7. Stęskniłem Się

149 10 0
                                    

Mama została ze mną całą noc. A w dzień, kiedy po długich namowach przekonałam ją, żeby poszła do pracy, a nie została w domu ze mną, zamknęłam się w swoim pokoju. Mam ochotę spędzić w nim całe wakacje. Zabrzmi to śmiesznie, ale chciałabym już chodzić do szkoły. Wstawać rano, wracać po południu, odrabiać lekcje i pójść spać. Zrobić ze swojego życia rutynę, nie wychodzić ze znajomymi. Odizolować się od świata i zamknąć się w sobie. 

Co ja gadam? Coraz gorzej ze mną, ewidentnie. 
Jestem tak cholernie zmęczona. Nie mam na nic siły. Nie jadłam nic od wczoraj. A w nocy spałam może godzinę. Moja głowa boli. Tak źle się czuję. Dodatkowo w kącikach oczu nadal mam łzy. 
Spędziłam w swoim pokoju dwa tygodnie. Nie wychodziłam ze znajomymi, chociaż nie raz próbowali mnie wyciągnąć. Wymyślałam różne wymówki, ale jakoś w końcu odpuszczali. Niechętnie, co szczerze było miłe, ale na szczęście odpuszczali. To brzmi śmiesznie, ale prawdziwie. Nie miałam ochoty nawet na jedzenie. A przecież ja uwielbiam jeść. Czułam się tak pusto. Widziałam jak mama się o mnie bała. Praktycznie codziennie budziłam się w nocy z krzykiem i zalana łzami. Rok temu było tak samo. Skończyło się to początkiem depresji, z której na szczęście, dzięki mamie i przyjaciołom wyszłam. I oni, chociaż nie znali zbytnio mojej sytuacji domowej to zawsze mi pomagali i mnie wspierali w najcięższych dla mnie chwilach.
Przez te czternaście dni nie obyło się również bez codziennych sms’ów, obrażających mnie lub wymyślających nieprawdziwe historie z moim udziałem. Ta osoba przypominała mi nawet sytuacje z przeszłości. Czyli coś, co uderzało we mnie najbardziej. Czytałam wszystko to, co chciałam zapomnieć. Mój upadek ze schodów, gwałt czy wyzywanie mnie od „dziwek” przez ojca. 
A jeśli to on stoi za tymi wiadomościami? Kto inny oprócz mamy jeszcze o tym wiedział? To nie daje mi spokoju. Codziennie zastanawiam się kto może to robić. 
On zniszczył mi życie. Niech zgnije w tym więzieniu. Mam nadzieję, że za te 12 lat będę jak najdalej od niego. A moja przyszła rodzina będzie bezpieczna. Ten człowiek jest bezwzględny. Za to, że razem z mamą udało nam się go zamknąć w więzieniu, mógłby nas zabić. Nie żartuję. On jest do tego zdolny. I gdzieś daleko w głowie mam taką myśl. Boję się momentu, w którym jego kara się skończy. Boje się, że znajdzie mnie albo mamę. I boje się, że będzie chciał się zemścić. 
Tak jest każdego dnia. Leże cały dzień w pokoju. Czasem wyjdę, by coś zjeść lub skorzystać z ubikacji. Ale większość czasu spędzam w łóżku. Do połowy przykryta kołdrą. Myśląca o sms’ach, ojcu, przeszłości, moim nędznym życiu i o tym, że on kiedyś wróci. Ta ostatnia myśl, jest tą najgorszą. 
Muszę zmienić numer. Dlaczego nie wpadłam na to wcześniej? Koniec z tajemniczymi wiadomościami. Nie wiem jak ta osoba zdobyła ten numer, ale nowego nie będzie mieć. Zadbam o to. 
Kilka dni po mojej próbie spędzenia czasu aktywnie, co prawie skończyło się tragedią, napisał do mnie nieznany numer. Ale inny. To był Jake. Napisał najzwyczajniej „cześćJ” i się podpisał, ale ja byłam w takim dołku, że nawet nie odpisałam. 
Moje, jakże ciekawe rozmyślenia, przerywa dzwonek do drzwi. Rzucam pod nosem kilka przekleństw, na temat tego, że ktoś zmusza mnie do podniesienia się z łóżka. Dochodzi siedemnasta. Kto i po jaką cholerę? 
Powoli uchlam drzwi, delikatnie się wychylając. Moim oczom ukazują się uśmiechnięte od ucha do ucha Kendall i Sam. 
- Już teraz nam się nie wywiniesz. Widać, że coś z tobą nie tak. Ale nie martw się! My zadbamy o to, żebyś spędziła najbliższe godziny jak najlepiej. Zostajemy na noc! – wykrzyknęły radośnie, na co mój smętny wyraz twarzy zmienił się. Dzięki nim, po raz pierwszy od dłuższego czasu uśmiechnęłam się. Otworzyłam szeroko drzwi, wpuszczając je do środka. Dziewczyny od razu rozłożyły ramiona, przytulając mnie. 
Tego chyba mi brakowało teraz najbardziej. Wsparcia. Większego niż daje mi mama. Zdecydowanie ich teraz potrzebowałam. Nie znają sytuacji, ale wiedzą jak poprawić mi humor. Tak bardzo się cieszę, że je poznałam. 
Kiedy Kendall powiedziała, że jest głodna, wspólnie stwierdziłyśmy, że chcemy coś zjeść. Jednak byłyśmy na tyle leniwe, że nie chciało nam się przygotowywać czegokolwiek, więc zamówiłyśmy pizzę. Dla zabicia czasu, siedziałyśmy w salonie, ponieważ byłyśmy same w mieszkaniu. Oglądałyśmy MTV, słuchałyśmy najnowszych piosenek i po prostu rozmawiałyśmy. Opowiadały mi różne rzeczy, a wszystko tylko po to, bym się uśmiechała. Słysząc dzwonek, zerwałam się z miejsca. W szybkim tempie znalazłam się przy wejściu. Zanim otworzyłam drzwi, usłyszałam jeszcze krzyk Kendall z pokoju.
- Jeśli będzie przystojny, to mnie zawołaj! – jak na zawołanie zaczęłam się śmiać, jednocześnie otwierając drzwi. 
Kiedy okazało się, że nie jest to dostawca pizzy, zamarłam. Głównie dlatego, że przede mną stoi Jake. Cholera, dziewczyny są w pokoju obok. 
- Co ty tu robisz? – zapytałam, starając się mówić w miarę cicho. Chłopak oparł się o framugę, wsuwając dłonie do kieszeni swoich spodni. 
- Dawno cię nie widziałem – wzruszył ramionami – Stęskniłem się – na jego twarzy pojawił się dobrze mi znany, zadziorny uśmiech. 
- Świetne wyczucie czasu – mruknęłam sarkastycznie. – Coś jeszcze? Nie bardzo mam teraz czas – otworzył usta, na znak, że chce coś odpowiedzieć, ale przerwał mu odgłos śmiechu Sam i Kendall, przez co z powrotem je zamknął. Kiedy śmiech ucichł, odchrząknął, mówiąc.
- Dziewczęce piżama party? – jego brwi wystartowały ku górze – Chętnie się przyłączę – przewróciłam na to oczami, zastanawiając się krótko, jaki jest cel jego wizyty.
- Po co tak naprawdę tutaj przyszedłeś? – spojrzał na mnie, niewinnie się uśmiechając. 
- Chciałem cię zabrać na imprezę, ale nie mogłem się do ciebie dodzwonić – odpowiedział najzwyczajniej, na co tym razem to moje brwi podskoczyły. Wskazałam palcem na siebie, z zaskoczonym wyrazem twarzy. Zaśmiał się, kiwając twierdząco głową. 
- Jednak widzę, że już masz plany. No to na razie – puścił oczko, odwracając się. Zatrzymał swoje ruchy, dodając – Ale nie martw się. Jeszcze cię zabiorę – strzelił mi zadziorny uśmiech i odszedł. 
Skąd wiedział, w którym mieszkaniu mieszkam? Ten apartamentowiec ma z 10 pięter. 
Zamknęłam za nim drzwi i zaczęłam kierować się w stronę salonu. Nie doszłam zbyt daleko, ponieważ dzwonek ponownie dał o sobie znać. Mam nadzieję, że tym razem jest to dostawca. 

Love Me AnywayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz