-Nie przejmuj się nimi -powiedział Hook
-Nie przejmuje. Śmieszą mnie. Idziemy spać? Jestem zmęczona.
-Chodźmy do mnie -uśmiechnął się i wziął mnie na ręce
Kiedy "szliśmy" tak przez Wyspę, myślałam nad tym wszystkim. Chyba nie potrzebnie tak naskoczyłam na Hadi. Jest moją przyjaciółką. Nie mogę winić jej o to, że chce dla mnie jak najlepiej.
- Chodź... - usłyszałam ten sam głos co w moim śnie. Był coraz słabszy, tak jakby ten człowiek był w końcówce swojego życia - Do mnie, to ja umieram a nie oni...
- I jak? - spytał Harry przerywając moje myślenie.
- W sensie?
- No...ochłonełaś już po tej całej akcji? Wyglądasz na zdenerwowaną.
- A według Ciebie niby jak miałabym wyglądać? Przed chwilą jakaś lalunia z Auredonu i jej chłopiec na posyłki weszli sobie od tak na nasze terytorium i jak gdyby nigdy nic zaczęli mnie obrażać. Jak ty byś się czuł? Nie chciałbyś zemsty?
- Bardzo prawdopodobne, ale najpierw wolałbym się odstresować, żeby mieć z tej zemsty jakaś radochę - stwierdził i postawił mnie na ziemi, ponieważ dotarliśmy na miejsce.
- Jakieś rady co do tego odstresowania? - spytałam wchodząc do domu i oglądając go dokładnie.
Byłam tutaj rok temu i na prawdę dużo się zmieniło. Ściany pomalowane nową, siwą farbą, podłogi jakby czystrze. Może to zasługa Harriet albo CJ...albo Kiliana? Nie mam pojęcia, ale wiem na pewno że ten ktoś odwalił kawał na prawdę dobrej roboty.
Weszliśmy do pokoju Harrego. Rozejrzałam się wokół i stwierdziłam, że tutaj nic się nie zmieniło. Ściany nadal są w ciemnych kolorach, a meble trzymają się brązu. Za małym oknem widać port i morze. Niestety nie da się zobaczyć Auredonu, ponieważ dom Hook'ów jest po drugiej stronie Wyspy Potępionych.
Usłyszałam za sobą dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach. Chciałam się odwrócić i zobaczyć co się dokładnie stało, lecz brunet skutecznie mi to uniemożliwił. Szybkim ruchem chwycił mnie za nadgarstki i przyszpilił do ściany. Trzymał moje ręce nad moją głową, przez co nawet gdybym chciała się wyrwać - a ustalmy sobie jedno, nie mam zamiaru - nie dałabym rady.
Zaczął delikatnie muskać moje usta, a ja automatycznie zamknęłam oczy. Oddawałam każdy pocałunek. Po krótkim czasie poczułam, że chłopak zjeżdża pocałunkami coraz niżej. To było cudowne uczucie. Robił to z taką ostrożnością, jakby bał się, że zaraz zniknę.
W pewnym momencie zaprzestał swoje czynności i podniósł mnie do góry, a ja oplotłam nogami jego biodra. Obrócił się i podszedł do łóżka. Myślicie, że mnie na nie rzucił? Nic takiego! Położył mnie na nim bardzo ostrożnie, po czym sam zdjął buty i zawisł nade mną.
Całował mnie od początku. Nawet nie jestem w stanie wskazać, który raz był lepszy. Kiedy już miałam totalnie odpłynąć, Harry chwycił mnie jedną dłonią w talii a drugą złapał mnie za rękę i pociągnął tak, że oboje teraz siedzieliśmy.
- Odwróć się - powiedział zdejmując swój płaszcz.
- Co? Po co?
CZYTASZ
Descendants-Powrót [ZAKOŃCZONE]
FanfictionII część książki "Descendants - Wygnaniec". Anna i Harry dostają szansę powrotu na Wyspę na określony czas i odwiedzenia lub zabrania kogoś ze sobą. Jednak kiedy tam wracają, Anna zaczyna dziwnie się zachowywać. Próby uspokojenia jej przez Harry'eg...