<40>

84 9 2
                                    

       <to dziś>         pierwsza myśl która przybyła do głowy Hobiemu gdy tylko otworzył swe oczy.

Hoseok był podekscytowany zaistniałym wydarzeniem od kiedy ustalił kolejne spoktanie z Yoongim, które mieli dziś. Ich spotykania opierały się głównie na rozmowie o dwójce przyjaciół- Taekooków. Tak nazwali ship ich dwóch przyjaciół, to znaczy Hoseok nazwał bo Yoongi miał to w wielkim poważaniu, po prostu lubił spędzać czas z Hoseokiem. Sam potrafił się obudzić o idealnej porze by się przygotować, więc nie tracąc ani sekundy, wyskoczył z łóżka, podbiegając do dużego lustra i spojrzywszy się na swoją posturę wyprostował się, poprawił czwerwoną czuprynę i uśmiechnął się do siebie szeroko.

-To będzie jeden z lepszych dni Hosiu-szepnął sam do siebie, następnie obracając się do szafy, wyciągając z niej ubrania i ruszył do łazienki odświeżyć się i ubrać w coś stylowego.


                                                       ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Zamknij kurwa ryj...- <piękny początek dnia, słońce jebie, budzik drze ryja, piździ spalenizną>

- PIZDZI sPALENIZNĄ?!?-Yoongi w trybie teraz natychmiast now, zbiegł po schodach o mało co nie zabijając się w połowie, gdyż obawiał się najgorszego...-No kurwa nie wierze, Namjoon serio znowu?- lekko zirytowany(czyt.bardzo) Min oparł się lekko o ramę drzwi do ich kuchnio-salonu.

- Przepraszam..?-brzoskwiniowo włosy próbował ugasić wywołany ogień ścierką.

- Co teraz spaliłeś? Kurwa wodę w czajniku?-podrapał się po czole młodszy, by następnie się o nią oprzeć i spojrzeć zażenowany na przyjaciela.

- Em.. no wiesz, spojrzałem tylko na telefon, to nie moja wina że nagle uderzyłem czajnik i się jakoś coś po przełączało i się spaliła....-Kim spoglądał co na Mina to na czajnik leżący w zlewie, a obok niego patelnie.

- Patelnie ci wybaczę, ale kurwa mój ukochany czajnik?-przetarł mocno twarz dłońmi

- Ulubiony bo czarny?-lekko się zaśmiał-Ja ci go odkupie, w końcu mamy jeszcze czas do spotkania!-dodał pełny entuzjazmu, lecz z lekką niepewnością.

- Do spotkania jest 30 minut, rób co chcesz-powiedział i już wychodził z pokoju-A i nigdy więcej nie rób już naleśników, nie nauczyłeś się po tych 12 razach już zjebie? Ty to wszystko możesz zjebać...-dodał zmierzając ku swojej komnaty, by wziąźć ze sobą ubrania i udać się do łazienki. -Jak wyjdę z łazienki mieszkanie ma być wywietrzone!-krzyknął na koniec i wszedł do wspomnianego pomieszczenia.

Zmykając drzwi na zamek, podszedł do lustra, przypatrzył się sobie, poprawił ledwo co farbowane włosy (ledwo czyli tydzień temu) i zaczął się rozbierać do porannej kąpieli pod prysznicem. Po jakże krótkiej i nudnej kąpieli, biało włosy ubrał się, wyszedł z łazienki, wziął najpotrzebniejsze rzeczy i ruszył ku wyjściu z domu.

-Jak coś to ja idę już się spotkać z Hoseokiem, potem dojdź do nas.-krzyknął na pożegnanie do przyjaciela i wyszedł z domu.

Do kawiarni w której miał się spotkać z przyjaciółmi miał zaledwie 10 minut drogi na nogach, więc nie zawracał sobie głowy jazdą autem, co prawda rozmyślał podróż niż gdyż nie chciało mu się iść. Gdy dotarł na miejsce, zobaczył Hobiasza, jak zwykle uśmiechniętego, pachniącego (sprawdzał) i beztroskiego. Stał przed kawiarnią unosząc lekko twarz ku niebu z zamkniętymi oczami, jego piękne czerwone włosy rozwiewał lekko wiatr, a twarz miał lekko zarumienioną od ciepła promieni słonecznym. Kilkoma słowami, wyglądało to dla Mina bajecznie.

Overwatch // k.th x j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz