11. Chciałem Cię Zobaczyć

145 10 0
                                    

Dlaczego nie mogłam posłuchać reszty i pozwolić się odwieźć Jasonowi? Do domu zostały mi dwie przecznice, a ten koleś jest naprawdę dziwny. Może powinnam zacząć krzyczeć? Nie, jeszcze nie. Muszę jakoś dojść do głównej drogi. Przyśpieszyłam tempo, ale on robiąc wielkie kroki i tak był tuż za mną. A może powinnam zadzwonić do kogoś? 

Przez moje ciało przeszła ulga, a z ust wydostało się ciche westchnięcie, kiedy chłopak najzwyczajniej mnie wyminął.

Jestem popieprzona. 

Przez te sms’y boję się nawet najzwyklejszych rzeczy.

Zwolniłam nieco, ponieważ od praktycznie biegu bolały mnie nogi. Wkrótce byłam już w domu. Całe szczęście. Ściągnęłam buty i kopnęłam je gdzieś na bok. Od razu skierowałam się do łazienki. Zrzuciłam z siebie ubrania, związałam włosy w niechlujnego koka i weszłam do kabiny prysznicowej. Gorąca woda spłynęła po moim ciele, a ja maksymalnie się rozluźniłam. Stałam oparta o ścianę przez coś, co wydawało się być godzinami. W końcu jednak zakręciłam kurek i wyszłam z kabiny. Od razu owinęłam się ręcznikiem, a na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Osuszyłam się dokładnie materiałem, po czym założyłam na nagie ciało szlafrok. Rozpuściłam włosy, przeczesałam je i umyłam zęby. Jedyne czego mi teraz potrzeba, to sen. Zdecydowanie.

Było coś po północy,  kiedy opadłam zmęczona na łóżko. Miałam na sobie dłuższą koszulkę, ledwo zakrywającą tyłek, w której spałam podczas lata, ponieważ w nocy jest ciepło. Ułożyłam się jak najwygodniej i chwyciłam telefon leżący na szafce nocnej. Nie miałam żadnego powiadomienia, żadnej wiadomości ani nic innego, co mogło by mnie bardziej zainteresować, więc zablokowałam telefon i odłożyłam go na poprzednie miejsce. Zamknęłam oczy, czując coraz większe zmęczenie. Byłam w półśnie, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Podniosłam się do pozycji siedzącej, mrugając i próbując się rozbudzić.

Czyżby mama już wróciła?

Nie wzięła ze sobą kluczy?

Zerwałam się z łóżka, szybkim krokiem kierując się do drzwi. Sprawnie używając klucza, otworzyłam je z zaspanym wyrazem twarzy. Nim mogłam jakkolwiek zareagować, do mieszkania wpadł Jake, ledwo trzymając się na nogach.

- Cześć skarbie – maksymalnie się do mnie przysunął, a jego alkoholowy oddech uderzył w moją twarz. Złapał mnie w talii i przyciągnął do swojego ciała - tak, że nasze klatki piersiowe się tykały – z zamiarem pocałowania mnie.

Był pijany. Kompletnie pijany. Facet w takim stanie, o tak późnej porze nie wróży nic dobrego. Nie raz się o tym przekonałam…

- Co ty do kurwy robisz? – układając dłonie na jego torsie, odepchnęłam go o siebie.

- Chciałem cię zobaczyć – wybełkotał, chwiejąc się na nogach.

Po cichu policzyłam do dziesięciu, próbując się uspokoić. Mój oddech był nierówny, a klatka piersiowa unosiła się i opadała w szybkim tempie, spowodowanym przez moją złość.

- Wyjdź – syknęłam.

Otworzyłam szeroko drzwi pokazując tym, że ma to zrobić teraz. Nie chcę go widzieć.

On natomiast, nic sobie z tego nie robił. Stał, opierając się o ścianę i intensywnie we mnie wpatrując. Nie należę do osób cierpliwych i łatwo się denerwuję. Jake i cała ta sytuacja skutecznie podnosi moje ciśnienie.

- Nie słyszałeś co powiedziałam? Wyjdź, kurwa, zanim zadzwonię na policję – powiedziałam wkurzona. Każde słowo przesiąknięte było jadem. Śmiało mogę powiedzieć, że jedyne co do niego czuję, to nienawiść.

Love Me AnywayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz