11. Czterech to o dwóch za dużo

2.7K 89 5
                                    

*Charlotte*

Odkąd potępieni przybyli do Auredonu, mój Jakuś dziwnie się zachowuje. Chodzi jakiś niewyspany, olewa wypady z Maxem, a w nocy ciągle się gdzieś wymyka. Chociaż to drugie jest jak najbardziej pozytywnym obrotem sprawy, muszę za wszelką cenę dowiedzieć się, jaka jest przyczyna jego zachowania. Dzisiaj znowu się wymknął, ale tym razem postanowiłam go śledzić. Niestety moje wróżkowe skrzydła pozostawiają za sobą smugę magicznego pyłu, więc musiałam iść na piechotę, aby syn Piotrusia Pana mnie nie widział. Dotarłam za nim do altanki, gdzie mieszkańcy Auredonu często spotykają się na randkach. Jake umówił się z kimś na randkę i do tego ta osoba NIE JEST MNĄ?! Nie, to niemożliwe. Tylko ja mam prawo nazywać się dziewczyną Jaka. Przyglądałam się bacznie rudowłosemu chłopakowi. On ewidentnie na kogoś czeka. Już chciałam wyjść z ukrycia, ale zauważyłam córkę Kapitana Haka, idącą w jego kierunku. Co ta dziewucha tu robi? Jake ją zaraz rozszarpie, a jak nie to ja to zrobię. 

- Witaj skarbie! - czy on właśnie nazwał ją SKARBEM? Nie, bankowo się przesłyszałam. 

- Witam kochanie! Kolejna noc tylko dla nas. - myślałam, że oczy wyjdą mi na wierzch, kiedy zaczęli się całować. Nie, nie, nie! TO NIEMOŻLIWE!!! Jake by tego nie zrobił! Nie umawiałby się potajemnie z córką Kapitana Haka. To tylko jakiś zły sen. Nie no, zaraz wyjdę z siebie i stanę obok! NIKT NIE BĘDZIE CAŁOWAŁ SIĘ Z JAKIEM NA MOICH OCZACH, A JUŻ NA PEWNO NIE ONA!!! Nie będę dłużej czekać, idę tam. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. 

- NO TY CHYBA SOBIE ŻARTUJESZ!!! - wykrzyczałam, a Jake i ta dziewucha odskoczyli od siebie jak poparzeni. 

- Charlotte? Co ty...? Co ty tutaj robisz? - spytał zaskoczony moim widokiem. 

- CO JA TU ROBIĘ?!! CO TY TU ROBISZ?!! W DODATKU Z NIĄ?!! - nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam aż tak wściekła. 

- Weź się dziewczyno ogarnij, dobra. - piratka zwróciła mi uwagę. Tego było już za wiele.

- Ty się nawet nie odzywaj! - warknęłam wkurzona. Co ona sobie w ogóle myśli? 

- No żebym ci zaraz nie przywaliła! - ta dziewucha zaczęła mi grozić, ale na szczęście Jake zainterweniował. 

- Hej, hej, hej. Tylko spokojnie kochanie. - nie no, on na serio nazywa ją kochanie?! To jest jakaś kpina! 

- Koleś, czemu psujesz najlepszy moment? - usłyszeliśmy głos jakiegoś chłopaka. Spojrzeliśmy w tamtym kierunku i faktycznie stał tam brunet, który również przybył z Wyspy Potępionych. 

- Jay?! Jak długo ty tu stoisz? - spytała córka Kapitana Haka. 

- Przyszedłem tu przed twoim chłoptasiem. - powiedział przez śmiech. Jake szepnął coś na ucho tej pirackiej przybłędzie, po czym pociągnął mnie za sobą, a córka Kapitana Haka poszła do tego kolesia. 

- Lotty jesteś moją najlepszą przyjaciółką, dlatego chciałbym cię prosić, abyś nikomu nie mówiła o moim związku z Giny. My nie robimy nic złego i nie szukamy kłopotów. - syn Piotrusia Pana posłał mi błagalne spojrzenie, a w moich oczach zaczęły gromadzić się łzy. Byłam wściekła, a jednocześnie załamana. 

- Przyjaciółką? Tylko przyjaciółką?! Ja cię kocham Jake i to od dawna, ale ty nigdy nie zwracałeś na mnie uwagi. Zawsze wolałeś kumpli, w szczególności Maxa! A teraz... Czemu?! W czym ona jest lepsza ode mnie?! 

- Posłuchaj mnie, ja też cię bardzo kocham, ale jak siostrę. Znamy się od wczesnego dzieciństwa. Razem się wychowywaliśmy i ja nie mógłbym patrzeć na ciebie inaczej... Przepraszam. 

- Nie! Ja nie poddam się tak łatwo! Zawsze dostaję to, czego chcę! - oznajmiłam z ognikami w oczach, po czym odleciałam. 

*Giny*

Następcy : Miłość zakazana nie jest niemożliwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz