Zamówienie od: Gniada85
Był ranek. Pewna blondwłosa, młoda dziewczyna siedziała przy swoim biurku, myśląc co mogło by się wydarzyć w kolejnym rozdziale jej kolejnej książki.
Po chwili w jej głowie zamiast pomysłu pojawił się pewien różowowłosy mag ognia. Blondynka zawsze była świadoma tego, że czuje do Natsu coś więcej niż tylko przyjaźń od dawna chciała powiedzieć chłopakowi o swoich uczuciach, ale niestety bała się. Była przerażona myślą, o tym że zielonooki może ją odrzucić i o tym, że ich przyjaźń może zostać zniszczona przez jej uczucia.
Nagle do jej pokoju przez okno wleciał mały, niebieski kot z białymi skrzydłami. Za raz za nim wskoczył umięśniony, różowowłosy chłopak.
-Cześć, Lucy! - krzyknął Happy lecąc w stronę kuchni.
- Yo, Lucy! - krzyknął chłopak i szeroko się uśmiechnął.
- Natsu! Ile razy mam Ci powtarzać, żebyś nie wchodził do mojego pokoju przez okno! - wrzasnęła dziewczyna, wykonując na chłopaku Lucy Kick.
Różowowłosy upadł na ziemię, pociągając za sobą wkurzoną blondynkę. Ich twarze dzieliło zaledwie parę centymetrów, na twarzy brązowookiej pojawił się soczysty rumieniec.
- Lucy! Czy możesz ze mnie zejść? Jesteś strasznie ciężka! - krzyknął chłopak - Czy ty przypadkiem nie przytyłaś ostatnio?
Zbulwersowana dziewczyna natychmiast zeskoczyła z chłopaka, a gdy tylko zielonooki wstał przywaliła mu z liścia zostawiając na jego policzku czerwony ślad ręki.
Natsu złapał się piekący policzek i spojrzał z zaskoczeniem na blondynkę. Brązowooka stała z miną seryjnego mordercy i patrzyła się na smoczego zabójcę z wzrokiem mówiącym:
Zginiesz marnie NatsuZielonooki podszedł do dziewczyny i poczochrał jej włosy.
- Daj spokój, Luce - powiedział chłopak z szerokim uśmiechem - Tylko żartowałem.
Dziewczyna przez chwilę była w lekkim szoku, ale po chwili ku wielkiemu zdziwieniu chłopaka również zaczęła czochrać Natsu po jego różowych, bardzo puszystych włosach.
- Oni się luuuuuuubią - powiedział Happy z pełną buzią.
Para jak na zawołanie przestała wykonywać czynność. Na ich twarzach można było zauważyć lekkie rumieńce.
- Właśnie! - wrzasnął z przerażoną miną zabójca smoków.
- Luce, ty masz babeczki! - krzyknął Natsu i z prędkością światła wbiegł do kuchni.
Gdy tylko blondynka zorientowała się co się dzieje jak poparzona wbiegła do kuchni. Gdy tylko znalazła się w kuchni jej brązowe oczy ujrzały różowowłosego maga ognia, który próbował zjeść wszystkie babeczki.
- Natsu! - krzyknęła dziewczyna i wyrwała z rąk chłopaka tace z babeczkami.
- Lucy, ty zabrałaś mi babeczki - powiedział zrozpaczony zielonooki.
- Zrobiłam te babeczki na przyjęcie w gildii, nie możesz ich teraz zjeść - rzekła dziewczyna ze stoickim spokojem.
- Ale ja jestem głodny! - wykrzyknął zrozpaczony Natsu.
Blondynka lekko się uśmiechnęła. Po czym podeszła do szafki I wyjęła z niej trzy talerze.
- W takim razie zapraszam na śniadanie - powiedziała dziewczyna kładąc naczynia na stole.
Śniadanie zostało przygotowane w parę minut.
- Itadakimasu - powiedzieli jednocześnie, po czym serdecznie się do siebie uśmiechneli.
Cały dzień spędzili na wesołych rozmowach, żartach i bardzo zażartych dyskusjach.
Powoli zbliżała się północ. Niebieski kot spał spokojnie na łóżku Lucy, a dwójka magów zażarcie o czymś dyskutowała.
- Natsu proszę nie próbuj ogarnąć czasoprzestrzeni - powiedziała dziewczyna wzdychając - Nie wychodzi Ci to.
- Ale ta teoria ma sens - upierał się zielonooki.
- Nie - odpowiedziała Lucy.
- Tak - krzyknął smoczy zabójca.
Kłócili się tak jeszcze przez parę minut. Po minie jego można było stwierdzić, że Natsu był już lekko zirytowany tą kłótnią. Kiedy Lucy zaczęła argumentować swoją wypowiedź. Nic nie powiedział tylko się do niej przybliżył i delikatnie musnął jej usta swoimi ustami.
- Za dużo gadasz - powiedział Natsu i przyłożył swoje czoło do czoła dziewczyny.
Blondynka siedziała przez chwilę jak wryta, kiedy zorientowała się w sytuacji wtuliła się w chłopaka. Różowowłosy oddał uścisk. Trwali w takiej pozycji bardzo długo.
568 słowa