"I wanted you not to be dead!
Yeah, well, be careful what you wish for."
Przez pogrążoną w ulicznym zamieszaniu dzielnicę Londynu szła kobieta, wyraźnie zaangażowana w rozmowę, którą prowadziła przez telefon. Jej długie, ciemnoblond włosy były związane w niedbały kucyk, a twarz zasłaniały duże przeciwsłoneczne okulary, trochę być może nieodpowiednie zważywszy na późną porę dnia oraz fakt, że ostatnie promienie zachodzącego słońca były już ledwie dostrzegalne.
Nie miała nawet pewności, że to, co zamierzała zrobić, ma jakikolwiek sens. W sumie to domyślała się, jak głupim pomysłem jest jej plan, co również powtarzał jej głos jej brata w słuchawce telefonu. Zastanawiała się, po co mu w ogóle o tym wspomniała.
— Eurus to jest szalenie nieodpowiedzialne — zauważył Sherlock, tym swoim wyjątkowo głębokim głosem, któremu mało kto potrafił odmówić.
— Jak już to Ana, wymyśliłeś to cholerne imię, to go używaj — powiedziała tylko, skręcając w kolejną uliczkę, która miała doprowadzić ją do Baker St.
Nie powinna tam iść, ale wbrew zapewnieniom brata o ciągłej obserwacji jej przyjaciela, nie potrafiła tego tak zostawić.
Wciąż miała przed oczyma jego nazwisko na dokumentacji związanej z działalnością Moriarty'ego. To przez jej działania, przez ich znajomość się tam znalazł, a jeśli był, choć cień szansy, że przez nią mogło mu lub jego córce coś grozić, nie było takiej możliwości, żeby to zignorowała.
Znacznie zwolniła, zauważając znajome budynki, jakby podświadomie wzrastał w niej niepokój, z każdy krokiem pojawiały się kolejne wątpliwości.
Wreszcie dotarła do tak dobrze jej znanego budynku, jednak żeby uniknąć wszelkich podejrzeń, nawet nie spojrzała w tamtą stronę, tylko przeszła dalej i usiadła przy jednym ze stolików przed Speedy's Café. Chociaż wzrok wydawać by się mogło miała skupiony na ekranie swojego telefonu, tak naprawdę dokładnie obserwowała ulicę.
Nie przegapiła oczywiście, jak z jednego z mieszkań wychodzi kobieta, składając delikatny pocałunek na policzku mężczyzny w drzwiach. Na kilka sekund Ana wstrzymała oddech, jakby znów na ten czas stając się Eurus, gdy zobaczyła te wyraźnie zarysowane linie szczęki, pokryte kilkudniowym zarostem. Odwróciła wzrok i zaczekała moment upewniając się, że drzwi budynku się zamknęły.
Natychmiast wstała od stołu, podążając za idącą przed nią kobietą. Postać ubrana w bardzo jasne, pastelowe kolory, była znacznie wyższa od niej, o można by rzec anielskiej urodzie. Jednak Ana nie bardzo wierzyła, aby wygląd odpowiadał sumieniu. Przyspieszyła, aby niemal zrównać się z kobietą z przodu, a w chwili, gdy tamta otworzyła torebkę, aby sięgnąć prawdopodobnie po telefon, Anastasia zupełnie przypadkiem na nią wpadła. Starała się nie okazywać zadowolenia, gdy kilka losowych przedmiotów wysypało się na chodnik.
— Ohh, najmocniej panią przepraszam! — krzyknęła natychmiast przyklękając obok usiłującej już zbierać swoją własność kobiety. — Kompletnie się zamyśliłam...
— W porządku... — odpowiedziała tamta, jednak jej ton zupełnie nie współgrał z jej słowami.
Ana chwyciła w dłonie torebkę i oddała ją do rąk właścicielki. Jednocześnie w jej głowie zapalił się czerwony alarm. Była ona zdecydowanie za ciężka, a wniosek mógł być zaskakująco prosty, ale też bardzo niepokojący. Ktoś tutaj nosił przy sobie broń, a to nie zwiastowało niczego dobrego, szczególnie w połączeniu z jakąkolwiek relacją pomiędzy nią a Adamem Watsonem.
CZYTASZ
WIATR ZE WSCHODU. sherlock bbc ✔
FanfictionNie każdy wie, że było troje, a nie dwoje pośród rodzeństwa Holmes. Od lat to Sherlock Holmes był sławnym detektywem i chlubą deszczowego Londynu. A gdyby tak historia potoczyła się trochę inaczej? Gdyby to najmłodsze z nich w dodatku kobieta, zajęł...