale.....ale błagam......cokolwiek... Powiedz cokolwiek.....nie możesz mnie tak zostawić....błagam.....
Osunęłam się na ziemię drżąc łapczywie łapiąc oddech.

To do tego zmierzałam od samego początku?

Klasa była pusta i zaciemniona. Gdyby ktoś z zewnątrz ją zobaczył, pewnie pomyślałby że od lat nie było tu żywej duszy. Na zewnątrz niebo było popsute – było ciemne lecz ani trochę nie przypominało delikatnego widoku nocnego nieba. Wydawało się... Puste. Pozbawione wszelkiego piękna i życia.

Dałabym przysiąść że po ścianach pustej klasy obijał się cichy śmiech Sayori, Yuri i Natsuki.
–ZOSTAWCIE MNIE! J-Ja–– przecież...ja chciałam dobrze....
Leżałam skulona pod ławką próbując się uspokoić.
Odnosiłam wrażenie, że przez okno wpada ciepły brzask słońca. Przy nim stała Satori która ustawiałab ławki i szczerze się śmiała. Z zaplecza wychodziła Yuri z tacą na której był porcelanowy dzbanuszek, pięć filiżanek wraz z podstawkami, pięć tależyków i pięć łyżeczek.
Nagle rozniósł się odgłos pośpiesznego biegu Natsuki. Wpadła do klasy z brytfanną zapewne wypełnioną jej słynnymi babeczkami. Po słodkim zapachu który wypełnił pomieszczenie nie miałam wątpliwości, że skorzystała z jej popisowego przepisu. Nie musiałam się im przyglądać by wiedzieć, że wierzch babeczek jest skąpany w różowym, truskawkowym lukrze na którym spoczywają rozmaite kolorowe posypki.

Wiedziałam, że to co widzę nie jest rzeczywistością, a jedynie pięknym, dalekim wspomnieniem... Ile bym dała by to była prawda. Co ja najlepszego zrobiłam...?

Nie mam pojęcia ile czasu poświęciłam na szlochanie, rozmyślanie... Na syzyfowe próby kontaktu z [___], na  przepraszanie go...
Wiedziałam jedno – co powinnam zrobić. Można powiedzieć, że załatwię to po staremu –twarz sama skrzywiła mi się z obrzydzenia do samej siebie. Wiedziałam co jest właściwe, mimo to ta wizja mnie przerażała i paraliżowała.

Chyba spędziłam w tej ruinie wieczność i jeśli się nie podejmę żadnych kroków ta katorga nigdy się nie skończy. Doprowadziłam się tylko do ruiny która jedyne co potrafi to niszczyć nie tylko siebie i innych lecz i cały świat.

Jestem niczym chwast, szkodnik... wirus. Nie wiem czy moje usunięcie cokolwiek zmieni, lecz chcę wierzyć w to kłamstwo, że to przywróci oryginalny stan gry. Cokolwiek się stanie, nie potrafię żyć w ten sposób.
Pogładziłam włosy [___] i zbliżyłam swoją twarz do jego.
–Kocham Cię... – czule pocałowałam jego wciąż drżące usta – Przepraszam...

Żegnaj kochany.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 11, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ta Zła! P̶̶e̶̶r̶̶s̶̶p̶̶e̶̶k̶̶t̶̶y̶̶w̶̶a̶̶ ̶̶M̶̶o̶̶n̶̶i̶̶k̶̶i̶ 
DDLCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz