Amelia przystanęła na palcach, nastawiając się do pocałunku, ale Teo podniósł głowę do góry. Jego spojrzenie przez moment wodziło luźno po ludziach zebranych w barze i w końcu, padło na Eryka, który przez cały czas przyglądał się tej dwójce.
To trwało zbyt długo, żeby Amelka tego nie zauważyła. Otworzyła oczy i zdziwiona, spojrzała tam, gdzie Teo — jej spojrzenie na moment spotkało się z Erykiem, a ona sama skrzywiła się, odsuwając się od swojego chłopaka. Poklepała Teo po piersi i powiedziała coś, a zanim ten zareagował, znikła w tłumie, idąc w stronę łazienek.
Wiedziała.
Musiała, mówiąc szczerze. Chociaż podejrzewać. Eryk chciał, żeby zaczęła podejrzewać, w końcu po prostu wybuchła i w końcu się z Teo pokłóciła. Albo z nim, z Erykiem! Niech będzie głupią, pyszałkowatą dziewczyną, a nie tą swoją prostą, empatyczną sobą, która dawała sobą każdemu pomiatać. Chciał po prostu do niej podejść i powiedzieć, hej, twój chłopak to skończony dupek, zerwij z nim. To brzmiało o wiele bardziej logicznie, kiedy był pijany, jeżeli miał być szczery.
Ula westchnęła dramatycznie.
— Gdzie jest Irena? — mruknęła rozżalona, a Eryk przyznał jej racje; Irenę widział ostatnio... no, gdzieś? Była z Julkiem, to na pewno, w końcu gdzieś go ze sobą zabrała.
To było śmieszne, że Irena tak bardzo go lubiła. Nie było możliwości, żeby była zazdrosna o to, że Olek kogoś ma, ale musiała być aż taka? Eryk może po prostu zazdrościł podejścia, chociaż jej sytuacja nigdy nie była nawet podobna do tego, co przeżywał Eryk.
Uniósł brwi do góry, kiedy gdzieś z tłumu wyłonił się Teo, idąc centralnie w ich stronę. W sumie może po prostu chciał wziąć coś dla Amelii? To było nieco głupie, bo dziewczyna znalazła się praktycznie od razu za nim, a za tą dwójką, przybył i Olek.
— Dzięki — powiedział, gdy tylko znalazł się obok nich, a Eryk skrzywił się, nie za bardzo ogarniając, o co chodzi.
Czy dziękował Uli, że siedziała przez cały czas z Erykiem? Aż chciał się wściec, ale jego wzrok zatrzymał się na Teo, który wyglądał na nieco... zmartwionego. Nie powiedział nic, jedynie stanął za Olkiem, który zaczął grzebać w torebce Ireny, ale wyraźnie patrzył prosto na Eryka.
Amelia coś usłyszała, ale Eryk jej nie usłyszał; nawet jak już, nie chciał jej słuchać. Miała nieco zaczerwienione oczy i przez moment przeszło mu przez głowę, że może płakała — co było całkiem... dziwne. Ula też chyba to zauważyła, bo wstała i w końcu opuściła bok Eryka, podchodząc do dziewczyny i pytając ją o coś cicho. Amelia pokręciła głową i spojrzała na Teo, wyraźnie zrezygnowana.
— Masz. — Olek podał coś Teo, a Eryk także spojrzał na chłopaka.
— Idziemy, co nie? — zapytał nagle i zassał dolną wargę, gapiąc się na Teo.
Chodź ze mną, chciał krzyczeć, ale wtedy to byłoby już raczej dziwne. Był zbyt pijany, żeby myśleć logicznie, a gapienie się na Teo spod pół przymkniętych powiek było chyba dobrym rozwiązaniem. Chciał już iść, zostawić dziewczyny same sobie, zaciągnąć Teo do ich wspólnego pokoju i zrobić wiele kompletnie cenzuralnych rzeczy.
Był tak pijany, że to nawet wydawała się jedyna logiczna rzecz, jaką mógłby teraz zrobić. Nie widział żadnego problemu w tym, że ktoś inny może to zauważyć.
CZYTASZ
kosmiczna sztuka interakcji międzyludzkich
Ficção AdolescenteOsiemnastym rokiem rządziło z reguły wszystko, oprócz odpowiedzialności, przynajmniej tak twierdziła mama Olka. Miał wiele zasad, którymi musiał się kierować - i nadal, może było to lepsze, niż u Julka, który miał po prostu sam wiedzieć, co jest dob...