#5-Grzeczny chłopiec

1.1K 57 8
                                    

-Alex...-rozniósł się męski głos-...Alex, chodź do mnie...

Otworzyłam oczy. Leżałam na twardej i zimnej ziemi w jakiejś ciemnej jaskini. Podniosłam się do pozycji pionowej. Chciałam zrobić krok w przód ale zachwiałam się i gdyby nie to, że złapałam się ściany, upadłabym na ziemię.

-Alex...-ten sam głos niósł się echem przez całą jaskinię

-Kim jesteś? Gdzie ja jestem? -spytałam lekko przerażona

-Chodź...-dźwięki dobiegały z wnętrza jamy, więc tam wolnym krokiem się skierowałam

Po jakimś czasie doszłam do końca korytarza. Stanęłam przed murem i nie wiedziałam gdzie dalej iść. Droga się skończyła. Miałam właśnie zawrócić, kiedy znowu usłyszałam głos:

-Chodź do mnie...

-Ale korytarz się skończył. Gdzie jesteś?

Nagle ściana się rozsunęła i ukazała za sobą schody prowadzące na dół. Nie zastanawiając się długo, zaczęłam schodzić na dół.

Schody były kamienne, śliskie i kręte. Kiedy tylko patrzyłam w dół, widziałam niekończącą się drogę. To samo było kiedy spoglądałam w górę. Dodatkowo otaczała mnie jakaś dziwna mgła, przez którą po woli traciłam zmysły.

-Alex...pospiesz się...mamy coraz mniej czasu...

-Tu jest ślisko a w dodatku prawie nic nie widzę. Nie mogę szybciej!

-Skocz...

-Co?! Zabiję się!

-Skacz!

Serce zaczęło mi mocniej bić, jednak nie przejmowałam się tym aż tak bardzo. Wzięłam głęboki wdech i skoczyłam w przepaść.

Poczułam na swoim ciele coś dziwnego. Jakąś siłę, która zwalniała mój lot. Chwilę później zobaczyłam, że cała się palę. Ale ogień mnie nie parzył. Był zimny.

Kiedy przepaść się skończyła. Moje ciało zwolniło i bezpiecznie wylądowałam na ziemi. A raczej podłodze. Były to płytki na które został położony czarny dywan.

-Alex...pospiesz się...

-Co się dzieje? -spytałam ze strachem w głosie, ponieważ głos mężczyzny zmienił się. Był teraz przygaszony i bardziej przypominał jakiegoś staruszka.

-Alex...ja umieram...

Obudziłam się i lekko podskoczyłam do góry.

- Co się stało? - spytał Harry.

- Zły sen - przetarłam oczy - Już dobrze. Która godzina? Ile spałam?

- Niedługo. Tylko 20 minut. Jest południe.

- Dlaczego dałeś mi spać?! Musimy przypomnieć tym idiotom kto rządzi Wyspą.

- Chyba znaleźć Harriet - zająkał się.

- Tak, to też. Chodźmy.

***

~>Harry<~

Chodziliśmy po Wyspie już dłuższy czas i nadal nie znaleźliśmy Harriet. Nie wiem gdzie może być, a jeśli ten cały Jace jej coś zrobił, to gwarantuję, że nawet Anna mnie nie powstrzyma. Swoja drogą zaczynam się o nią poważnie martwić. Od wczoraj bardzo dziwnie się zachowuje i do tego miewa koszmary. Nie wiem co się z nią dzieje, ale to nie wygląda za dobrze. A jeśli to jakaś choroba?

Descendants-Powrót [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz