#notimportantff
Każdy zostawia slad!
Lily
Zamruczałam cicho, czując mokre pocałunki na mojej twarzy. Jeden na policzku, kolejny na drugim, a na końcu jeden w nos. Zachichotałam cicho, otwierając oczy. Był nade mną, podpierając się łokciami po obu stronach mojej głowy, żeby mnie nie zgnieść.
- Dzień dobry - szepnął, składając jeszcze jeden pocałunek, tym razem w kąciku moich ust. - Jak ci się spało?
- W porządku. A tobie? - zarzuciłam ręce na jego szyję.
- Nie spałem zbyt dużo. Co chwila mówiłaś przez sen i byłaś niespokojna. Martwiłem się. Śniło ci się coś złego? - Odgarnął z mojej twarzy kosmyk włosów, całując mnie w skroń.
- Ono mi się śniło - wyszeptałam, zaciskając dłonie na jego koszulce. Spojrzał na mnie, marszcząc brwi. Westchnęłam głośno, rozumiejąc, że chce, żebym mówiła dalej. - To był chłopczyk. Malutki, taki śliczny. Miał loczki, jak ty. - Zmrużyłam oczy, uśmiechając się słabo. Łzy chciały wydostać się na zewnątrz. - Lily chciała nam go zabrać. Ale jej nie pozwoliliśmy. Chciałabym, żeby w rzeczywistości też się jej nie udało nam go zabrać.
Zabrał rękę z prawej strony mojej głowy i położył się obok mnie. Przyciągnął mnie do siebie, zamykając w silnym uścisku. Przycisnęłam policzek do jego koszulki. Dawał mi to dziwne poczucie bezpieczeństwa. Głaskał mnie po plecach, szepcząc cicho do ucha.
- Nie myśl o tym. Ono nas znowu do siebie zbliżyło, nie bylibyśmy tu teraz, gdyby nie to maleństwo. Nic nie dzieje się bez przyczyny, kochanie.
- Nie jest ci przykro? Ciągle mówisz, że będzie dobrze.
- Wiele już się wydarzyło w moim życiu i myślę, że nie muszę ci opowiadać mojej historii, prawda? - zaśmiałam się cicho, tłumiąc łzy i kiwnęłam głową. Lubiłam, gdy nawiązywał do tego, że był moim idolem. - I nie zawsze było tak kolorowo, jak wszyscy to widzieli. A jednak każda ta sytuacja okazywała się być dla mnie nową lekcją i nieważne, jak beznadziejna się wydawała, zawsze wychodziłem z tego jeszcze silniejszy.
- Nie wiem, czy ja tak potrafię - mruknęłam cicho.
- Potrafisz. A jeśli nie będziesz dawała rady, to masz mnie. A ja od tego jestem. Już na zawsze.
- Zawsze brzmi bardzo poważnie.
- To dobrze. Bo tak właśnie to traktuję. Naprawdę, Lily. Tym razem oboje jesteśmy dorośli. Spędziliśmy bez siebie trzy lata. To bardzo długi czas. A jednak zobacz, teraz leżymy tu razem. To o czymś świadczy. - Odsunęłam się od niego, by móc spojrzeć w jego oczy, a on zaczął gładzić mój policzek.
- Kocham cię. Naprawdę bardzo cię kocham.
- Ja ciebie też, słoneczko ty moje. Okej, jesteś głodna? Zrobię coś do jedzenia.
- Skoro proponujesz, to nie odmówię. Pomogę ci, tylko pomóż mi się wywlec z łóżka.
Zaśmiał się cicho, podnosząc się do pozycji siedzącej. Podał mi dłoń, którą chwyciłam i także usiadłam. Wstaliśmy z łóżka, kierując się do łazienki. Umyliśmy zęby, po czym Shawn poszedł do kuchni, a ja stwierdziłam, że zepnę włosy, bo jajecznica z rozdwojonymi końcówkami nie brzmi dobrze.
Zmarszczyłam brwi, gdy wychodząc z łazienki, usłyszałam dzwonek do drzwi. Ruszyłam w stronę wejścia, gdzie Shawn już stał przy otwartych drzwiach i mierzył się wzrokiem z moją mamą, która najwyraźniej była totalnie zaskoczona jego obecnością.
CZYTASZ
Not Important | Shawn Mendes
FanfictionRozstania nigdy nie są łatwe. Zawsze bolą, kończą się nieprzespanymi nocami i wspominaniem chwil spędzonych z drugą połówką. Dla Lily i Shawna rozłąka była równie trudna. W końcu oboje ruszyli do przodu, zapominając o tym, co ich łączyło. Ona pogod...