Do Ciebie wołałem a Tyś mnie uzdrowił c.d

48 1 0
                                    



               Po raz kolejny zapanowała ciemność. Jednak tym razem nie odczuwasz lęku. Gdyż masz wrażenie, że szybko znajdziesz wyjście. Poza tym nie możesz się bać ze względu na owieczkę, którą trzymasz na swych ramionach. Masz rację długo nie musiałeś czekać. Od razu dostrzegasz małe światełko. Szybko podążasz ku niemu. Będąc po drugiej stronie próbujesz ustalić gdzie się aktualnie znajdujesz. Jesteś ciekaw czemu akurat znalazłeś się w kościele. No cóż, pozostaje tylko czekać – myślisz. – Niedługo wszystko będzie jasne. Siedząc w tylnej ławce rozglądasz się po świątyni.

                Od razu twoją uwagę przykuł obraz, który znajduje się za ołtarzem. Przedstawia on mężczyznę, który siedzi na tronie. W jednej ręce trzyma berło a w drugiej księgę. Ma na sobie purpurowy płaszcz. Jego korona jest mała, trochę skromna jak na władcę. Nad królem znajduje się gołębica. Natomiast po Jego prawej i lewej stronie aniołowie oddają mu hołd. Twoje nogi uginają się gdy spoglądasz w Jego oczy. Mają coś w sobie, że każdy kto w nie spojrzy zostaje zahipnotyzowany do tego stopnia, iż jest w stanie wszystko dla nich zrobić. W tym spojrzeniu można dostrzec bezgraniczną miłość. Masz wrażenie, iż to spojrzenie przenika do twego serca, że jest w stanie dostrzec jego głębie, nawet jego najciemniejsze zakamarki. Z trudem odrywasz wzrok. Teraz twoim obiektem zainteresowania jest ołtarz i ambona. Są zbudowane z jasnego drewna. Na ołtarzu widnieje symbol przedstawiający nakładające się litery „P" i „X". Tymczasem na ambonie wyryta jest ryba. Znajduje się także i ta wisząca kazalnica. Ona także jest z drewna tylko jej odcień jest odrobinę ciemniejszy. 

               Spoglądając w górę dostrzegasz grubą belkę a na niej zawieszony jest krzyż. Serce zaczyna ci się krajać gdy spoglądasz na Jego twarz. Jest pełna cierpienia, bólu. Już nie wygląda tak majestatycznie jak na obrazie, który przed chwilą zobaczyłeś. Podobny jest raczej do zwyczajnego człowieka, który nieustannie musi walczyć z przeciwnościami oraz z niesprawiedliwością. Rozglądając się dalej dostrzegasz kolejny obraz. Przedstawia on wniebowstąpienie Jezusa. Jednak długo nie zatrzymujesz się na nim, gdyż nie przemawia on do ciebie. Po raz kolejny spoglądasz na krzyż. Tyle bólu, smutku i cierpienia w jednej osobie. Od razu przypominasz sobie o wdowcu. Go także Bóg doświadczył, wystawił na próbę jak swojego Syna. Przecież oni nie wyrządzili nic złego a spotkała ich wielka niesprawiedliwość. I po co to wszystko – twoje serce zaczyna krzyczeć. - I to ma być najlepszy plan jaki przygotował dla nich Bóg? Boże odpowiedz czemu to robisz!? 

               Nagle w twoich oczach pojawiają się łzy. Bowiem ujrzałeś obraz, który stał się odpowiedzią na twoje wołanie. Przedstawia on Jezusa Miłosiernego. Masz wrażenie, że czerwony i biały promień, który wychodzi z Jezusowego boku, wydobywa się z obrazu i zmierza prosto w twoją stronę. Przenika do twego serca. Jeszcze raz spoglądasz na krzyż. Czujesz rozczarowanie swoją osobą. Ile razy obiecywałeś, iż nie będziesz o nic obwiniać Boga. Tyle razy Go zawiodłeś. Masz tylko nadzieje, że nie odwróci się od ciebie, że po raz kolejny ci wybaczy. I tym razem uzyskujesz odpowiedź. Po lewej stronie pomiędzy jedenastą a dwunastą stacją drogi krzyżowej widzisz malowidło przedstawiające mężczyznę, który ubrany jest w stare łachmany. Znajduje się on na polanie. A co najważniejsze trzyma na swych ramionach owieczkę. Dopiero w tym momencie zdałeś sobie sprawę, iż twoje serce jest właśnie tą małą włochatą kuleczką. Ile razy zdarzyło ci się zabłądzić, pójść inną drogą. A Bóg jako troskliwy Pasterz zawsze cię znajdywał, nie pozwoli by żaden drapieżnik rozszarpał cię na strzępy. Twoje kontemplacje dobiegły końca za sprawą usłyszanego dźwięku otwierających się bocznych drzwi kościoła.

               Przez promienie słoneczne, które wdarły się do wewnątrz kościoła nie byłeś w stanie rozpoznać istoty, która weszła do środka. Nawet mrużenie oczu wcale ci nie pomogło. Widzisz tylko cień, który zmierza w twoim kierunku. Powoli odzyskujesz ostrość widzenia na tyle dobrze, że jesteś w stanie rozpoznać niespodziewanego gościa. Przecierasz oczy ze zdziwienia. Czujesz pojawiającą się gęsią skórkę. Pewnie nie codziennie spotykasz na swojej drodze wilka. Ostrożnie siadasz na ławce. Nie chcesz robić żadnych gwałtownych ruchów by zwierzę nie rzuciło się na ciebie. Poza tym za wszelką cenę musisz chronić owieczkę. Przecież Pasterz powierzył ci ją w twoje ręce. Nie możesz go zawieść. Jeszcze mocniej tulisz ją do swej piersi tak by ci nie uciekła. Czujesz przyspieszony rytm bicia jej serca. Zdajesz sobie sprawę, iż tak naprawdę nic nie możesz zrobić. Jesteś skazany na łaskę wilka. Zwierzę stoi już naprzeciwko ciebie. Otwiera paszczę odsłaniając swoje kły. Uszy jak i ogon są spuszczone. Zjeża sierść i zaczyna warczeć. To znak, że zaraz zaatakuję. Czujesz wielką bezsilność. Tak naprawdę nic nie możesz zrobić. Jedynie co, to czekać na rozwój dalszych wydarzeń.

OwieczkaWhere stories live. Discover now