Rozdział 5

7.5K 203 11
                                    

Lekcja w końcu się skończyła, a ja mogłam odetchnąć. Przez całą lekcję miałam wrażenie, że pan Evans, świdruje mnie wzrokiem, nie było to przyjemne.
Zastanawiałam się, czy nie zrezygnować z konkursu z fizyki.

— Eve, wiesz, ten Evans cały czas na Ciebie patrzył. Chyba wpadłaś mu w oko — szturchnęła mnie delikatnie łokciem.

— Jeszcze jedno słowo, a twoje oko wpadnie zaraz do twojej krtani.

— Ok. Ale coś jest na rzeczy.

— Jak zaraz się nie zamkniesz Luiza, to zaraz coś będzie na twojej rzeczy — warknęłam. Była już do tych gróźb przyzwyczajona, ale myślała, że jej nic nie zrobię. Może i ma rację, ale to nie znaczy, że moje groźby nie działają.
Od zawsze chciałam mieć reputacje zimnej suki, no i proszę, jak łatwo marzenia można spełnić, po tym, jak twoja bff cię zdradzi i zaczyna cię wyśmiewać. Luiza była jedyną osobą, która akceptowała mnie taką, jaką jestem. Wiedziała, że jeżeli sama z własnej woli się nie zmienię, to nikt mnie do tego nie zmusi. Nie zmienia to jednak faktu, że po tym, co mnie kiedyś spotkało, nie ufam już nikomu. Nawet Luizie.

Dzwonek na WF. Super. Znając naszego pana, to nas wykończy pierwszego dnia.
Poszliśmy do szatni, w której śmierdziało po poprzednich klasach. Pot, perfumy, antyperspiranty, wszystko w jednym pomieszczeniu, zajebiście.

— Otwórzcie okno, bo ja tutaj nie wejdę! — brzmiał gniewny głos Juny.

— Sama sobie otwórz.

— Co? Ja mam otworzyć sama okno, chyba Cię pojebało Eve.

— No chyba Ciebie pojebało, jeżeli myślisz, że któraś z nas będzie chciała złamać swoje paznokcie przy otwieraniu okna, bo księżniczce samej się nie chce.

— Jesteś chamska Eve.

— Dzięki za komplement, ale to jeszcze nie było chamskie. — rzuciłam, no ale i tak na marne, bo zaraz Amanda pod wzrokiem Juny, otworzyła okno.

— Dzień dobry, teraz sobie przeczytamy regulamin, po czym pójdziemy biegać przez resztę lekcji, cieszycie się?

— Nie. — od razu odpowiedziałam, wiedziałam, że będzie nas chciał wymęczyć, ale bieganie przez cała lekcje serio?
Wyciągnął nie wiadomo skąd, regulamin i BHP.
Dobra obliczmy:
5 minut się przebieraliśmy,
Teraz będziemy z 20 minut czytać to gówno.
Nadal zostaje 15 minut, by biegać, kurwa. No cóż, trzeba będzie ładnie go poprosić, byśmy nie biegali.
Myliłam się. Facet nie umie czytać, przez pół godziny czytał sam regulamin, a resztę BHP, a i tak nie skończył.
Teraz biologia, jedyna lekcja, na którą dzisiaj czekałam.
Przerwę przesiedziałam razem z Luizą, na pierwszym piętrze, gdzie miał dyżur pan Luck. Dziewczyna była wpatrzona w niego jak w obrazek, co mnie drażniło.

— On stoi tam pod ścianą jak model, ach... — Aleksa przewraca oczami i wzdycha do niego.

— Emm, zostawię Cię na chwilę, pójdę do toalety.

— Ok. — szybko wstałam i ruszyłam w stronę schodów, zanim Luiza zmieni zdanie. Łazienka była też na piętrze, ale wolałam iść do tej na parter. No ale oczywiście musiało pójść coś nie tak, zostałam zatrzymana właśnie przez osobę, przed którą starałam się uciec.

— Witam panno Shadow. — odwracam się na pięcie do nauczyciela oraz zerkam w stronę Lu.

— Dzień dobry.

— Rozmawiałem o tym konkursie z panią dyrektor i o twoim uczestnictwie, no i dużo się o tobie dowiedziałem. 

Ciekawe czego, tego, że co roku uczestniczyłam w tym konkursie i zawsze byłam na podium, ale zawsze brakło mi do pierwszego miejsca, a później byłam strasznie tym faktem zirytowana i żądliłam jak osa. Jednak dzięki temu konkursowi za to, że byłam na podium, do końca roku miałam z głowy fizykę, bo miałam gwarantowaną szóstkę na świadectwie. Tylko to powstrzymywało mnie od zrezygnowania.

— Ach tak?

— Postanowiliśmy z panią dyrektor, że w tym roku do konkursu będziesz przygotowywać się pod moim okiem.

— Co oznacza, że będę musiała zostawać po lekcjach. — no super, dodatkowe zajęcia z tym „zabójczym” nauczycielem, zajebiście, Luiza i Alexa teraz to dopiero nie dadzą mi żyć. Dyskretnie spojrzałam na zegar, wiszący na ścianie za nim.
Jeszcze tylko minuta.

— Tak, ale może w końcu uda ci się zdobyć pierwsze miejsce.

— Myśli pan, że zależy mi na pierwszym miejscu? Śmieszne, bardziej mi zależy na tym, by się potem nie uczyć jak głupia przez cały rok, by zdobyć szóstkę z fizyki. — dzwonku dzwoń do cholery, bo zaraz przez swój niewyparzony język zostanę z nim po lekcjach!

— Ach tak? — spojrzał na mnie, tak jakoś dziwnie. Nareszcie dzwonek.

— Przepraszam, muszę już iść na lekcje. — nie czekając na odpowiedź, ominęłam go szybko i ruszyłam w stronę sali, w której miałam mieć biologię.
Właśnie zdałam sobie sprawę, że wszystkie dziewczyny mnie obserwują od tej rozmowy, chcą mnie na bank zabić. Przed klasą stała już Luiza z wielkim bananem na twarzy. Wiedziałam, co zaraz powie.

Nie mogę Cię kochać ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz