"Once you eliminate the impossible, whatever remains, no matter how improbable, must be the truth."
Wysiedli z taksówki na ulicy, która coraz bardziej pogrążała się w ciemności i deszczu. Eurus szybkim krokiem zmierzała w kierunku radiowozów stojących pod budynkiem. Adam musiał za nią niemal biec, wciąż zastanawiając się co właściwie tutaj robi. W końcu znaleźli się obok kobiety stojącej przed budynkiem. Była ona szczupła, w szarym płaszczu z bujnymi kręconymi włosami i ciemną cerą. Na widok Eurus wypuściła powietrze, jakby spełniły się jej największe obawy.
— Co tutaj robisz? — Spytała zwracając się do ciemnowłosej postaci przed nią i nie siląc się na zbędne, jej zdaniem, uprzejmości.
— Twój szef po mnie zadzwonił — odpowiedziała sucho Eurus nawet nie spoglądając na kobietę i podchodząc do drzwi. Kobieta tylko przewróciła oczami, jakby przyzwyczajona do tego typu sytuacji. Potem spojrzała na wysokiego mężczyznę podążającego za Eurus. — A to kto?
— Znajomy. Przyszedł ze mną — wyjaśniła jej. Nawet się nie oglądając otworzyła drzwi i pchnęła je.
— Znajomy? Skąd go wytrzasnęłaś? — Spytała niemal ze śmiechem kobieta, kiedy Adam znikał już za tymi samymi drzwiami. Wiedział, że jego towarzyszka to słyszała, nie doczekał się jednak żadnej reakcji.
Budynek, w którym się znajdowali był dość bogato urządzony. Nic dziwnego skoro znajdował się na jednej z bogatszych londyńskich ulic. Weszli po schodach do mieszkania na górze, idąc za wyraźnie wskazującą im drogę policyjną taśmą. Chwilę później weszli do dużego pomieszczenia, prawdopodobnie sypialni, sądząc po wystroju. Ciemne meble sprawiały wrażenie ciemności, mimo palącego się jasno światła. Na środku pokoju, niedaleko dużego łóżka, stało zwykłe drewniane krzesło, a na nim... Cóż... Trup.
Młody mężczyzna, nie więcej niż trzydziestoletni. Miał ciemną cerę i krótko ostrzyżone włosy. Ubrany w zwykłą czarną koszulkę i sportowe spodnie. Można by powiedzieć, że był przystojny, gdyby nie sporej wielkości dziura nad jego zamkniętymi oczami.
Adam może i był lekarzem, ale nigdy wcześniej nie był na miejscu zbrodni, więc taki widok go trochę zszokował. Był też zaskoczony tym, z jaką łatwością przychodziło to innym. Jeszcze rozumiał policjantów, ale wtedy spojrzał na twarz Eurus. Mógłby przysiąc, że przez chwilę się uśmiechnęła, spoglądając na ofiarę. Nie wiedział co o tym myśleć, więc postanowił w ogóle się nad tym nie zastanawiać.
— Clay Davey, 32 lata. Prawnik — za ich plecami rozległ się lekko ochrypnięty głos. Kiedy Adam się odwrócił zauważył wchodzącego właśnie do pomieszczenia mężczyznę. Około pięćdziesiątki, kilka centymetrów niższy od niego, z lekkimi śladami siwizny na skroniach i ciemnobrązowymi oczami. Przybysz przeniósł swoje spojrzenie, ze stojącej tyłem do niego Eurus na mężczyznę tuż przy wejściu. Adam zauważył to i natychmiast wyciągnął do niego dłoń.
— Adam Watson. Eurus poprosiła mnie, abym jej towarzyszył, jeśli to nie problem — powiedział, uśmiechając się słabo.
— Greg Lestrade — odparł, wciąż sceptycznie przyglądając się Adamowi, ale podając mu dłoń. — Eurus poprosiła? — Spytał silnie akcentując ostatnie słowo.
— Można tak powiedzieć — przyznał Adam. Chyba wszyscy tutaj już ją dobrze znali.
— Możecie się pozapraszać na plotki i herbatkę później panowie? — Głos Eurus sprowadził obydwu mężczyzn na ziemię. — Lestrade? Co go łączy z poprzednią ofiarą i dlaczego potrzebujesz mojej pomocy?
CZYTASZ
WIATR ZE WSCHODU. sherlock bbc ✔
FanficNie każdy wie, że było troje, a nie dwoje pośród rodzeństwa Holmes. Od lat to Sherlock Holmes był sławnym detektywem i chlubą deszczowego Londynu. A gdyby tak historia potoczyła się trochę inaczej? Gdyby to najmłodsze z nich w dodatku kobieta, zajęł...