Brus W ojciec,bohater,Batman...
Najważniejsze było jednak to pierwsze...Madeline umarła przy porodzie a mi zostało opiekować sie małą...
11 lat po śmierci matki
-tato tato idziemy do zooooo?
-jest dopiero-spojżałem na zegarek-13:45
-paniczu Brus...
-co?-podniosłem sie z bardzo wygodnego łóżka
-Superman i WonderWomen już na pana czekają....
-Co?-zapytałem troche sennie
-Zostaliście zaproszeni na otwarcie nowego Zoo w Gotham City.
-Aha zaraz przyjde 10 minut dobrze?
-Oczywiście paniczu. Choć kochanie-odpowiedział mi Alfred i wyszedł z Renesme
Jestem Mrocznym rycerzem a nie ukochanym bogaczem wielbiony przez wszystkich. Musze sie wyspać po nocnym patrolu.
-Jestem-powiedziałem zchodząc ze schodów w czarnym garniturze.
-W czarnym ci do twarzy
-Przymknij sie Clark
-Ekhem
-Co?-zszedłem po schodach i stanąłem obok Diany
Chwile później po schodach zbiegła Renesme w czarnych getrach i żółtej bluzce oraz delikatnej czarnej prześwitującej pelerynie. Przebiegła dookoła mnie i zapytała lekko załamana.
-A gdzie twoja peleryna
-Nie idziemy na misje kochanie tylko do zoo na otwarcie
-Nawet On ma peleryne-wskazała palcem na Supermana-I ja mam...a ty nie masz-zaczeła szlochać
-Powiedzjeć co sekret?-spojżala na mnie tymi ślicznymi oczkami-mam peleryne ale pod przebraniem
Ucieszyła sie i uciekła w strone drzwi.
-Ta mała mnie wykończy.
-Oj Brus ona cie kocha tak ty ją dasz rade
-Pocieszające Diano
Ruszyliśmy w strone limuzyny. Wsiedliśmy i Alfred ruszył. Dojchaliśmy do zoo w niecałe 20minut.
-Dziękuje za przybycie Drogi panie Brus o panna Diana i Superman Dzień dobry zapraszam ruszyliśmy oglądać zoo. Renesme siedziała na rekach u Clarka który latał nad naszymi głowami.
-Prosze cie niżej Clark
-Nie bój sie Bats
-Nie mów tak do mnie
-Clark daj mi Renesme to niebezpieczne-Superman oddał WW dziecko-idzi.y zobaczyć magoczne drzewo Renesme?
-Tak-klasnęła w ręce
Ruszyły w stronę klatki dla motyli.-łe co za ochydne robale ble
-Renesme to najwieksze i najpiekniejsze motyle na świecie.
-Łe...A co tam jest-pokazała na ciemną stronę zoo.
-Noetoperze i pająki-odpowiedział jakiś facet.
-Możemy tam iść jak chcesz-kiwnęła tylko głową i ruszyła w strone klatek.
-Są śliczne-wskazała palcem na nietoperza
-WW?
-Co?
-Ona woli nietoperze niż motyle to normalne?
Wzruszyła ramionami i ruszyła dalej...
4lat puźniej
-Panienko Renesme...
-Alfredzie mówiłam że wystarczy Renesme
-Dobrze pann...Renesme
-hihihi a więc o co chodzi Alfredzie?
-Panicz Brus panienke woła
-Już pędze powiedz mu że zaraz bede
-tak jest
Tyle razy prosiłam żeby nikt nie wołał mnie przed 12:35 ale...złapalam moje rude włosy w kok i ruszyłam do drzwi do jaskini przed którymi stał tata.
-Prosze-otworzył przedemną drzwi
-Eee dzienkuje...
Weszłam do środka i usiadłam na poręczy schodów poczym zjechałam na dół.
-Renesme-coś jest nie tak zawsze mówi do mnie Rena a teraz...-prosze-podał mi jeden ze swoich batarangów. Wziełam go a on otworzył sie pokazując piękny srebrny klucz.
-Co to jest?
-Klucz do jaskini...
-Ty żartujesz?-spojżałam na jego prawie zawsze poważną minę na której teraz zagościł uśmiech.Batarang zamknął sie a ja żuciłam sie w ramiona mojego taty.-Więc nie żartujesz-dla takiego czegoś mogłam wstać nawet o 8:28...
Siedziałam w swoim pokoju rozmyślając nad prezentem od taty. W końcu zdecydowałam udać sie do Batjaskini. Zeszłam po cichu po schodach na parter zostawiłam karteczke na stole w jadalnii i ruszyłam po następnych schodach do jaskini. Otworzyłam batarang i wyjęłam klucz. Przekręciłam go w zamku a gdy drzwi kliknęły popchnęłam je lekko wyjmując klucz. Gdy tylko zamknęły sie za mną drzwi a ja zjechałam na sam dół po poręczy odezwał sie batkomputer, a w rogu jaskini słycjać było opadający na ziemie klucz...16-nastka tak mi sie wydaje. Poszłam w strone dźwięku.
-Cześć komputerze
-Dzień dobry
Szłam spokojnie w strone dźwięku aż zobaczyłam pod samochodem nogi kogoś kogo nie znałam. Chwyciłam za batarang mierząc w osobe gdy on tak to był chłopak wysunął sie spod samochodu uderzając sie przy tym w głowę. Trzymałam batarang skierowany w jego strone lecz nawet mnie nie zauważył...
-Ekhem-na dźwiek mojego głosu aż podskoczył i już chciał rzucić w moją strone kluczem gdy drzwi znów się otworzyły i do jaskini wszedł mój ojciec rzucił w niego batarangiem A tamtemu wypadł z ręki klucz 16 miałam racje.
-Robin uważaj co robisz,Rena to Robin...Robin to Renesme moja córka.
-Miło poznać...
-Miłe powitanie dobrze że jednak mnie nie zabiłeś tą 16-tką tato a dzisiaj możemy jechać razemmm...
-Zastanowie sie...
-Tatooo
-No dobra...
-Jej...Pa Robin dzieńki tato...
Wyszłam z batjaskini zostawiając Robina z miną zdziwionego 5latka i moim tatą.
Klilnęłam guzik w gabinecie mojego taty i wybrałam numer Diany...
-Cześć Bat...Rena co ty tu robisz?
-Nie uwierzysz tata zgodził sie na to żebym jechała znim na zwiady romiesz wow!
-To niebezpieczne Rena.
-A czy cokolwiek co robi liga jest bezpieczne?
-Ale my jesteśmy dorośli Rena
-Przyjedziesz na obiad? Dzisiaj ja gotuje...
-Bede za 15minut pa
-Pa-rozłączyłam sie i wyszłam z biura. Po drodze spotkałam Alfreda bo kto inny chodziłby w dzień po domu...
-Nie gotuj dzisiaj...
-?
-ja gotuje...a i przyjdzie Diana...to pa
Osłupiały stał dalej na środku korytaża po czym pokręcił głową i ruszył w tylko sobie znanym kierunku. Ja ruszyłam do batjaskini... Sięgnęłam po klucz ale nigdzie nie mogłam go znaleźć...
-O tu jesteś...-odwruciłam sie i już miałam walnąć osobe mówiącą gdy zobaczyłam że to Robin
-Nie lubie gdy ludzie zachodzą mnie od tyłu panie R.
-Batman kazał to przynieść...
-Zabrałeś mi go żebyś mógł tu przyjść?
-Wypadł ci z kieszeni-podał mi batarang.
-Jest tak cenny jak twoja głowa dla ciebie rozumiesz?
-Ee nie znaczy tak ale to zwykły batarang nic niezwykłevo Batman ma ich mega dużo...
-Idiota...patrz-otworzyłam batarang i wyjęłamsrebrny klucz-to MÓJ kluvz do batjaskini...
-Mega...dobra to ja spadam bo twój tatuś uzna że coś kombinuje-mrugnął do mnie i zniknął dosłownie...mrugnęłam i już go nie było...
Jeszcze chwila i przybędzie Diana a ja już mam gotowego kurczaka frytki rybę spagetti i zupe krem... Dzwonek to na pewno ona otwieram i widze supermana w garniturze Diane i Gościa w tatułażach
-Eee...TATOOO!!!
CZYTASZ
Córka bohatera z Gotham
FantasiJej matka umarła Ojciec opiekuje się nią jak umie Dalej mieszkają w rezydencji Brusa W. Ona uczy się od niego całej wiedzy na temat walki staje u jego boku razem z Robinem czy dziewczyna jest w stanie uratować najbliższych gdy w Gotham pojawiają s...