10. Zacznijmy Od Nowa

142 9 0
                                    

- Cholera – mruknął – Przepraszam – kucnął przede mną i podał mi dłoń z zamiarem pomocy.

Prychnęłam i podniosłam się o własnych siłach, a następnie strzepałam ze spodni kurz.

- Nadal jesteś o to zła? – lekko się uśmiechnął, na co ja spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Czy on naprawdę o to zapytał?

Roześmiałam się głośno.

- Czy z tobą wszystko okej? – nie odpowiadał, więc kontynuowałam – Wykorzystałeś mnie. Upiłeś i robiłeś ze mną co chciałeś. Mam ci za to dziękować? – nie czekając na jakikolwiek odzew z jego strony ruszyłam w stronę wyjścia, przy okazji uderzając go ramieniem.

- Jeszcze do mnie wrócisz, skarbie – usłyszałam, ale nie miałam zamiaru na to odpowiadać.

Na szczęście dziewczyny w tym czasie nie zmieniły sklepu, więc łatwo je odnalazłam. Oglądając bluzy, powtarzałam sobie w głowie scenę z przed kilku minut. To wszystko jest popieprzone. Na początku był taki miły. Pomógł mi wtedy w parku. Uroczo się uśmiechał. Dlaczego w moim życiu najpierw jest fajnie, nieźle się zapowiada, a potem dzieją się takie pokręcone rzeczy? Za niedługo się okaże, że Sam i Kendall tylko udawały moje przyjaciółki. Albo, że mama mnie adoptowała. Zaśmiałam się cicho do siebie z ironią. Ale moje życie właśnie takie jest.

- Halo! Ziemia do Seleny! – kilkukrotnie zamrugałam, po chwili patrząc na machającą dłoń Kendall przed moją twarzą. – Gdzie odleciałaś? – zaśmiała się.

- Um? Ja… - no wiesz, myślałam o moim dziwnym życiu, które w jednej chwili jest cudowne, a w następnej nie do zniesienia oraz o tym, że zaczynałam całkiem lubić Jake’a, ale wtedy on postanowił mnie wykorzystać.

Zaśmiałam się niezręcznie, chcąc obrócić to w żart. Potarłam nerwowo swoje nadgarstki i odetchnęłam z ulgą, kiedy zobaczyłam jak dziewczyna przewraca oczami z szerokim uśmiechem.

- Wiesz, chyba sobie odpuszczę – mruknęłam do telefonu jednocześnie wyciągając z zamrażarki lody.

- Przecież nie będziesz siedzieć sama w domu w piątkowy wieczór! – pisnęła.

- No całkiem sama nie. Mam jedzenie i filmy i… - zaczęłam jednak dziewczyna postanowiła mi przerwać.

- Idziesz i tyle.

Jęknęłam niezadowolona pokazując tym moją frustrację.

- Będę po ciebie o 20 – cmoknęła i chwilę później usłyszałam dźwięk przerwanego połączenia.

Westchnęłam wiedząc, że nie mam nic do gadania w tej sprawie. Zerknęłam na zegar ścienny ukazujący dziewiętnastą cztery. Jeśli chce wyjść do ludzi powinnam zacząć się ogarniać. Po całym dniu spędzonym w łóżku z laptopem, bez grama makijażu na twarzy i nie ułożonymi włosami nie wygląda się dobrze. Schowałam lody z powrotem do zamrażarki, burcząc pod nosem. Naprawdę nie mam ochoty dzisiaj nigdzie wychodzić, a już na pewno nie tam, gdzie będzie mnóstwo ludzi i prawdopodobnie Jake.

- Przecież on jest tam najlepszy – mruknęłam sarkastycznie, wykrzywiając się przy tym.

   Przejechałam rozgrzaną prostownicą po pasemku moich włosów. Odłożyłam urządzenie i wysunęłam wtyczkę z gniazdka. Zmierzwiłam włosy, delikatnie i artystycznie je roztrzepując. Jakkolwiek to brzmi. Wychodząc z pokoju, po drodze wzięłam telefon leżący na łóżku. Usiadłam na półce przeznaczonej do przechowywania butów i chwyciłam swoje białe conversy. Kiedy wiązałam drugą sznurówkę po mieszkaniu rozległ się odgłos dzwonka do drzwi. Nie musiałam nawet wstawać, ponieważ drzwi otworzyły się, a ja ujrzałam uśmiechnięte od ucha do ucha Kendall i Sam.

Love Me AnywayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz