3

494 33 2
                                    

Szłam w strone parku. Nagle poczułam jak ktoś nnie łapie za nadgarstek. Osoba ta przyciągnęła mnie do siebie zakrywając mi usta.
-Masz sie nie odzywać bo ci podene gardło. Jasne?
Pokiwałam potwierdzająco głową.
-Chodź za mną.
Wykonałam polecenie mężczyzny.
Dotarliśmy do jakiegoś dużego domu.
Weszliśmy a potem weszliśmy do pokoju pierwszego po prawej. Rzucił mnie na łóżko.
-Prosze nie. -klęknęłam i zaczęłam pocierać dłonie o siebie.
-Nie pierdol. Kładź się. Masz się mnie słuchać zrozumiano.
-Bo?
-Przypomne ci. Poderżne ci gardło.
W tym momencie mnie sparaliżowało.
-Masz się nie odzywać i być cicho. Za każde słowo i jęk będzie kara. Zrozumiano?
Pokiwałam głową
-Tylko spróbujesz mnie kopnąć lub mi coś zrobić i uciec to cię zabije. Słyszysz?
Pokiwałam głową.
Szybkimi ruchami mnie rozebrał tak iż znajdowałam się przed nim goła.
On też się szybko rozebrał. Wszedł we mnie. On stękał a ja zaciskała ręce na pościeli by żednefo dźwięku z siebie nie wydobyć, ale mi się nie udało. 1jęk, 2 jęk 3jęk 4jęk...
-Ja to liczę... -powiedział na co mocno zacisnęłam ręce na pościeli.

***
Wróciłam zła na siebie do domu.
Dlaczego zła? Dlatego, że się nie obroniłam.
-Gang co ci się stało?
-Nic.
Powiedziałam i szybko uciekłam do swojego pokoju. Spojrzałam w lustro. Podziwiałam co ten padalec zrobił mi na ciele. Najpierw zauważyłam, że biały napis na bluzce zrobił się czerwony.
No tak, dwa cięcia za jeden dźwięk. Co wyszło na jego liczeniu 10 czyli 20 cięć na moim zadbanym ciele.
-Jay!!! Chodź tu!!!
Wszedł do pokoju. -Co?
-Pomożesz mi się wykompać? Boje się że zemdleje.
-ale czemu ja?
-bo tobie najbardziej ufam.
-No ok.

Przypomniało mi sie, że zanim trafiliśmy do jednej rodziny z Sanem, mieliśmy razem pokój i musieliśmy się razem przebierać więc jakiegoś woow mi to nie robiło, że będzie mi pomagał.
W łazience się rozebraliśmy.
-Gang co tobie się stało?
-Jay r..ratuj!
Zaczęłam się zwijać z bólu, padłem na kolana i się podpierała o ziemię jedną rękę.
Szybko nas ubrał i zawiózł mnie na pogotowie.
-Lekarza!!! Moja siostra się wykrwawia!!!-krzyczał niosąc mnie na rękach na wzór panny młodej.
-Prosze za mną.
Poszliśmy i położono mnie na łóżku szpitalnym.
-Co się stało? -spytał Jaya
-Nie wiem. Ale widziałem jej rany.-podwinął mi bluzkę do góry.
-O boże! To trzeba szybko zszyć! To był jakiś ostry nóż, prawda?
-Tak, proszę pana. Jeszcze mam siniaki. Od tego czegoś co się nakłada na palce, żeby się bić(idk jak to się nazywa)-wysoki stan spodni obinęłam na dół
-Mocno ta osoba biła?
-Bardzo.
-I pani nie płacze?
-To że jestem kobietą, nie znaczy, że jestem słaba jak baba.
-W najlepszym wypadku to bardzo mocno będzie potłuczone, ale może się zdarzyć, że pani będzie miała zerwane jakieś organy w środku.
-Dobra, dość pierdolenia. Czy może pan coś z tym zrobić?
-Do wyrażają się-odezwał się Jay
-Wiesz, że cię kocham ale się zamknij.
W tym momencie zaczęło bardziej boleć, jeszcze bardziej i jeszcze bardziej... W mojej głowie zaczęło coś pulsować. Zemdlałam... Żeby tylko... Moja akcja serca się zatrzymała, ale na szczęście mnie odratowano.

Nie znam cię |BTS[Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz