* Rozdział 4*

6.2K 305 6
                                    


Siedziałem z chłopakami w moim mieszaniu.

Yoongi siedział na fotelu a na jego kolanach przodem do niego był Jimin. Co trochę zbliżał się do niego i składał delikatne pocałunki. Yoongi za to szeptał mu czułe słówka do ucha, na co Jimin co trochę wybuchał radosnym śmiechem jednak nie powstrzymywał rumieńca, który powoli ogarniał całą twarz z każdym szeptanym słowem.
Jungkook leżał na kanapie a jego nogi splecione były z nogami Taehyunga który rękami oplatał klatkę piersiową starszego. Szatyn przeczesywał palcami miękkie włosy chłopaka, przez co zapach blondyna zaczął roznosić się po pokoju (Taehyung naprawę starał się trzymać omegę na wodzy, lecz po kolejnym razie kiedy palce kooka przeczesały włosy poddał się i pozwolił roznosić się zapachowi). Drugą rękę Jungkook przytrzymywał w pasie Taehyunga, aby nie spadł z kanapy. Blondyn nieprzyzwyczajony do takiej bliskości a przede wszystkim rosnącej z tego przyjemności miał przymknięte oczy. Wdychał wspaniały zapach szatyna, co trochę z jego ust wydobywał się pełen przyjemności warkot, na co zadowolony Jungkook uśmiechał się. Jedynie Hoseok siedział w drugim fotelu zagadując swoją paczkę, lecz i on co trochę wpatrywał się w telefon i uśmiechał się szeroko, po czym błyskawicznie odpisywał.

Wydawać by się mogło, iż taka sielanka może trwać wiecznie i nieprzerwanie, lecz dosłownie po chwili wszyscy usłyszeli natarczywy dzwonek do drzwi.

Blondyn przestraszony podskoczył na kanapie, przez co uścisk Jungkooka poluźnił się a sam wyżej wspomniany spadł z kanapy.

Po pokoju rozniósł się śmiech Jimina i Hoseoka. Yoongi przez chwilę się powstrzymywał, lecz i tak po chwili również wybuchł śmiechem. Jungkook chichotał pod nosem, na co taehyung zmroził go spojrzeniem.

-Oh taeś-odezwał się jungkook po chwili i podniósł się z kanapy, aby podnieść blondyna z podłogi- nie gniewaj się-pocałował go lekko w usta- idę otworzyć - powiedział usadawiając blondyna na kanapie.

-No co jest pali się? - powiedział otwierając drzwi.

Za drzwiami ujrzał dwóch chłopaków, którzy śmiali się rozmawiając, ale ujrzawszy obcą Alfę zamilkli.

Jeden z nich który był Alfą miał szare włosy przystrzyżone po bokach a resztę włosów zaczesanych do tyłu, jego brązowe oczy skanowały szatyna. Do jego ramienia przyczepiona była drobna omega z różowymi włosami a jego grzywka delikatnie zakrywała jego brązowe oczy.

-Kim ty jesteś? - odezwała się po chwili obca Alfa a powietrze niemal natychmiast zgęstniało.

-to chyba ja powinienem zadawać to pytanie - Jungkook założył ręce-jakaś obca Alfa i omega dobijają się do drzwi mieszkania mojej omegi! - niemal wykrzyknął.

Przed rzuceniem się na siebie uratowały ich dwa czynniki. Różowowłosy stający przed swoją Alfą przytrzymując go oraz zaniepokojony krzykami Taehyung który wyłonił się z salonu.

Wszyscy spojrzeli na blondyna. Omega przytrzymująca zdenerwowaną Alfę odetchnęła głęboko i odsunęła się od mężczyzny.

-Namjooni! - wykrzyknął taehyung i podbiegł w jego stronę rzucając się w jego ramiona.

Z ust Jungkooka wydobył się wściekły warkot.

Teahyung nic nie robiąc sobie z zazdrosnego chłopaka przytulił również omege.

-Jin! - powiedział przy tym-jak było w Japoni?

-taehyung!? - kolejny warkot wydobył się z ust jungkooka.

-kookie! - uśmiechnięty od ucha do ucha odwrócił się do swojej Alfy i przytulił go mocno.

Emocje szatyna opadły widząc zadowolonego omegę.

-To jest mój starszy brat Namjoon-wskazał na Alfę-a to jest jego świeżo upieczony mąż Jin-pokazał na różowołosego - joonie to jest um... moja Alfa- powiedział po chwili przytulając się do kooka.

No bo co miał powiedzieć? "Namjoon to jest chłopak, z którym całowałem się godzinę temu, możesz nazywać go moim chłopakiem, mimo iż jeszcze o tym nie rozmawialiśmy?" no to by było głupie.

Jednak szatyn nie przejął się tym, czuł jak jego Alfa puszy się w środku zadowolona z słów blondyna. Zrozumiał zadowolenie Blondyna. Spojrzał przychylnym wzrokiem na Alfę, po czym wyciągnął w jego stronę rękę.

-Miło mi-uśmiechnął się, kiedy Namjoon odwzajemnił uścisk.

-Mi również-uścisnął dłoń szatyna-nareszcie poznałem wybranka mojego małego braciszka.

-Wcale nie jestem taki mały-nadąsał się-jestem tylko cztery lata młodszy-pomachał palcem.

Jungkook zaśmiał się i otworzył szerzej drzwi.

-wejdźcie nie będziemy rozmawiać w drzwiach - powiedział.

Namjoon i Jin ochoczo wkroczyli do mieszkania.

Po oficjalnym przedstawieniu się wszyscy siedzieli w salonie a Taehyung w kuchni robił niezapowiedzianym gościom kawę.

Rozmawiali na różne tematy, nowi znajomi opowiadali o swoim ślubie a Taehyung który już siedział razem ze wszystkimi dopowiadał swoje kwestie na ten temat. Blondyn dowiedział się również jak poznali się Jimin i Yoongi, przez co śmiał się później z Jimina, że odstawił zajęcia taneczne na cześć przystojnego pomocnika starszej bibliotekarki oraz kiedy udawał profesjonalistę w sprawie literatury. Kiedy Jin powiedział skąd pochodzi, Hoseok wręcz podskoczył w miejscu pytając się o niejakiego Jongsoo a kiedy różowołosy powiedział, że ten chłopak to jego przyjaciel już się od siebie nie oderwali do końca wieczora. Yoongi jak zwykle siedział cicho co trochę się odzywając, jego aspołeczna dusza właśnie w tej chwili postanowiła się pokazać i nie zamierzała poznawać nowych osób. Jimin doskonale znając ten powód postanowił nadrobić słowa swojego chłopaka i mówił dwa razy więcej (taehyung myślał, że to nie jest możliwe).

-A tak w ogóle-odezwał się nagle Namjoon - Tae mogę cię prosić na słówko?

Blondyn spojrzał się na Jungkooka który zajęty rozmową z Jiminem spojrzał na niego chwilę i kiwnął głową.

-Idź, poczekam-pocałował go w nos, po czym wrócił do rozmowy z Jiminem.

Taehyung podniósł się z kanapy i zaprowadził brata do kuchni.

-o co chodzi Joonie? - powiedział siadając na barkowym krześle i gestem wskazując na krzesło obok siebie.

-Chyba znasz powód mojej wizyty? - powiedział obracając się w stronę młodszego.

Ten jedynie westchnął, po czym pokiwał głową.

-matka? - bardziej stwierdził niż zapytał.

Namjoon westchnął jedynie.

-Rozmawiała z twoim lekarzem-powiedział - dlaczego wyżebrałeś od niego mocniejsze tabletki taeś? wiem jak kochasz dzieci i chciałbyć mieć ich całą gromadkę jednak przez to, co on ci wypisał jest pewne, że nie będziesz mieć ich w ogóle. Zwariowałeś? - mówił do niego spokojnie.

-Ja ja-powtarzał się-nie chciałem, aby ktokolwiek tutaj dowiedział się, że jestem Omegą. Chciałem zacząć od początku nawiązać znajomości i poznać wspaniałą Alfę, która pokocha mnie nie po zapachu tylko po charakterze, nie chciałbym, aby historyjka z Bogumem się powtórzyła-imię swojego byłego Alfy cicho wyszeptał jednak i tak blizna na sercu zabolała na samo wspomnienie.

-Oh taeś-powiedział Namjoon szybko przytulająć brata, kiedy zauważył łzy w jego oczach - Bogum to przeszłość. niech tylko jungkook spróbuje zrobić ci krzywdę obiecuje, że nawet śmierć mnie nie powstrzyma, aby wymierzyć mu karę.

-kookie jest inny-powiedział od razu, kiedy usłyszał jego imię-ja czuję coś do niego joonie-powiedział nadal wtulony w brata.

-Wiesz co tae? - powiedział po chwili Namjoon-coś czuję, że niedługo tutaj-pokazał palcem na miejsce pomiędzy obojczykiem a szyją-pojawi się piękny znak-zaśmiał się, kiedy zauważył czerwone policzki brata.
Nadal śmiejąc się pocałował go w czoło.

-Tym bardziej że niedługo wypada gorączka -powiedział już ciszej Namjoon.

Omega wyrwała się z uścisku brata i przerażony złapał się na usta.

-hej hej hej! - namjoon z powrotem złapał brata i tym razem mocnej go przytulił -jak chcesz mogę porozmawiać o tym z kookiem.

-nie-powiedział po chwili ocierając łzy-sam muszę z nim o tym porozmawiać.

-Wiesz, najlepiej jak porozmawiasz o tym dzisiaj. Nie warto okładać takich rzeczy a po drugie doskonale zdajesz sobie sprawę, iż przez bliskość alfy gorączka lubi przyjść wcześniej -tłumaczył mu po cichu delikatnie głaszcząc go po plecach.

-Hej Nam-do kuchni cicho wkroczył Jin-dzwoniła moja mama i chciałaby jeszcze z nami dzisiaj spotkać tym bardziej że musimy z nią porozmawiać.

-okej - powiedział nadal trzymając brata w ramionach na co młodszy nie reagował, zbyt przeraziła go myśl rozmowy-zaraz tam będę.

Jin cicho zamknął za sobą drzwi.

Starszy westchnął głęboko.

-wiesz to nie jest może najlepszy moment, ale Jin jest w ciąży-powiedział szybko.

-naprawdę! - blondyn odsunął się od brata i podskoczył w miejscu.

-tak-uśmiechnął się widząc taką reakcję u brata-Jin! - wykrzyknął.

Zaraz w drzwiach pojawił się różowołosy a Taehyung natychmiast do niego podbiegł i uścisnął go mocno.

-Gratulacje ! - powiedział ściskając go-nawet nie wiesz jak bardzo cię cieszę!

-Hej! Mieliśmy to powiedzieć razem! - Jin zmarszczył brwi a blondyn odsunął się od niego.

-Najlepsze zostawiłem dla ciebie-powiedział podchodząc do męża i objął go ramieniem.

-Tae-powiedział spokojnie Jin-ty pierwszy o tym wiesz, przyjechaliśmy do ciebie prosto z lotniska - uśmiechnął się widząc rozdziawioną buzię - to dlatego, iż chcielibyśmy abyś był ojcem chrzestnym.

-Naprawdę! - taehyung podskoczył w miejscu i natychmiast objął młode małżeństwo - tak tak! Ja tak bardzo! - kiedy zaczął gubić się w słowach Namjoon zaśmiał się.

Wiedział jak dzieci są ważne dla jego młodszego brata. Nawet jeśli z własnymi musi długo czekać (chociaż jakby się dłużej zastanowił to za dwa lub trzy tygodnie pewnie zostanie poinformowany o tym, że zostanie wujkiem). Miał nadzieję, że Jungkook nie popełni takiego błędu jak Bogum, tym razem nie dostanie wyroku w zawieszeniu tylko od razu go zamkną, a nie chciałby aby Jin został sam z dzieckiem.

-Zbierajmy się-powiedział do Jina, kiedy się od siebie odsunęli.

Różowowłosy pokiwał głową i poszedł pożegnać się z nowymi znajomymi.

-Będzie dobrze tae-powiedział przytulając go ponownie-obiecuję, że będzie dobrze.

Nie wiedział już jak go pocieszyć. Gdyby mógł sam przeprowadziłby tę rozmowę jednak wiedział, że to młodszy musi ją przeprowadzić a w ten sposób zrobi potężny krok w stronę przyszłości.

-Zobaczysz, jak wszystko to z ciebie wyjdzie będziesz czuł się o wiele lepiej-powiedział spoglądając w smutne oczy młodszego.

-ja się postaram-odpowiedział po chwili tae.

-Jestem z ciebie naprawdę dumny-powiedział odsuwając się od niego-dzwoń do mnie o każdej porze dnia i nocy. Pamiętaj, jestem twoim starszym bratem i zrobię wszystko, abyś był bezpieczny.

Blondyn jedynie pokiwał głową, po czym poczuł na czole kolejny delikatny całus.

-dobra idę, bo kook mnie zasztyletuje za zostawianie zapachu-mrugnął do niego-teraz to jego rola.

Taehyung pokiwał głową i ruszył za bratem w stronę salonu po drodze przyglądając się w lustrze czy jego oczy są mocno zaczerwienione. Szybko wytarł resztę łez z policzków z czerwonymi oczami nic nie zrobi. Sapnął cicho i wkroczył do salonu.

- ... zbierać-usłyszał końcówkę zdania wypowiedzianego przez Namjoona-pewnie umówimy się jeszcze na jakieś spotkanie.

-Hej Tae płakałeś? - powiedział Jimin przyglądając się przyjacielowi.

Porządnie się zmartwił widząc czerwone oczy.

-To ze szczęścia-uśmiechnął się sztucznie-właśnie dowiedziałem się, że zostanę wujkiem a na dodatek ojcem chrzestym-zaśmiał się tym razem szczerze.

Cała grupa podniosła się zadowolona i zaczęła składać gratulacje parze.

Nikt oprócz Jungkooka nie usłyszał cichego westnięcia ulgi Taehyunga.

-porozmawiamy później kookie? - powiedział po chwili Tae łapiąc jego zmartwiony wzrok.

-Oczywiście słońce-przytulił go-wszystko okej?

Ten nie odezwał się tylko mocniej przywarł do Alfy chcąc poczuć jego uspokajające bicie serca i otaczający go zapach.  

Be My OmegaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz