Siedziałem przez cały dzień skulony pod tym jakże pięknym murem. Krzak okazał się dosyć ostry był jednak na tyle dobrą osłoną przed wścibskimi spojrzeniami, że pozwoliłem na tyle na ile to możliwe zignorować ten nieprzyjemny fakt.
Skupiłem się na obserwowani ludzi. Wydawali mi się oni jacyś nieporównalnie więksi, ale to może tylko kolejne halucynacje ze zmęczenia i głodu.
Gdy wreszcie zapadła głucha noc mogłem z nieporównalną ulgą wyciągnąc moje zastygnięte ciało. Strzeliło az miło.Nadal nie wiedziałem jak tak naprawdę wyglądam, ale jeden rzut oka na moje łapy wystarczył mi bym jakoś specjalnie nie wyczekiwał chwili spotkania swojego odbicia.
Rozejrzałem sie po okolicy, ale odpadający tynk w tych starych, szarych blokowiskach powiedział mi jedynie tyle, że znajduje się w tej bardziej patologicznej dzielnicy Paryża( o ile znajduje sie w Paryżu), której taki francuski piesek jak ja nie widział jeszcze nigdy. Chociarz co ja właściwie widziałem na żywo?
W końcu mogłem sie porównać nie tylko pod względem wyglądu z księżniczką z wierzy. Może dla tego tak bardzo polubiłem ''Zaplątanych''. Kto wie może i mnie kiedyś ktoś też uratuje z tego lodowego pałacu?
Były to takie luźne myśli głodującego wilka.Głodnego ale wolnego. Mimo wszystko jakoś trudno było mi się cieszyć nowo nabytą wolnośćią wiedząć że pewnie cały Paryż jest postawiony na nogi z powodu mojego zniknięcia. Gdyby chodziło tylko o mojego ojca mógłbym się łudzić, że nic nie zauważył. Ale Natalie? Ona jest zbyt dokładna by dopuścić do takiej pomyłki.
Teraz jednak pozostaje pytanie jak u licha ja mam jej to wszystko wytłumaczyć?Przepraszam Natalie,że tak długo mnie nie było ale pałentałem się po granicach Paryża bo moje kwami miało problem z drugim kwami , które prawie nas zabiło. Ale jestem tutaj teraz cały i zdrowy i sorka za ten wygląd ale to taki efekt uboczny. Trzeba będzie odwołać moje kontrakty z Channelle, albo spopularyzować mode na wilkołaki.
.No nie no lepiej być kur* nie mogło
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
CZYTASZ
Marichat
FanfictionAdrien pod wpływem pierścienia zaczyna się buntować...przeciw ojcu, który wiecznie nie ma dla niego czasu, przeciw matce która nagle znikneła i pozostawiła po sobie tylko smutek, tym wszystkim którzy patrzą tylko na jego sławe, pieniądze i wygląd...