Zamówienie od: @Berylowy_Beryl
Na początku wydawać by się mogło, że to będzie kolejny zwyczajny dzień w Takamagaharze.
Młoda kobieta, Bóg wojny I jedna z siedmiu bóstw szczęście powoli otworzyła swoje fioletowe, duże oczy.
Podniosła się ze swojego gigantycznego łóżka I powoli podeszła do zasłoniętego czerwoną, aksamitną, długą firaną okna.
Jednym ruchem ręki odsłoniła okno, przez które do ciemnego, dużego pokoju dostały się promienie słoneczne.
Bogini podeszła do swojej dużej szafy I wyjęła z niej swój codzienny strój. Gdy blondynka kończyła już się ubierać w pokoju rozległ się dźwięk pukania do drzwi.
- Moja Pani! - w pokoju rozległ się głos Kazumy - Szanowny Ebisu przybył do pani w jakiejś ważnej sprawię!
Fioletowooka podeszła do wielkich, drewnianych drzwi I powoli je otworzyła.
Kobieta wyszła z pokoju I stanęła na przeciwko, małego, czarnowłosego chłopca.
- Może lepiej chodźmy do mojego gabinetu, Ebisu?
- Nie ma takiej potrzeby - powiedział chłopiec
- W takim razie - zrobiła krótką przerwę Bishamon - o co chodzi?
- Bogini Kofuku urządza piknik I chciała Cię pani wywłoko razem z każdą twoją świętą bronią, zaprosić - powiedział Ebisu.
- Przekaż Kofuku, że z wielką chęcią przyjdziemy na piknik - powiedziała Bishamon próbując ukryć złość za nazwanie ją wywłoką - kiedy jest ten piknik?
- Za dwa dni, około trzynastej - odpowiedział Ebisu I poszedł do drzwi, które prowadziły do prywatnego jeziorka bogini.
Gdy chłopczyk zniknął za drzwiami. Kobieta skierowała swój wzrok na zielonookiego.
- Kazuma, idziemy do mojego gabinetu - oznajmiła blondynka - potrzebuje twojej pomocy.
Szatyn kiwnął głową po czym ruszył za fioletowooką do jej gabinetu.
==================
Dzień, w który miał odbyć się piknik był słonecznym oraz bardzo ciepłym dniem, któremu towarzyszył lekki, ciepły wietrzyk. Wydawało się, więc że piknik będzie wręcz idealny.
Po paru minutach w miejscu, w którym miał odbyć się piknik czyli pod drzewem wiśni, pojawiła się Bishamon wraz ze swoimi Świętymi Brońmi.
Przy drzewie wiśni było cicho, bardzo cicho, ale była to przyjemna dla ucha cisza. Tej ciszy towarzyszył też wiatr, który ku uciesze oka sprawiał, że płatki z kwiatów wiśni wręcz latały wokoło drzewa tworząc jasno różową chmurkę.
Nagle w ciszy tego pięknego krajobrazu rozległ się strasznie głośny wrzask.
- Co ty tu robisz, wywłoko ! - krzyknął na całe gardło Bóg Wojny - Yato.
- Co ja tu robię ?! - krzyknęła blondynka I skierowała groźne spojrzenie w stronę czarnowłosego - Raczej co ty tu robisz ?!
Niebieskooki nie zdążył odpowiedzieć, a raczej znowu się wydrzeć, gdyż pewna brązowowłoa dziewczyna z ogonem postanowiła załagodzić sytuacje.
- Was też Kofuku zaprosiła na piknik, tak ? - spytała się Hiyori.
- On też został zaproszony ? - syknęła Bishamon patrząc na Yato.
- To pewnie tylko, dlatego że Kofuku postanowiła, że zrobi największy piknik w swoim życiu - włączył się do rozmowy Yukine.
-Po czyjej jesteś stronie ?! - krzykną Yato na blondyna