5. "homo?"

171 17 52
                                    


Jinx leżała na jego ramieniu i oglądali Scooby-Doo w telewizji na życzenie na jego telewizorze. Jego mama powiedziała im, że powinni obejrzeć razem jakiś dorosły, randkowy serial, „coś, jak gra o tron". Jinx się zaśmiała, Ekko wywrócił oczyma i oglądali dalej swoją ulubioną bajkę z dzieciństwa.

— Wiesz, Ekko — powiedziała, jeżdżąc palcami po materiale jego bluzki na piersi — Lubię dziecinne bajki.

— Ja też.

— Ale tylko te, które oglądałam w dzieciństwie.

— To sentyment.

— Chyba tak.

Czuł, że trochę mu gorąco i trochę też pot ściekał mu po ramieniu. Nie mieli w domu klimatyzacji, a wiatrak nie robił nic, aby uspokoić gorąco, jakie panowało na dworze. Nic, zupełnie nic, co ochroniło by ich przed przenikającym, mokrym i dusznym letnim powietrzem. Ciekawe czy w innym uniwersum miał klimatyzację?

— Ciekawe czy w innym uniwersum jestem twoją dziewczyną?

Ekko zastanawiał się kiedyś czy w innym uniwersum może jest gejem. Przecież nie mógł być heteroseksualny we wszystkich możliwych scenariuszach, prawda?

— Ty jesteś taki męski, że na pewno gdzieś żyjesz w średniowieczu i jesteś tym chodzącym dwieście kilo mięśni i ratujesz księżniczki.

— W tym uniwersum pewnie nie jestem czarny.

— Ale jesteś. Nie ma uniwersum, w którym nie byłbyś czarny. No pomyśl.

Zastanawianie się nad tym, co działo się z nimi w innych światach, było do tej pory rzeczą, którą robił z Ajuną. Ale przecież w sytuacji, w jakiej się znalazł, chyba nie mógł dłużej rozmyślać o tym z nim. Została mu Jinx. Ona była inna. Nie opiekowała się nim, traktowała trochę, jak kumpla i całowała od czasu do czasu. Było coś wyzwalającego w tym, jak gładko wszystko się z nią odbywało. Życie z Jinx było prostsze niż życie bez niej. Nie musiał już chodzić do szkoły. Zdecydowała się zignorować Lux i pozwolić jej chodzić do szkoły z Ajuną. Sama zostawała z nim, aby marnować dzień na różne głupoty, na które marnuje się czas na wakacjach.

— Słuchaj, Ekko — powiedziała i odchyliła dekolt swojej bluzki, aby wiatrak za nią, schłodził skórę jej klatki piersiowej.

Ekko patrzył na to z odrobiną zażenowania. Chyba zauważyła, bo uśmiechnęła się i odchyliła bluzkę bardziej.

— Hej, widzisz, mogę ci pokazać, jeżeli chcesz. Chcesz?

Ekko prawie się zachłysnął, ale gorąco sprawiło, że jego reakcja nie mogła być tak gwałtowna, więc tylko podniósł rękę i pokręcił głową.

— Nie sądzisz, że to zbyt szybko?

— Chcesz powoli?

— Praktycznie wszystko, co robimy, jest dla mnie nowe? No raczej, że chcę — powiedział Ekko, od czasu pocałunku łatwo było mu mówić o tych wszystkich rzeczach. Raczej zupełnie niemęsko, gdyż mężczyźni zazwyczaj byli doświadczeni albo przynajmniej takich udawali. Ale Ekko doszedł do wniosku, że może naprawdę nie jest maczo. - W sensie... jeżeli tobie to nie przeszkadza.

— Luz — powiedziała, wydłużając samogłoskę i uśmiechnęła się — Wiesz, co? Trochę nie umiem w związki, ponieważ tak naprawdę nigdy w żadnym nie byłam.

Ekko nie mógł w to uwierzyć.

— Poważnie?

Wzruszyła ramionami, przykryła swoje piersi i kładąc się na kanapie, oparła głowę na jego kolanie. Scooby-Doo nadal leciał w tle, ale wyciszony i zapomniany. Oboje i tak znali ten odcinek.

— Nie wyglądam prawda? Ale to dlatego, że miałam kilku przyjaciół, z którymi okazjonalnie spałam, wiesz. Jednym z nich jest właśnie Draven. To było w pierwszej klasie i na wakacjach, teraz... teraz już tego nie robię, ale kiedyś... rozumiesz, teraz już tego nie robię.

Bacznie mu się przyglądała, odchylając głowę w bok. Próbowała zrobić to dyskretnie, pewnie myślała, że nie widzi, jak wielką uwagę skupia na jego twarzy. Ekko postanowił tego nie zauważyć.

— Okej — powiedział i poczuł, jak drgnęła, ledwo i prawie niewyczuwalnie — Ty... To nie tak, że widzę cię przez to inaczej czy coś.

Zobaczył uśmiech na jej wargach.

— Wiesz — zaśmiała się — Nawet nie myślałam w ten sposób. No co ty? Poza tym wiem, że nie jesteś taki, Ekko. Jesteś chłopak kumpel. Nawet nie chcesz patrzeć na moje piersi.

Poczuł, jak gorąco oblewa jego twarz i rzucając jej szybkie spojrzenie, natychmiast przeniósł wzrok na telewizję.

— To nie tak, że...

Uderzyła go lekko w ramię.

— No przecież wiem, że nie tak. Spokojnie.

Ekko odetchnął i pozwolił się zdobyć na to, aby przeczesać palcami jej niebieskie włosy. Idealnie zafarbowane, nie widać było ani kawałka jej naturalnego koloru.

— Jak często farbujesz włosy? — zapytał.

— Jakiś raz w tygodniu. Nienawidzę swojego naturalnego koloru.

— Jaki...?

— Nigdy ci nie powiem.

Uśmiechnął się i lekko uszczypnął ją w policzek. Jęknęła dość jednoznacznie. Oboje postanowili nic po tym nie mówić.

come my lady [ekko jinx]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz