Boruto (BoruSara)

276 9 492
                                    

Zamówienie od: luna984321

Był to piękny lecz deszczowy dzień w Wiosce Liścia. Zimny, lekki wietrzyk wraz z kroplami deszczu muskał delikatnie skóre spieszącego się blondyna o niebieskich oczach.

Chłopak kierował się właśnie z wielką prędkością do miejsca zbiórki jego drużyny. Zaspał i był przez to bardzo spóźniony.

Po paru minutach, gdy niebieskooki dotarł na umówione miejce, ze zdziwieniem stwierdził, że nikogo z jego team'u tam nie ma. Blondyn był pewny, że nie wyruszyli bez niego, więc postanowił poczekać.

Skierował się do pobliskiego budynku i oparł się o jego betonową, szarą i mokrą od deszczu ścianę.

Po jakiejś godzinie czekania chłopak był przemoknięty do suchej nitki i mocno zirytowany całą sytuacją. Nagle usłyszał dobrze znany mu dziewczęcy głos.

- Nareszcie raczyłeś się pojawić, Boruto !

- Ja raczyłem się pojawić ?! - krzyknął blondyn - czekam tu na was jakąś godzinę !

Niebieskooki odwrócił się szybko w stronę trójki postaci i spojrzał na nich wzrokiem pełnym irytacji.

- Mieliśmy być tu o siódmej, a jest dziesiąta - zabrał głos Konohamaru.

- Ale gdzie wy byliście ?! - spytał się Boruto.

- Na ramen - tym razem głos zabrał Mitsuki.

- Dlaczego na mnie nie zaczekaliście?! - krzyknął niebieskooki.

- Czekaliśmy z jakąś godzinę - powiedziała Sarada - po czym stwierdziliśmy, że za nim przyjdziesz minie z jakieś pięć godzin, więc poszliśmy na ramen.

Blondyn wiedział, że czarnooka miała trochę racji, ale jak to on nie mógł powiedzieć, jej że ma rację, więc już zaczerpnął oddech by odpowiedzieć czarnowłosej, ale przerwał mu w tym brązowowłosy.

- Musimy ruszać natychmiast do Kraju Wody - powiedział Konohamaru -przez to paru godzinne opóźnienie nasz pobyt tam się strasznie przedłuży.

- I to moja wina ? - spytał się Boruto

- Tak - odpowiedziała chórem drużyna blondyna jednocześnie ruszając do wyjścia z wioski.

Po chwili niebieskooki szedł na równi z nimi i po raz kolejny zaczął sprzeczać się z czarnooką. Co nie uszło uwadze Mitsukiego, który jak to miał w zwyczaju nazwał ich ,, Świetną parą".

==================

Deszcz przestał padać całkowicie, a na miejscu szarych chmur pojawiło się słońce i bezchmurne, błękitne niebo. W gęstym lesie na drodze, która prowadziła do wejścia do malutkiej wioski w Kraju Wody, wolnym krokiem szła grupka ludzi w czarnych płaszczach z kapturami na głowach.

Kiedy osoby w kapturach zbliżyły się do wielkiej, drewnianej bramy, najwyższy z nich, którego peleryna wyróżniała się złoto-czerwonymi zdobienia z wizerunkami tygrysów, stanął na czele grupy.

Człowiek ten zdjął kaptur jak okazało się pod kapturem skrywał się na oko trzydziestoletni mężczyzna z białymi włosami tego samego koloru zarostem na twarzy oraz różno kolorowymi oczami - prawym czarnym, a lewym zielonym.

Nagle przy wejściu do wioski pojawił się dostojnie ubrany starzec. Białowłosy spojrzał na starca z pogardą po czym zbliżył się do staruszka.

Z pod swojego płaszcza mężczyzna wyjął katanę i zaczął zbliżać ją do szyi starca.

Wtedy właśnie w miejscu, w którym stał starzec pojawiła się chmura białego dymu, a na miejscu starca pojawił się Konohamaru.

One-shoty na zamówienie (zamówienia zamknięte) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz