Zawsze było nieco dziwnie być wokół ludzi, których nie znała, ale było to pewnie lepsze, niż płakanie w swoją poduszkę przez kolejny dzień.
I to było nawet okej. Irena ją od razu zagadała, a Irena była, oczywiście, miła i cudowna, oraz zawsze ładnie pachniała, co pewnie było dużym plusem w dziewczynie — i Magda nadal czuła, że robi się jej nieco gorąco, gdy z nią rozmawiała. Była jednak w porządku, a Magda czuła się naprawdę szczęśliwa, że nie została „tą dziwną", której nikt nie zna, a przez to, nikt nie jest z nią swobodny.
Irena jednak zniknęła potem w kuchni, tak samo, jak Olek, a Magda została sama, z Ulą na fotelu naprzeciwko, Erykiem na kanapie, a obok niego był... ktoś; Magda była pewna, że może kojarzy go z twarzy, ale z drugiej strony, wyglądał prawdopodobnie setka innych chłopaków z brązowymi włosami, oczami i ładnymi rysami.
Który się w nią wpatrywał.
Intensywnie.
— Jestem Teo — przedstawił się po chwili, moment po tym, jak Irena uciekła pomóc w czymś chłopakom.
— Jestem Magda — przedstawiła się.
Teo zmarszczył brwi, wpatrując się w nią nieco zdziwiony.
— Magda? — powtórzył zaskoczony. — Ja... Skąd cię--?
— Aha, tak, tak — przerwał mu Eryk, kiwając pośpiesznie głową. — Zamknij się, co?
— Co? — Teo zmarszczył brwi. — Al-- Och! — Krzyknął nagle. — Jesteś siostrą tego Rafała!
Tyle sprawiło, żeby Magda poczuła, że robi się jej gorąco.
— Skąd znasz mojego brata?
— Eryk o nim ostatnio mówił — odpowiedział od razu Teo.
Magda od razu spojrzała w jego stronę zaniepokojona.
— Zrobił coś znowu?
— Nie.
— Ale--
— Nic! — Eryk uderzył Teo w ramię. — Zamknij się!
— To zrobił coś czy nie? — zapytała zaskoczona Magda.
— Nie — odpowiedział od razu Eryk. — Boże, to--
— Dał mi psa — odezwała się nagle Ula. — Tego białego.
Magda poczuła, że robi się jej gorąco. Psa. Jej brat-- skąd ten kretyn wziął psa?
— Och — powiedziała, otwierając szerzej oczy. — To-- pies?
— Tak. — Ula uśmiechnęła się zawstydzona. — Nazwałam go Raffaello--
— Raffaello?! — zapytał od razu Eryk, wyraźnie całkiem tym zdumiony. — Naz-- Nie byłem poważny! Jedynie głodny...
— To ładne imię — zdecydowała radośnie Ula. — Mały Raffa--
— Odmawiam nazywać go tak — stwierdził od razu Eryk. — Offello, czy-- cokolwiek, ale nie Raffa--
— Musimy go przyzwyczaić do jego nowego imienia, więc będziesz mu mówić Raffaello — stwierdziła pewnym głosem Ula. — Plus zobaczysz, jest taki kochany! Taka mała przylepa, ciągle za mną biega...
— Jeszcze gorzej — odpowiedział od razu Eryk. — Pies jest wystarczająco zły, ale pies, który za mną biega--
Kiedy Eryk i Ula zajęli się dyskusją o psach, Teo wychylił się znad ramienia kanapy w stronę Magdy.
CZYTASZ
kosmiczna sztuka interakcji międzyludzkich
Dla nastolatkówOsiemnastym rokiem rządziło z reguły wszystko, oprócz odpowiedzialności, przynajmniej tak twierdziła mama Olka. Miał wiele zasad, którymi musiał się kierować - i nadal, może było to lepsze, niż u Julka, który miał po prostu sam wiedzieć, co jest dob...