Do Ciebie wołałem a Tyś mnie uzdrowił

109 2 0
                                    


               Budzisz się w nieznanym miejscu. Z początku niewykluczone, iż możesz czuć strach. Przecież nie wiesz gdzie jesteś, czy aby nic ci nie grozi. Przecierasz oczy ze zdumienia. Za wszelką cenę próbujesz przypomnieć sobie co się wydarzyło. O dziwo wszystko pamiętasz: szopę, uciekającą owieczkę, Pasterza przy studni. Jednak nie możesz wytłumaczyć dlaczego upadłeś. Masz wrażenie, że twoje ciało pozostało na pustkowiu, natomiast twój duch i serce spoczywa tutaj. Raptem w oddali dostrzegasz pewną postać. Jego kroki są majestatyczne, dumne. Czyżby twoim oczom ukazał się jeden z najwybitniejszych królów wszechczasów? Jednak gdy bliżej przyjrzysz się odzieniu dostrzeżesz, że jest to zwyczajna, biała szata sięgająca do samych stóp. Teraz także możesz ujrzeć Jego twarz. Od razu twoją uwagę przykuwają oczy. One są tak wyjątkowe, że bez zastanowienia wiesz do kogo należą. Będąc przy nim lęk natychmiast ustępuje. Nie wyobrażalna radość zawładnęła twoim sercem. Wyciąga rękę w twoim kierunku. Chcesz mu ją podać, lecz w ostatniej chwili się wycofujesz. Nie wiesz czemu, ale masz wrażenie, iż nie jesteś godzien jej dotknąć a co dopiero chwycić. On uśmiecha się do ciebie szczerze i mówi:
- Nie bój się

               Jego głos jak i oczy są wyjątkowe, unikatowe, zapierają dech w piersiach. Brzmienie tych słów jest tak łagodne i czułe, że przenigdy byś nie uwierzył, iż jakiekolwiek zdanie wypowiedziane przez Niego może okazać się kłamstwem. Raz jeszcze podaje ci swoją dłoń. Tym razem bez żadnych oporów łapiesz Go za rękę. Przemierzając z Nim ciemny tunel wyglądasz jak bezbronne dziecko. Nie masz pojęcia dokąd zmierzacie, ale na tyle Mu ufasz, iż pozwalasz się prowadzić. Wiesz, że nigdy by cię nie skrzywdził. W połowie drogi napotykacie na owieczkę. Pasterz bierze ją na ręce lecz cały czas trzyma twoją dłoń. Znikąd pojawia się światło. Przecież wcześniej go nie było. Zdajesz sobie sprawę, że to we trójkę macie je przekroczyć. Ono coraz bardziej cię oślepia.

               Gdy odzyskujesz ostrość widzenia dostrzegasz ruchliwą uliczkę. Czujesz zapach spalin nadjeżdżających samochodów. Słyszysz przeróżne kroki osób, które śpieszą do pracy, bądź idą na zakupy czy może aby spotkać się z przyjaciółmi. Z pośród wielu budynków zauważasz jeden, który nie wiesz z jakich powodów przyciągną twoją uwagę. Tak naprawdę cukiernia, którą masz przed swoimi oczyma nie wyróżnia się niczym szczególnym: blada w niektórych miejscach zniszczona elewacja, średnie okna. Jednak gdy wchodzisz do środka jest inaczej: żółte, zadbane ściany, świeżo wyprane firanki, jasne fotele na których można wygodnie się rozsiąść. Panuje tu przyjazna atmosfera. Na sam widok tych przeróżnych, apetycznie wyglądających ciast aż ślinika leci. Za ladą dostrzegasz kobietę o śniadej karnacji. Jej włosy są długie, ciemne i kręcone zaś oczy piwne. Raptem odczuwasz ogromną radość, która emanuje wprost od niej. Od razu domyślasz się dlaczego. Przecież niebawem na świat wyda potomka. Czule, z wielką miłością gładzi brzuch. Niespodziewanie doznajesz lekki ból. Masz wrażenie jakby ktoś delikatnie cię kopną. Zgadza się, to dziecko daje o sobie znać. Teraz na brzuchu spoczywają dwie dłonie. Ojciec także pragnie poczuć obecność swojej pociechy. W tej chwili możesz odczuć dokładnie to samo co mężczyzna. Masz wrażenie jakby niebawem serce miałoby ci wyskoczyć. Ogarnia cię wielkie szczęście, czujesz także ogromny szacunek, który pała on do swojej małżonki. Jest jej bardzo wdzięczny, iż z taką troską opiekuje się ich potomstwem. Tą miłą sielankę przerywa dzwonek, który jest zawieszony nad drzwiami. Klient przez jakiś czas zastanawia się zanim złoży zamówienie. Zapewne jesteś ciekaw o czym myśli. Jednak patrząc na niego nic nie odczuwasz. Spoglądasz na Pasterza ze znakiem zapytania. Czemu przyglądając się tej uroczej parze mogę czuć ich emocje, myśli, natomiast spoglądając na innych ludzi nic się nie dzieję? - pyta twój umysł.

               Pasterz jednak nic nie mówi tylko posyła w twoją stronę szeroki uśmiech. Po mimo braku słów rozumiesz Go doskonale. Pragnie byś swoją uwagę skupił na małżonkach, nie chce by ktokolwiek inny cię rozpraszał. Po obsłużeniu swoich klientów mężczyzna powraca do żony. Trzymając się za ręce rozmawiają o różnych rzeczach. Z wielkim zapałem prowadzą dyskusję na temat wyboru imienia dla dziewczynki, która niedługo przyjdzie na świat. Widać sprawia im to świetną zabawę. Każdy z nich ma swoje ulubione imię. Nie mogąc się zdecydować, które wybrać zawarli więc pewną umowę: jeśli dziecko będzie bardziej podobne do matki, zostanie nazwane według jej pomysłu, lecz jeżeli znaczną rolę odegrają geny ojca to w takim razie on będzie miał pierwszeństwo jakie imię wybrać dla swojej córeczki. Małżeństwo wspominało także narodziny swoich synów. Dosyć długo starali się o dziecko. Jemu powoli zaczynało brakować nadziei, że los kiedykolwiek obdarzy ich potomstwem. Tak pragną stać przed kołyską nucąc dziewczynce lub chłopcu kołysankę na dobranoc. Marzył by czytać jemu lub jej bajki przed pójściem do łóżka oraz na zakończenie dnia dać wielkiego buziaka. Natomiast ona miała w sobie tyle siły, bo wiedziała, że wszystko może w Tym, który ją umacnia. Te słowa pochodzą z jednej z jej ulubionej pieśni. Codziennie powtarzała je w duchu. Wkrótce to zdanie stało się jej modlitwą. Nie załamywała się, ponieważ ufała Bogu. Wiedziała, że gdy tylko On zechce, gdy stwierdzi, iż już czas sprawi jej wielki prezent. Wieść o tym, iż spodziewają się bliźniaków była dla nich wielką niespodzianką. Wtedy jeszcze bardziej Mu zaufała. Po mimo pewnych, na szczęście małych komplikacji dzieci urodziły się zdrowe. Każdemu z nich poświęcała tyle samo uwagi by żadne nie poczuło się opuszczone, niezrozumiałe. Tak naprawdę nie planowali mieć kolejnego dziecka. Cieszyli się tym, czym obdarował ich Bóg. Jedyne o co prosili to zdrowie i siłę dla całej rodziny, bo cóż mogli chcieć więcej: większe mieszkanie? Może i nie jest to willa z basenem tylko dom jednorodzinny jednak ważne, że jest przytulny i pełno w nim miłości. Na pracę także nie narzekali. Razem prowadzili cukiernię. Pieczenie przeróżnych ciast oraz ich dekorowanie sprawiało im wiele radości. Chłopcy także lubili pomagać rodzicom. Wymyślali przeróżne wzory by zachwycić klientów dobrze się przy tym bawiąc. Był to także pretekst by spędzić ze sobą czas. Kolejna ciąża utwierdziła ją jeszcze bardziej w przekonaniu, iż Bóg jest niemożliwy a miłość, którą ją darzy jest ogromna, która nie jest w stanie objąć cały świat a nawet galaktyki.

OwieczkaWhere stories live. Discover now