Ekko patrzył się na swój telefon i na niekończące się, przychodzące wiadomości. Coś o dentystach, drogich farbach do włosów i paście do zębów, nawet nie chciał wiedzieć. Ajuna patrzył na niego, unosząc brwi.
— Co się stało? Podrywa cię?
— Nie właśnie — wyszeptał i patrzył się na cały spam, który się nie kończył.
Spróbował nacisnąć na wiadomości, aby odpisać, ale wyświetliło mu się, że „aplikacja przestała działać".
— To chyba plus?
— Wysyła mi tego tyle, że zaraz telefon mi wybuchnie, więc nie. To nie jest plus.
Było, jak wtedy, kiedy Ajuna siedział w szpitalu i wysyłał mu naklejki z nudów i dlatego, że Ekko mu nie odpisywał. Wtedy myślał, że to wina jego starego telefonu, ale teraz miał nowy więc, jakim cudem. Może po prostu jego przeznaczeniem było mieć hujowy telefon i słabe oceny z matematyki, nie wiedział.
— Włącz komputer i jej odpisz.
— Odpiszę, jak przestanie pisać.
— Jaki to ma sens wtedy? Zgrywasz niedostępnego czy jak?
— Nie poradzę sobie z tym teraz, muszę na spokojnie siąść i wszystko przeczytać, tak już mam.
— Na spokojnie czytałeś też wszystkie naklejki, które ci wtedy wysłałem?
— To nie były tylko naklejki, tak, a potem mnie olałeś, ponieważ zaczął się Scooby-Doo.
— Widzisz, dlatego powinieneś odpisać, nie chcesz, żeby podobny Scooby-Doo zabrał ci twoją Jinx, prawda? A jest dużo Scooby-Doo, którzy się obok niej kręcą.
— Skąd wiesz?
— Wywiad?
Ekko patrzył na niego, jak na wariata, ponieważ to, że Ajuna aż tak starał się mu pomóc, było trochę dziwne. Biorąc pod uwagę jeszcze jego zachowanie czasami i to, że teraz nie gadali prawie o niczym innym. Co to wszystko miało znaczyć? Nie to, że narzekał... A może narzekał, ponieważ dlaczego Ajuna tak bardzo szybko zdecydował się go z Jinx ożenić. Co w tym było dla niego? A może po prostu był zły. Czuł się zły, nie wiedział czemu.
Zaczął się zastanawiać czy cokolwiek kiedyś wiedział w życiu. Tego też nie mógł stwierdzić.
Jego mama mówiła mu, że nie może przejść przez życie, jak lunatyk, który nie wie, co się wkoło niego dzieje, ale jak miał otworzyć oczy, czy coś, skoro nawet nie wiedział, gdzie miał je zamknięte.
— Hej czy ja jestem według ciebie głupi? — zapytał Ajuny.
— Tak.
— Dzięki, ale serio?
— Tak.
I mówił to z jakimś takim uporem, że Ekko wierzył, że tak myśli. Pamiętał, jak Ajuna kiedyś obraził się na niego w szóstej klasie, mieli wuef, a Ekko nie miał zwykłej dla siebie pary do ćwiczenia odbić w siatkę, więc znalazł innego kolegę. Ajuna podszedł wtedy do niego i powiedział mu, że jest okropnie głupi i dlaczego szuka sobie innej pary, kiedy oni byli razem w parze? I zagrał w nim w siatkówkę, a potem znowu powrócił do bycia obrażonym, Ekko wydawało się, że jeszcze bardziej niż poprzednio.
Nie wiedział czemu, jak zawsze zresztą, ale zachowanie Ajuny w tym momencie przypomniało mu o tamym incydencie. Choć ilości razy, jaką Ajuna był na niego obrażony, nie dało się policzyć nawet na palcach obu rąk, ten jeden zapadł mu w pamięć.
— Uważasz, że nic nie widzę?
— Jesteś bardziej ślepy niż kret, a one nawet oczu nie mają — porwał chipsy ze stołu i zaczął pchać je nagle wszystkie do buzi, a przecież nawet nie lubił ketchupowych, kupili je tylko dlatego, że Ekko je lubił.
— Ajuna?
Spojrzał na niego z pełną buzią, otworzenie teraz ust było niemożliwe, więc skinął głową, jakoś tak nerwowo.
— Jak ja mam nie być ślepy?
Ajuna wyciągnął dłoń, zaczął przeżuwać i kiedy połknął, wyrwało mu się „fuj", co znaczyło, że magicznie nie zaczął ich lubić, Ekko nie wiedział, dlaczego je jadł.
— Ale to, że masz krasza, zauważyłeś?
— No, tak.
— Więc wcale nie jesteś, aż tak ślepy, za jakiego się masz. Albo, na jakiego próbujesz się kreować — Ajuna wzruszył ramionami i przełączył kanał, choć leciał ulubiony serial Ekko.
Ale on się nie kłócił, ponieważ nastrój Ajuny już i tak wydawał się wystarczająco zły. Myślał, co ma z tym zrobić. Musieli coś o tym pogadać, ponieważ inaczej skończy się na tym, że Ajuna będzie zjadał jego ulubione chipsy, pomimo że ich nie lubi i przełączał jego ulubiony serial częsciej. A na to nie miał ochoty, to była rzeczywistość, z którą nie chciał się mierzyć. Złe uniwersum, w którym Ajuna jest na niego o coś tak zły, że zrywa to ich przyjaźń.
Musi zapytać.
— Ajuna...
— Idę się wykąpać, a ty odpisz Jinx — wstał z kanapy, rzucił na nią pilot i poszedł w kierunku drzwi do łazienki.
Wyglądał, jakby coś przyciągało go do podłogi i chciało go do niej przybić.
— No ok — odpowiedział i zaczął odpisywać Jinx, jak mu kazał.
Kiedy Ajuna wyszedł z nieprzyzwoicie długiej kąpieli, Ekko był już na etapie rozmawiania o swoich ulubionych serialach z Jinx, ale oboje zgodzili się, że kreskówki i tak są lepsze. Nie pytał go, jak idzie rozmowa, ale on i tak zaczął mu opowiadać, jak ostatni dureń. Ajuna coraz bardziej kurczył się w swoim siedzeniu na rogu sofy, przytulając koc do policzków, choć przecież było lato.
Kiedy go o to zapytał, odpowiedział:
— Zimno mi.
***
Byli w kinie na jakimś beznadziejnym filmie o pięćdziesięciu twarzach jakiegoś gościa, ale, pomimo że był okropny, to on czuł się świetnie, ponieważ wyszli, trzymając się za ręce.
— Chodźmy teraz do tego parku rozrywki — powiedziała Jinx i pociągnęła go za rękę przez chodnik, przebierając swoimi długimi nogami, jakby miejsce mieli zamknąć za dziesięć minut.
Nie puściła jego ręki, dopóki nie doszli. Czuł w brzuchu przyjemne mrowienie, to chyba były te sławne motyle, ale nie miał czasu się zastanawiać, ponieważ ledwo co łapał oddech. Kiedy był z Jinx albo nawet z nią pisał, ciężko mu było się zastanawiać czy choćby oddychać. Wszystko z nią było takie czarujące i świeże. Jakby na temat, choć czasami opowiadała rzeczy całkowicie absurdalne i nielogiczne.
— Jesteś dziwna, wiesz?
— Wiem — odpowiedziała — Fajny film? Mnie się najbardziej podobał moment, kiedy ją związał.
Zaśmiał się niepewnie. Stali w kolejce po bilety na diabelski młyn, który był zdaniem Ekko nudny, ale Jinx powiedziała mu, że będą pluć na ludzi na dole, „to świetne uczucie".
— Nie zapytasz mnie, czy może też chciałabym być w ten sposób związana, panie Grey? - mrugnęła i uśmiechnęła się całkowicie jednoznacznie — W takim razie pozwól, że ja cię zapytam... Chciałabyś spróbować ze mną BDSM Ano?
— Jezu, ty naprawdę brzmisz teraz, jak ten zboczeniec — odtrącił jej wyciągniętą w jego kierunku dłoń — Tak w ogóle, to serio przestań.
— Dlaczego? — uniosła brwi, śmiejąc się trochę — Dlaczego wyglądasz, jakby to cię naprawdę złościło?
Ekko wzruszył ramionami.
— Nie złości mnie, po prostu...
— Ekko?
— Hmm?
— Jeżeli to sprawia, że myślisz, że nie traktuje cię poważnie, to masz rację, ale tylko dlatego, że jeszcze nie wiem, jak to wszystko traktować.
Ekko popatrzył na nią przerażony. Jeżeli Jinx nie będzie wiedziała, kiedy należy się pocałować, to czy oni w ogóle się pocałują?
— Skoro ty nie wiesz, to kto? — zaczął panikować — Powinienem wiedzieć, jak to traktować, skoro jestem facetem?
— Tylko jeżeli wierzysz w role płci — odparła i poklepała go po ramieniu — Spokojnie, myślę, że oboje będziemy czuli moment, kiedy nadejdzie. Tak się nie dzieje w tych wszystkich filmach dla nastolatków?
— Skąd mamy wiedzieć, skoro oglądamy tylko Greya?
— A bo ja wiem?
Dostali bilety, wsiedli do diabelskiego młyna i chwila, w której znajdowali się na samym szczycie, kiedy inni ludzie wsiadali, chyba była tą chwilą, ale Ekko i tak ją zepsuł, mówiąc:
— Szczerze to nie za bardzo lubię tego typu rzeczy, zaraz zwymiotuje.
— No co ty, stary, to świetnie? Zaraz pójdziemy na rollercoastery z prawdziwego zdarzenia, jeszcze nigdy nie jeździłam z kimś, kto boi się na diabelskim młynie.
— Czy ty teraz się ze mnie śmiejesz?
— Tylko troszkę — powiedziała, pokazując mu tę „troszkę" na palcach — Ale serio, musimy przejechać się Goliatem.
— Goliatem?
— Mhm.
— Czemu sama nazwa sprawia, że mam dreszcze?
— Powinieneś mieć — zaśmiała się — To największa kolejka w całym kraju.
— Okej.
Przestraszył się tak bardzo, że nawet zapomniał zapytać Jinx, dlaczego tak właściwie się z nim spotkała i czy to miała być randka? Szczerze nie wiedział. Chwila, trzymali się za ręce. Czyli randka. Nie był na dużej ilości randek, więc nie wiedział, skąd miałby wiedzę na ich temat czerpać. Spyta się Ajuny, kiedy mu o tym wszystko opowie.
Nie poruszyli żadnych romantycznych tematów, a flirty nie były na wysokim poziomie, jeżeli były to na poziomie poniżej, ale może trochę blisko, zera. Ponieważ on nie umiał, ona chyba też nie, biorąc pod uwagę jej słabe teksty.
— Chyba na drugiej randce powinniśmy się pocałować — rozmyślał i nawet nie zauważył, kiedy Ajuna wywrócił oczyma i nie myślał o tym, dlaczego tak nagle wyszedł, żeby umyć naczynia.
Zwykle siedzieli razem do nocy, czasami nawet do rana, grając w gry i zasypiając na kanapie, ale dzień po rance z Jinx był dla nich złym dniem. Ekko nie zastanawiał się dlaczego. To była rzecz, nad którą nawet wolał nie rozmyślać, ponieważ wiedział, że nie dojdzie do żadnych wniosków.
Świat był dla niego zbyt pogmatwany. Chciałby wiedzieć coś przynajmniej raz w życiu. Jak się zachować? Nie miał nawet pojęcia, dlaczego Ajuna nagle jest na niego taki zły, jak to rozwiązać? Co z tym zrobić? Dlaczego Ajuna w ogóle się z nim przyjaźni, jeżeli Ekko nie wiedział nawet, co mu jest i dlaczego jest ostatnio taki smutny.
Siedział sam w pokoju, grając w Sonic Riders, całkowicie beznadziejnie, ponieważ to nie było takie fajne w pojedynkę. A kiedy Ajuna wrócił, powiedział mu, że musi się uczyć. Kiedy Ekko zaproponował, że pouczy się z nim albo mu pomoże, on tylko pokręcił głową i rzucił mu przeciągłe spojrzenie.
— To ważne Ekko.
— Wiem, ale ja naprawdę mogę pomóc.
— Ekko...
— Serio, to sprawiłoby, że poczułbym, że robię coś wreszcie w naszej relacji.
— Jezu — Ajuna złapał się za nasadę nosa — Ty serio... Nie potrzebuję twojej pomocy. Naprawdę, idź do domu.
Ekko nigdy nie wyszedł z jego domu tak szybko. Szedł nocą przez ich miasto i o mało nie wszedł w każdego słupa z możliwych przez to, że trochę chciało mu się płakać i być może poleciało mu parę łez. Ale nie był mięczakiem, po prostu czuł się, jak ostatni i skończony dureń, ponieważ nie miał pojęcia nawet, o co Ajunie mogło chodzić z tym wszystkim.
Nienawidził tego stanu, kiedy wiedział, że coś jest na rzeczy, ale był zwyczajnie za głupi, żeby to zrozumieć, tak jakby był stworzony w połowie. Jakby ktoś, kto pozwolił mu żyć w tym uniwersum, tak naprawdę nie chciał, żeby Ekko wiedział cokolwiek, kiedykolwiek. Czy to matematyka, zachowanie wobec krasza, czy, co najważniejsze, Ajuna, który wyglądał, jakby coś serio było nie tak.
Wydawało mu się, że coś wie, a w następnej chwili czuł się, jakby to, co ponoć wiedział, było tylko iluzją prawdy. Która była gdzieś tam, gdzie Ekko nie mógł jej zobaczyć, jak zawsze zresztą.
Potknął się na nierównym chodniku, potem kopnął w lampę uliczną z czystej irytacji i chyba złamał palca.
— To kurwa ssie.
Najlepsze było to, że dzień, który miał być cały przesiąknięty wzdychaniem do Jinx, ponieważ bawił się z nią lepiej, niż kiedykolwiek się bawił i serce podeszło mu go gardła parę razy. Była czymś nowym. Kimś z kim naprawdę nigdy by się nie nudził.
A on i tak myślał teraz o Ajunie i jego dziwnym zachowaniu i to zepsuło mu cały dzień, jeżeli miałby go jakoś zapisać, to stwierdziłby przy tym, że był kompletnie stratny.
to będzie ekko x jinx, przysięgam.
CZYTASZ
come my lady [ekko jinx]
Fanfictionpięc razy, kiedy Jinx podrywała Ekko i jeden, kiedy tego nie zrobiła perypetia seksualności Ekko i o tym, jak cały świat odkrywał, że jednak jest hetero.