14. Jednym słowem PRZERĄBANE

2.3K 86 0
                                    

*Charlotte*

Rozpowiadanie wszystkim o związku Jaka i tej pirackiej przybłędy z Wyspy Potępionych nie ma najmniejszego sensu. Tylko jedna osoba może przemówić chłopakowi do rozsądku. Z tymi myślami wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do swojej mamy. 

- Witaj córciu! Już myślałam, że zapomniałaś o istnieniu swojej mamy. - powiedziała do telefonu. 

- Nie, po prostu nie miałam okazji zadzwonić. - wyjaśniłam z uśmiechem, którego rodzicielka nie zauważyła. - Mamo, bo ty byłaś kiedyś zakochana w wujku Piotrusiu? - zaczęłam interesujący mnie temat. 

- Tak, ale to były dawne czasy, a co?- odparła blondwłosa wróżka. 

- Myślisz, że byłoby super, gdybym chodziła z Jakiem? 

- To byłoby cudownie. Ooo, moja córka dziewczyną syna Piotrusia. Historia kołem się toczy. - oznajmiła rozmarzona. Dałabym sobie głowę urwać, że się akurat uśmiechała. 

- Ja też tak uważam, ale jest jeden mały problem. Jake już ma dziewczynę. - po drugiej stronie usłyszałam dźwięk zdumienia. Mimowolnie na moją twarz wkradł się triumfalny uśmiech. Skoro Jake uważa, że umawianie się z córką Kapitana Haka nie jest niczym złym, niech to powie swojemu tacie, a może i nawet całej Nibylandii. 

- Naprawdę? Wujek Piotruś o niczym nie wspominał. - mama nie kryła swojego zdziwienia. 

- Bo on o niczym nie wie. Ja mówiłam Jakowi, żeby mu powiedział, ale on nie chciał mnie słuchać. - wyjaśniłam, lekko mijając się z prawdą, ale trudno. 

- Kim jest ta dziewczyna? Znamy ją? - miałam ogromną ochotę powiedzieć mamie, z kim umawia się Jake, jednak tym, który będzie się tłumaczyć, jest on. 

- Myślę, że będzie lepiej, jak Jake sam wam ją przedstawi. - taa, uważaj tylko, żeby nie zejść na zawał, jak już dowiesz się, kim ona jest. 

- Dobrze. W takim razie do zobaczenia córciu i dziękuję za informację. Lecę powiedzieć o tym wujowi Piotrusiowi. Dzwoń do nas częściej, pa! 

- Pa pa! - rozłączyłam się, a cwaniacki uśmiech dotąd nie zszedł mi z twarzy. 

*Jake*

Latałem sobie z Maxem po całym Auredonie. Dawno tego nie robiliśmy, więc fajnie było odkurzyć stare kumpelskie tradycje. Umówiliśmy się, że kiedy latamy sobie we dwóch, żaden z nas nie wspomni słowem o swojej dziewczynie. No, w tym przypadku to ja nie będę gadał o Giny, bo syn Jacka Mroza aktualnie jest singlem. Wylądowaliśmy na dachu naszego liceum, aby trochę odpocząć. Latanie, zwłaszcza kiedy leci się najszybciej jak się potrafi, bywa męczące. 

- Uff!!! Stary, dawno się tak nie wyszalałem. - oznajmił Max. Mimo, że miał on lodowe moce, bywał zgrzany. Tak było i w tym momencie. 

- Noo, ja nie wiem, jak inni mogą żyć bez możliwości unoszenia się w powietrzu. - naszą rozmowę o najlepszej zdolności pod Słońcem, przerwał dźwięk mojego telefonu. - Muszę odebrać. Mój tata dzwoni. - przejechałem palcem po zielonej słuchawce wyświetlonej na ekranie. 

- Jake synku, dlaczego nam nic nie powiedziałeś? - zapytał na wstępie jakoś dziwnie radosny. No, tata zawsze tryskał pozytywną energią, ale tym razem przechodził samego siebie. 

- Yyy... Nie wiem, o czym ty mówisz. - czy ja naprawdę mu o czymś nie powiedziałem? Zwykle mówimy sobie o wszystkim. No dobra, przyznaję się bez bicia; jedyna kwestia, jaką przed nim zataiłem to... 

- Czemu nie mówiłeś, że masz dziewczynę? - no właśnie to ta kwestia. 

- Co?! Ja nie... Skąd ty o tym wiesz? - początkowo myślałem, żeby zaprzeczyć, jednak bardzo chciałem wiedzieć, od kogo ma tą informację. Przecież, poza wróżkami, które pomogły mi przystroić altankę na pierwszą randkę z Giny, nikt z Nibylandii nie wiedział, że mam dziewczynę. 

Następcy : Miłość zakazana nie jest niemożliwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz