"-Hejka, przepraszam jeśli ci przeszkadzam ale mam prośbę."

190 10 0
                                    

Dzień w szkole mijał jak zwykle, póki nie podeszli do mnie największy kasanova w szkole wraz ze swoją ekipą. Zwykła grupka romantyków(o ile można ich tak nazwać) którzy przelecieli prawie wszystkie laski w szkole. Nicolas był wysokim, dobrze zbudowanym blondynem z wyraźnie zarysowaną szczęką oraz czekoladowymi oczami. Chuck natomiast miał szaro-niebieskie oczy z wyjątkiem lewogo, bo ono było w połowie brązowe. Reszta to zwykli mięsniacy.

-Cześć Lotte - powiedział Nick.

-Cześć Nicki, znowu przyszedłeś minie nękać? O Chuckie! Jak sprawa z Vanessą?-sarknęłam.

-Świetnie. Jeszcze tylko raz ją przelecę i do końca roku będzie mi robić pracę domową. Bleee! -udał odruch wymiotny.

-Oj ty bidulku! Po co przyszedłeś?-zwórciłam się do Nicka.

-No wiesz... Potrzebuje pomocy w wyborze sukienki dla mamy.

-A co mi do tego?-zapytałam.

-No jesteś jedyną dziewczyną która nie będzie chciała nic w zamian.

-No dobra. Po szkole?

-Jasne, o 16 okej?-powiedział i cmoknął mnie na pożegnanie. Nick był spoko kumplem i mimo różnych charakterów dogadywaliśmy się. Najprawdopodobniej dlatego że nasze mamy były wspólniczkami i często spedzaliśmy razem wakacje jako dzieciaki. Zadzwonił dzwonek a ja udałam się na matematykę.

*******

-A ta?-pokazuje mi czarną sukienkę z kwiecistym zdobieniem na lewym biodrze.

-No nie, nie, nie! Jesteś poważny? Czwarty raz pokazujesz mi ciemną sukienkę. Ile razy mam ci powtarzać? Ciemny kolor i blada cera równa się katastrofa!

-No to jaki kolor mam wybrać? Różowy? A może żółty?-pyta poddenerwowany Nick.

-Przepraszam, może w czymś państwu pomóc?-podchodzi do nas ekspedientka.

-Szukamy sukienki dla mojej mamy.

-A tak którą Pan trzyma nie pasuje?

-Niestety jej się nie podoba-mówi z wyrzutem chłopak.

-Chodzi o to że jego mama ma blado-oliwkową cerę i szukamy odpowiedniej sukienki-tłumaczę.

-Hmm... Mogę zaproponować państwu o ten model- mówi i pokazuje łososiową sukienkę z dekoltem ozdobionym malutkimi kryształkami.

-Bierzemy - uprzedził mnie Nickolas.-Ile?

-Dla was? Za 150 dolarów.

-Nie da się taniej? - pytam.

-I tak zjechałam z ceny całe 15 dolarów- odpowiada oburzona.

-No niech będzie- odpowiada Nick.

*****

-Naprawdę musisz iść na paznokcie? - pyta się Nick

-Przecież możesz wrócić- powiedziałam. Prawda jest taka że zawsze miałam slabość do długich paznokci. Niestety moje były bardzo łamliwe oraz cienkie a czasami nawet się rozdwajały. Przynajmniej raz w tygodniu musiałam iść na Manicure. Zawsze chodziłam do tego samego salonu który był moim ulubionym. "Tatt&Beauty" Był salonem piękności. Chodziłam tam też do fryzjera na piercing oraz... To tutaj robiłam swoje tatuaże. Nie było  ich zbyt wiele bo pierwszy wykonałam zaledwie rok temu. Malutki napis na obojczyku "Show what you can really do", mój pierwszy i najukochańszy tatuaż.

-Witaj Charlotte!-już w drzwiach powitała mnue Janette która pochodziła z Francji i zawsze musiała wtrącić jakieś francuskie słówka w rozmowie. Ona wykonała mój pierwszy i każdy kolejny tatuaż, pofarbowała mi kiedyś włosy na fioletowo, robiła mi paznokcie oraz była właścicielka salonu.-Przyprowadziłaś chłopaka? Miło mi cię poznać! Jestem Janette, właścicielka salonu oraz przyjaciółka bursztynookiej damy- przedstawiła się zdezorientowanemu Nick'owi.

Niegrzeczna dziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz