Od czterech dni, Kim Taehyung nie myśli o niczym poza zajściu w toalecie kasyna. Min Yoongi nigdy nie doprowadzał go do takiego stanu co brunet kilka dni temu.
Mogli kochać się na jedwabiu, przy muzyce, po kieliszku szampana, na wielkim łóżku z porozsypywanymi na nim różami, ale Taehyung ciagle wracał myślami do bruneta, którego imienia nawet nie znał. Jedyną jego nadzieją było to, że ten wziął od niego numer, pozostało czekać aż zadzwoni.Siedział samotnie na czerwonej sofie bawiąc się swoim telefonem. Posprawdzał portale społecznościowe, odpisał na maile a w pewnym momencie zaczął nawet grać w sudoku. Przeczytał kolejną książkę z półki Yoongiego po czym poszedł położyć się w ich sypialni.
Było już dobrze po dwudziestej, dlatego Kim nie spodziewał się powrotu partnera na noc. Wziął szybki prysznic aby następnie ubrać zwykle szorty i za duży tshirt wyjęty z dna szafy. Uwielbiał ubrania które przesiąkły zapachem jakiejś osoby, mógł czuć się jakby ta była tuż obok.
Szkoda, że nie miał przy sobie koszulki lub bluzy bruneta z kasyna.
Chciałby mieć go przy sobie, nad sobą, w sobie. Każda opcja była dobra.
Chciałby czuć jego dłonie sunące po wnętrzu ud, jego wargi zagryzające się na szyi, w końcu ostatnio nie było na to czasu. Bardzo chciał to nadrobić.
Nie minęło dużo czasu zanim jego spodenki zaczęły być nieco zbyt ciasne. Przed oczami miał bruneta jego wzrostu, jego umięśniony brzuch, silne dłonie z widocznymi żyłami. Myśląc o dłoniach, jego własna zaczęła powoli zsuwać się w dół, aż dotarła do stojącego już członka. Przejechał palcami po całej jego długości, a na końcu ścisnął główkę, z której zaczynały wypływać pierwsze płyny.
Prawą ręką zaczął wykonywać regularne, powolne ruchy, a lewą delikatnie sunął po swojej talii, co wywołało u niego przyjemne dreszcze i coraz to głośniejsze jęki. Westchnął ściskając swój sutek pomiędzy dwoma palcami, wyobrażając sobie, że wszystkie te doznania powoduje brunet z kasyna. Fala przyjemności rozeszła się po jego ciele, słyszał jedynie tykanie zegara wymieszane ze swoim własnym oddechem, co po kilku sekundach zakłóciło czyjeś chrząknięcie. Otworzył oczy zastanawiając się czy Jimin ma coś do przekazania, czy może to sam Yoongi postanowił wrócić do domu. Obie opcje były słabe, jednak w tym momencie druga wydawała mu się gorsza. Miał problem z rozpoznaniem osoby stojącej w ciemności, ponieważ Min i ochroniarz byli praktycznie tego samego wzrostu, jednak po chwili przeanalizował czarne kosmyki na jego głowie.-Czemu sam się dotykasz, kiedy masz mnie?- Zapytał mężczyzna powoli wynurzając się z cienia. Wewnątrz Taehyung poczuł zażenowanie i chęć ucieczki, jednak wiedział, że nie mógł pozwolić sobie na coś takiego.
-Nie ma Cię ostatnio, potrzebuję uwagi której od Ciebie nie dostaję.- Yoongi prychnął pod nosem słysząc słowa blondyna naciągającego swoje spodenki nieco wyżej. Wzrok ministra sprawiał, że miał ochotę się schować. Był zbyt oceniający, kryło się za nim uwielbienie ciała, nie całości. Powolnym krokiem podszedł do łóżka i oparł dłonie na materacu. Spojrzał na blondyna z pożądaniem w oczach.
-Przepraszam maluszku, dzisiaj się tobą odpowiednio zajmę.- Wymruczał zachrypniętym głosem powoli odpinając swój skórzany pasek. Taehyung przełknął ślinę, a jego oddech sam przyspieszył. Starał się uspokoić, nie dać po sobie poznać jak bardzo nie chce tego co ma zaraz nastąpić, jednak nie mógł. Powstrzymywał łzy kiedy Min obrócił go na brzuch a nadgarstki spiął za jego plecami czarnym paskiem, który przed chwilą miał na sobie. Zacisnął zęby i wziął głęboki oddech.
To tylko seks.
Wytrzyma pięć, do siedmiu minut i będzie po wszystkim. To Yoongiemu zawdzięcza wszystko co ma, a także czego nie ma. Gdyby nie cały ten związek, Taehyung siedziałby teraz w więzieniu z przypiętą łatką oszusta, w końcu to szatyn zapłacił właścicielowi kasyna aby nie wnosił sprawy na drogę sądową. Po tym wydarzeniu weszli w ten ohydny układ, a blondyn zmienił kasyno w którym gra.
Dlatego właśnie udawał jak zawodowiec, kiedy szatyn wchodził w niego i szarpał jego włosy. Wzdychał, wyginał plecy w myślach licząc kiedy tylko to się skończy. To był jeden z niewielu dni, kiedy przychodziło mu to z niezwykłą niechęcią. Kiedy był w dobrym humorze czasami sam inicjował zbliżenia, mając nadzieję, że Min nie będzie go zmuszał w te, kiedy wciska mu wymówki o bólu głowy.
Zachowywał się jak zwykła dziwka, a najbardziej dobijało go to, że nie może tego skończyć.
[przepraszam za to, że tydzień temu nie wstawiłam rozdziału, ale nie było mnie w domu i zapomniałam wziąć laptopa ze sobą :'D... teraz już wracam do regularności (raczej...)]
CZYTASZ
Casino Royale #taekook
Fanfikce„Where rules doesn't exist, there's no time for morality" taekook; little of jihope; angst; drugs; criminal!au; gambling; serial killer;